Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Daniel Łukasik, pomocnik Lechii Gdańsk: Remis Arena? Negatywni kibice tak mówią. Powoli wracamy na właściwe tory [rozmowa]

Rafał Rusiecki
Rafał Rusiecki
Daniel Łukasik uważa, że ze wsparcie kibiców Lechii Gdańsk będzie łatwiej piąć się w górę tabeli
Daniel Łukasik uważa, że ze wsparcie kibiców Lechii Gdańsk będzie łatwiej piąć się w górę tabeli Andrzej Szkocki
- Chyba większość kibiców w Polsce wymienia Lecha i Lechię jako drużyny, które mogą znaleźć się co najmniej na podium w tym sezonie - mówi Daniel Łukasik, defensywny pomocnik biało-zielonych. I zachęca kibiców do przyjścia na mecz, który zaplanowano w sobotę o godz. 17.30 na Stadionie Energa Gdańsk.

Sztab szkoleniowy podkręcił wam „śrubę” podczas przerwy reprezentacyjnej?
Myślę, że już się do tego przyzwyczailiśmy, że ten okres reprezentacyjny jest przeznaczony na cięższą pracę nad fizycznością, utrzymania pewnego poziomu i pewnie też dołożenia w niektórych elementach. Pracowaliśmy taktycznie nad sposobem grania. Zobaczymy, jak to będzie wychodziło z wdrażaniem tego podczas meczu. Myślę, że to, co trenowaliśmy, może przynieść bardziej ofensywną grę Lechii Gdańsk.

W ostatnim, wygranym meczu w Gliwicach pokazaliście się już z dobrej strony. Wróciliście do dobrych momentów z poprzedniego sezonu.
W Gliwicach był bardzo ważny mecz dla nas. Trzeba punktować, bo to buduje drużynę, czujesz się pewniej. Zwycięstwa nakręcają drużynę, poszczególnych zawodników. Zupełnie inna atmosfera panuje wówczas w szatni. To było najważniejsze. Wiemy, że Piast nie przegrał tam od roku. Ciężki teren, ciężki mecz, ale udało nam się wygrać. Na pewno było wiele pozytywów, chociażby gra defensywna była dobra.

W Gdańsku była już w tym sezonie Wisła Kraków, Jagiellonia i Śląsk. Czy Lech to teraz najtrudniejsza przeszkoda?
Chyba większość kibiców w Polsce wymienia Lecha i Lechię jako drużyny, które mogą znaleźć się co najmniej na podium w tym sezonie. Tak jest, bo poprzeczkę sobie trzeba zawieszać coraz wyżej. Myślę, że te drużyny stworzą widowisko, mają w swoich szeregach zawodników i potencjał ku temu. Chciałbym, żeby to był mecz ofensywny, żeby padło dużo bramek, ale żebyśmy to my się cieszyli z tych bramek. Lech gra ofensywnie od początku sezonu. Na pewno czeka nas fajne widowisko.

Na razie o stadionie w Gdańsku mówi się jako o Remis Arenie. Czy myślisz, że zmiana tego stanu to tylko kwestia odblokowania się niektórych zawodników?
To negatywni kibice tak mówią (śmiech). Tak naprawdę przegraliśmy tylko jeden mecz. Wiadomo, chciałoby się mieć tych punktów więcej. Nie zawsze jest jednak kolorowo. Troszeczkę przeszkód spotkaliśmy. To zupełnie inny sezon, zupełnie inne przygotowania, niż to było przed rokiem. Wydaje mi się, że powoli wracamy na właściwe tory. Trzeba zrobić wszystko, żeby tutaj znowu była twierdza Gdańsk.

Meczem z Lechem Poznań możecie przyciągnąć kibiców na trybuny, prawda?
Mamy naprawdę dobrych kibiców. Kiedy potrzeba, to naprawdę czuć ich wsparcie. Myślę, że musimy razem, po kolei, dążyć do tego, żeby budować ten stadion, tę drużynę. To nie jest kwestia jednego meczu z drużynami zaliczanymi do grona faworytów. Każdy mecz jest ważny, a czasami te z niżej notowanymi zespołami gra się wręcz ciężej. Krok po kroku, my piłkarze i kibice, powinniśmy pokonywać tę drogę, która będzie bardzo długa i pewnie wyboista. Na pewno wspólnymi siłami podąża się o wiele łatwiej.

