Czesław Michniewicz przed Legia - Leicester: Ktoś powie, że nie mamy szans, ale pieniądze nie grają. Udowodnił to Sheriff z Realem

- Jest w nas dużo optymizmu i realizmu - przekonuje Michniewicz. - Ktoś powie, że nie mamy szans, patrząc na wycenę kadry w wysokości 550 mln euro przy 126 mln Legii. Jednak chociażby wczorajszy mecz Realu Madryt z Sheriffem Tyraspol (1:2) pokazał, że pieniądze na boisku nie grają. Czeka nas piłkarskie święto, bo wszystkie bilety zostały sprzedane. Jeśli chcemy być co roku w fazie grupowej, to musimy uczyć się gry z takimi zespołami.

- Po analizie gry Leicester widać różnicę poziomów. Widać szybkość podejmowania decyzji, technikę, operowanie piłką, tempo. To jest wszystko imponujące. Mamy pełen obraz tego zespołu, bo wymieniliśmy się materiałami z Napoli - dodał.

We wtorkowych zajęciach nie wziął udziału Luquinhas. Brazylijczyk odczuwa ból w mięśniu czworoglowym. Ćwiczył Andre Martins, ale jeszcze nie wiadomo czy wystąpi.

- Legia jak na polskie warunki ma piłkarzy bardzo dobrych, a Leicester wybitnych. Widzimy, ile nam jeszcze do nich brakuje. Leicester lubi grę na utrzymanie, długo rozgrywa akcje tak jak Manchester City. Każda strata, każda nonszalancja spowoduje duży ubytek sił całej drużyny, by tę piłkę odzyskać - uważa Michniewicz.

- Co możemy przeciwstawić? Organizację gry, pełne zaangażowanie. Chcę, żeby piłkarze uwolnili swój pełen potencjał. Chciałbym gry na wysokim poziomie technicznym. Leicester nie zmieni swojego stylu; będzie długo utrzymywać się przy piłce. Musimy być uczuleni na odległości między formacjami, zawodnikami - stwierdził trener Legii.

- Dla mnie to konfrontacja jedenastu na jedenastu. Oczywiście, Leicester to wielki klub, ma świetnych zawodników, ale skupimy się na wykorzystaniu okazji, które na pewno będą. Mamy trzy punkty, chcemy więcej - powiedział z kolei pomocnik Legii, Josue.

Więcej o LIDZE EUROPY - newsy, wyniki, terminarze, tabele