Czy doczekamy się hegemona w Ekstraklasie? [KOMENTARZ]

Piotr Kruza
Czy doczekamy się hegemona w Ekstraklasie?
Czy doczekamy się hegemona w Ekstraklasie? T-Mobile Ekstraklasa/x-news
Legia Warszawa, w pewnym i jak najbardziej przekonującym stylu, zdobyła w zeszłym sezonie dublet. O ile do widoku Pucharu Polski przy Łazienkowskiej wszyscy zdążyli się już przyzwyczaić, to na mistrzostwo w stolicy czekano od 7 lat.

Wspomina 7 lat dla takiego klubu, z dużymi aspiracjami, to zdecydowanie za długo. Jednak kto wie, czy Legia nie jest właśnie na najlepszej drodze do tego, żeby stać się klubem, który po mistrzostwo będzie w najbliższym czasie sięgał zdecydowanie częściej, a być może nawet przez kilka lat go nie odda. Jeśli tylko stołeczny klub nie zboczy ze ścieżki, którą kroczy od kilkunastu miesięcy, to może stać się prawdziwym hegemonem na polskich boiskach.

Hegemonów w sporcie zarówno kocha się, jak i nienawidzi. Złośliwi stwierdzą, że w przypadku Legii w grę wchodzi jedynie to drugie uczucie, bowiem obecny mistrz Polski darzony wielką sympatią poza Warszawą raczej nie jest. Regularne wygrywanie ligi na pewno nie przysporzyłoby też legionistom popularności wśród kibiców innych klubów bijących się z nimi o mistrzostwo (w tym wypadku zakładamy, że przez kilka lat robiłyby to nieskutecznie), ale już wśród zwykłych sympatyków futbolu, rozsianych po całym kraju, pewnie tak. Dla przeciętnego kibica Legia stałaby się ikoną polskiej piłki, z którą mógłby się utożsamiać, choćby dzięki regularnym występom w europejskich pucharach.

Tegoroczny mistrz jest pod pewnym względem wyjątkowy. Ma wszystko, czego poprzedni mistrzowie nie potrafili skompletować w jednym czasie – trenera, który zna się na tym co robi, oddanych kibiców, którzy jeśli tylko nie popadną znów w konflikt z działaczami, będą prawdziwym „dwunastym zawodnikiem”, szeroką ławkę niezłych piłkarzy, uzdolnioną młodzież wywodzącą się z bardzo dobrej, jak na polskie warunki, akademii piłkarskiej oraz prężny zarząd z charyzmatycznym, ale przy tym skutecznie i mądrze działającym prezesem Leśnodorskim. Ma też to, bez czego w dzisiejszym futbolu nie da się zbudować silnej drużyny, czyli najwyższy w Polsce, ale przede wszystkim stabilny budżet.

Do pełni szczęścia Legii brakuje już tylko jednego – upragnionego awansu do Ligi Mistrzów. Po zdobyciu tytułu, w klubie ostrożnie wypowiadano się na ten temat mówiąc, że podstawowym celem jest faza grupowa Ligi Europejskiej, że to jeszcze nie jest drużyna na Ligę Mistrzów. Jednak apetyt rośnie w miarę jedzenia i skoro już Legia w tych eliminacjach do Champions League gra, to zróbmy wszystko żeby jej się udało. A jeśli jej się uda? Zyskają na tym w każdym względzie, zarówno sportowo, marketingowo i, co chyba najważniejsze, finansowo.

Legia awansując do fazy grupowej LM mając już, bądź co bądź, najlepszą drużynę w Polsce, może jeszcze bardziej odskoczyć swoim potencjalnie najgroźniejszym rywalom. Pod warunkiem oczywiście, że nadal klub będzie tak mądrze zarządzany. Wtedy do Legii zaczną trafiać piłkarze z trochę wyższej półki niż dotąd, którzy robiąc kolejne wyniki, będą napędzać całą tę karuzelę, zostawiając przeciwników daleko w tyle. Dla Legii to piękna wizja, choć w polskich warunkach może okazać się zbyt utopijna.

Z ewentualnej hegemonii Legii mogłyby jednak płynąć korzyści dla całej polskiej piłki. Wszystkie kluby chciałyby utrzeć w końcu nosa niepokonanym mistrzom, przez co same zaczęłyby podnosić swój poziom i być może za kilka lat znów mielibyśmy sytuację, jaką w polskiej lidze mamy obecnie i jaką chwali sobie część kibiców. Mianowicie, że każdy może wygrać z każdym, tyle że wtedy działoby się to na wyższym niż obecnie poziomie. Być może posiadanie choć jednej klasowej drużyny przyciągnęłoby też do Polski większe pieniądze.

Należy jednak pamiętać, że nawet jeśli Legia w tym roku odczaruje magiczną Ligę Mistrzów, to nic z tych pozytywnych dla niej rzeczy wcale nie musi się wydarzyć. W końcu żyjemy w kraju nad Wisła, więc powinniśmy się już przyzwyczaić, że tu w futbolu rzadko kiedy obowiązują jakieś reguły i utarte schematy. Legia grając w Europie może np. „zapomnieć” o lidze i przegrać ją, tak jak choćby przed rokiem, wracając tym samym do roli wiecznego faworyta, który rokrocznie zawodzi. A wtedy wszystko dalej będzie po staremu…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24