Drugi raz w tym sezonie Górnicy znaleźli się w sytuacji, w której musieli odrabiać straty (wcześniej miało to miejsce w Łodzi, gdzie spotkanie z rezerwami ŁKS-u zakończyło się remisem 1:1).
Bramkę otwierającą wynik niedzielnej potyczki w 22. minucie zdobył Daniel Stanclik, który z lewego narożnika pola karnego w imponujący sposób dokręcił futbolówkę prawą nogą w dalszy róg bramki strzeżonej przez Adriana Kostrzewskiego (1:0). Kilkadziesiąt sekund wcześniej gospodarze dali pierwsze poważniejsze ostrzeżenie, ale z kilku metrów przestrzelił Paweł Moskwik. Te dwie sytuacje rozdzieliła natomiast kontra gości, po której Bronislav Spacil minimalnie spudłował po ładnym indywidualnym złamaniu akcji do środka. Był to zdecydowanie najciekawszy fragment pierwszej części gry.
Jednak kibice zgromadzeni na pruszkowskim obiekcie nie mogli narzekać na poziom dotychczasowego widowiska także w innych jego częściach. Piłkarze obydwu drużyn chcieli atakować, a nieco więcej tych ataków od momentu utraty bramki starali się przeprowadzać goście. Jeden z nich przyniósł efekt w 40. min. Dośrodkowywał Spacil, a futbolówkę głową strącił Damian Warchoł i zrobiło się 1:1. Dla pomocnika było to piąte trafienie w tym sezonie, podczas gdy cały Górnik miał ich w tym momencie osiem.
Na drugą odsłonę obydwie drużyny wybiegły w takich samych składach, ale pierwszy kwadrans po przerwie mógł być rozczarowujący. Trener Pavol Stano zdecydował się zatem na potrójną zmianę.
Ta początkowo nie przyniosła zamierzonych efektów, bo szala zaczęła przechylać się na stronę Znicza. Najpierw w 68. min Kostrzewskiego z rzutu wolnego zaskoczyć chciał Radosław Majewski. Jego strzał z okolic 25. metra zmierzał w środek, ale golkiper gości wybił piłkę na rzut rożny, po rozegraniu którego futbolówkę przejął Wiktor Nowak. Ponownie strzelił ją płasko w szesnastkę pruszkowian, a bramkę zdobył Spacil (2:1).
Odpowiedź łęcznian lepsza być nie mogła. Kilkadziesiąt sekund później w zamieszaniu trafienie samobójcze zanotował Oskar Koprowski, a po chwili podanie Przemysława Banaszaka na gola zamienił… Damian Warchoł i zrobiło się 3:2 dla Górnika.
Na ostatnie dziesięć minut wszedł Marcin Grabowski, dla którego był to powrót po pięciomiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją.
Górnik wygrał czwarty mecz w sezonie (bilans: 4-1-0). Kolejnym rywalem zielono-czarnych będzie Arka Gdynia, z którą zmierzą się na wyjeździe 25 sierpnia. Trzy dni wcześniej do Łęcznej miała przyjechać Wisła Kraków, ale z racji, że „Biała Gwiazda” awansowała do ostatniej rundy eliminacji Ligi Konferencji UEFA, to spotkanie zostało przełożone na inny termin.
Znicz Pruszków – Górnik Łęczna 2:3 (1:1)
Bramki: Stanclik 22, Stanclik 69 – Warchoł 40, 73, Koprowski 71 (samobój)
Znicz: Misztal – Wiech, Sokół (81 Kazimierczak), Majewski (70 Tabara), Ciepiela, Moskwik (81 Proczek), Yukhymovych, Nowak, Plewka, Koprowski, Stanclik. Trener: Grzegorz Szoka
Górnik: Kostrzewski – Barauskas, Broda, Szabaciuk, Bednarczyk (59 Janaszek), Deja, Ogaga (82 Grabowski), Malamis (59 Żyra) , Spacil (59 Roginić), Warchoł (78 Turski), Banaszak. Trener: Pavol Stano
Żółte kartki: Wiech – Spacil, Kostrzewski
Sędziował: Sylwester Rasmus (Toruń)