Kibiców zyskuje się oferując im ofensywną grę. Czy w takim meczu z Lechem możecie w ogóle iść na wymianę ciosów?
Na pewno są jakieś założenia, bo każdy każdego obserwuje. Trenerzy jeżdżą na mecze, analizują grę rywali. Przekazują nam przeróżne informacje. Lech jest dobrą drużyną, grającą ofensywnie. Zobaczymy. Na pewno będziemy mieć swoje pomysły na to, aby ich zaatakować i zejść z boiska z podniesioną głową.

Początek sezonu był inny, bo skupialiście się na eliminacjach do Ligi Europy. Czy czujecie, że ta przerwa na reprezentację to możliwość złapania oddechu i poszukania nowych rozwiązań?
W piłce wszystko dzieje się bardzo szybko. Każdy miał jakieś swoje małe cele, cele drużynowe. Wszystko się jednak zmienia. Odpadliśmy z eliminacji do Ligi Europy i trzeba było się przestawić. Wiele meczów było dziwnych, jak choćby ten z ŁKS-em, kiedy graliśmy w dziesiątkę (na inaugurację sezonu, 0:0 – przyp.), czy z Wisłą Kraków, który to wypadł pomiędzy dwumeczem z Broendby i z racji tego było dużo zmian personalnych. Drużyna to nie jest 11 zawodników, tylko około 30. Ktoś się na boisku nie pojawia, ale jest bardzo ważny, bo następują zmiany. Za nami okres, w którym można się było pokazać, walczyć i pracować na swoje.

Nie tylko Lechii nie udał się podbój Europy, ale i innym czołowym drużynom naszej ekstraklasy. Na dodatek jesteśmy świeżo po słabych meczach reprezentacji Polski. Jak to komentujecie w szatni?
Wszyscy o tym wiedzą, że słabo polskie drużyny wypadły w tych eliminacjach do europejskich pucharów. Na pewno są wyciągane wnioski przez trenerów, przez działaczy. Myślę, że pewnie też przez Ekstraklasę i Polski Związek Piłki Nożnej. My też, jako zawodnicy, nie przechodzimy nad tym obojętnie. W eliminacjach są dwumecze. Czasami losowanie, a czasami dyspozycja dnia może mieć olbrzymi wpływ. Myślę, że akurat my odpadliśmy niefortunnie. W meczu u siebie powinniśmy wygrać z Broendby zdecydowanie wyżej, bo mieliśmy ku temu okazje. A tak, zaliczka z pierwszego meczu nam nie wystarczyła. To dwumecz, wszystko dzieje się szybko i musisz trafić z wieloma aspektami w tę godzinę zero. Szkoda, że nam się nie udało. Co do innych drużyn, to nie wiem. Wiele czynników się składa na wynik. Chciałoby się, żeby to wyglądało zupełnie inaczej, bo później jest inny wizerunek polskiego piłkarza. Myślę, że to nie jest tak, że polski zawodnik z ekstraklasy odbiega jakoś od zawodników, z którymi się mierzyliśmy. Na naszym przykładzie, żałujemy tego, że nie mieliśmy większej zaliczki po meczu w Gdańsku. Nie graliśmy też z byle jakim rywalem. Uważam, że Broendby to drużyna na dobrym poziomie.

W okienku transferowym nikt nie odszedł z Lechii i przez to nie osłabiliście się. Ucieszyłeś się? Czy może chciałbyś, żeby ktoś ze środka pola odszedł?
Nie. Ciężko mi się na ten temat wypowiadać, bo każdy ma swojego agenta. Różne były spekulacje, pogłoski. Wszyscy zostali i wydaje mi się, że to plus dla drużyny. Gdyby odchodzili piłkarze, to pewnie ci wiodący lub jedni z kluczowych zawodników. Drużyna została w tym samym składzie i dobrze się rozumie. To może przynieść tylko korzyści.

A co możesz powiedzieć o nowym koledze w szatni, Jaroslavie Mihaliku?
Jako zawodnik z boiska, podpatrując w grach na treningu, często można poznać czy piłkarz ma umiejętności czy ich nie ma. Myślę, że Jarek zdecydowanie ma umiejętności. Jako drużyna pomożemy mu, aby jak najszybciej się zaaklimatyzował. Sztab pewnie też zrobi wszystko, żeby mógł się czuć swobodnie i pokazał swoje umiejętności.

Była gwiazda Legii Warszawa, Arkadiusz Malarz, w ŁKS-ie
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Daniel Łukasik, pomocnik Lechii Gdańsk: Remis Arena? Negatywni kibice tak mówią. Powoli wracamy na właściwe tory [rozmowa] - Dziennik Bałtycki

Wróć na gol24.pl Gol 24