Dariusz Adamczuk: Przesadna krytyka jest dla mnie niezrozumiała

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Dariusz Adamczuk w Pogoni i akademii odpowiada za kwestie sportowe.
Dariusz Adamczuk w Pogoni i akademii odpowiada za kwestie sportowe. Wiola Ufland/pogonszczecin.pl
Najlepiej byłoby grać świetną piłkę, osiągać sukcesy i przy tym wprowadzać młodych zawodników. To, wbrew pozorom, wcale nie jest taka łatwa sprawa – mówi Dariusz Adamczuk, wiceprezes Pogoni Szczecin, odpowiedzialny za sprawy sportowe.

Rośnie napięcie wokół Pogoni Szczecin. Początek sezonu 2021/22 nie przyniósł jakiegoś przełomu – drużyna wciąż jest mocna, w większości spotkań dominuje, ale przez brak skuteczności i pomysłu na atak pozycyjny gubi punkty. Coraz mocniej to irytuje kibiców.

Czy wypożyczenie Huberta Turskiego jest pierwszym i ostatnim czasowym transferem z udziałem młodzieżowca Pogoni w tym okienku transferowym?
Dariusz Adamczuk: Odpowiem tak: do wypożyczenia potrzebny jest klub, który będzie tym zainteresowany. Dodam - dobry klub. Okienko transferowe potrwa jeszcze 10 dni, więc nie wiem, co się jeszcze wydarzy. Możliwe, że jeszcze jeden z zawodników zmieni klub, ale to nie jest nic pewnego. Mówię oczywiście o zawodniku, który jest na stałe przy pierwszym zespole, ale ma małe szanse na granie w tym sezonie.

Bardziej zawodnik chce, bardziej Pogoń, czy inny klub?
Do takiego transferu to zawsze te trzy elementy muszą się zgrać.

Czy w klubie zastanawiacie się nad wypożyczeniem większej grupy zawodników, ale tylko na jesień, bo tych spotkań nie będzie aż tak dużo?
To jest bardzo trudne do realizacji, bo w zasadzie nie ma klubów, które chciałyby wypożyczyć młodzieżowca jedynie na pół roku. A drugi aspekt jest taki, że my oczekujemy od chłopców, że będą potrafili w Pogoni walczyć o swoje minuty w pierwszym składzie. Kolejna sprawa – to jednak przed nami długi sezon, a już mamy pewne problemy z kontuzjami podstawowych zawodników.

W wypożyczeniu Huberta jest klauzula o szybszym powrocie do Szczecina?
Nie mogę rozmawiać o indywidualnych zapisach kontraktowych.

Jak Pan podchodzi do stanowiska trenera Kosty Runjaica, który mocno zasygnalizował potrzebę kolejnych wzmocnień Pogoni? Mówił o dwóch piłkarzach.
Spokojnie do tego podchodzę. Rozmawiamy, ale chcę, by pozostało to wewnętrzną sprawą klubu.

Czy Pan i klub zadowolony jest z tego, jak szkoleniowiec wprowadza do ekstraklasy młodych piłkarzy? W mediach społecznościowych taka dyskusja często się pojawia.
Ja wiem, że najlepiej byłoby grać świetną piłkę, osiągać sukcesy i przy tym wprowadzać młodych zawodników. To, wbrew pozorom, wcale nie jest taka łatwa sprawa.

Na jakim etapie dochodzenia do tego ideału jest Pogoń?
Pogoń gra o czołowe pozycje w ekstraklasie i ma zespół zbilansowany poprzez połączenie młodości z doświadczeniem. O tym elemencie, podobnie jak o wszystkich innych związanych ze sportem, rozmawiamy z trenerem i to też powinno pozostać tylko między nami.

Czy nie jest tak, że trener stawia na młodych z konieczności, bo zobowiązuje go do tego przepis?
Myślę, że Kacper Kozłowski grałby bez względu na to, czy jest przepis o młodzieżowcu czy by go nie było. Jest przecież reprezentantem Polski.

A w poprzednim sezonie?
Grał mniej, ale wtedy miał niespełna 17 lat. Teraz jest rok starszy, ale wciąż trzeba zachować spokój. Co do młodych to są różne przypadki – niektórych zawodników wypożyczaliśmy, wracali i grali, a inni byli cały czas z nami i też grają.

Kibice zarzucają też, że styl prezentowany przez Pogoń jest męczący, że potencjał jest znacznie większy niż bramka na mecz.
Nie mam mediów społecznościowych i nie bardzo chciałbym się do tego odnosić. Rozumiem, że po ostatniej porażce wielu wyrażało niezadowolenie, ale emocje są za duże. To początek sezonu, nowy rozpoczęliśmy podobnie jak poprzedni, który skończyliśmy po 20 latach znów na podium. Cały czas staramy się wykonywać naszą pracę najlepiej jak się da.

Apetyt rośnie – to naturalne.
Okej. Ale my jesteśmy po czwartej kolejce. Przesadna krytyka jest dla mnie niezrozumiała. My wdrapaliśmy się na podium, do grona zespołów walczących o europejskie puchary tylko po bardzo ciężkiej pracy. W Szczecinie nigdy pieniądze nie spadały z nieba, nikt nam nie dał nic za darmo. Kiedyś słyszałem, że nasi kibice marzą by Pogoń grała jak Lechia, która miała okres, że wygrywała po 1:0 i była w czołówce. My jesteśmy i czasami chyba tego się nie docenia. Pogoń jest Pogonią i podąża swoją drogą. Mamy stabilny klub, ale znajdą się i tacy, których to nie cieszy. A co do stylu to trener i zespół ciężko pracują nad poprawą. Nikt się nie zachłystuje tym, co mamy, ale też nikt nie widzi wszystkiego na czarno. I przypomnę, że gramy teraz bez kilku zawodników z podstawowego składu. Nie jest łatwo ich szybko zastąpić, ale też nie szukam tylko tu usprawiedliwienia, bo w osłabionym składzie potrafiliśmy wygrać z Piastem.

Rozmawiał Jakub Lisowski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dariusz Adamczuk: Przesadna krytyka jest dla mnie niezrozumiała - Głos Szczeciński

Wróć na gol24.pl Gol 24