Bratkowski ma jedną wielką zaletę dla szefów ŁKS - będzie pracował bez wynagrodzenia. To jest obecnie główne kryterium w łódzkim klubie, który musi istnieć jeszcze przez minimum trzy miesiące. Piłkarze też muszą pogodzić się z faktem, że nie będą zarabiać.
Jak informowaliśmy, szefowie ŁKS już zdecydowali, że od nowego sezonu obecna spółka zostanie wycofana z rozgrywek. W jej miejsce Jarosław Turek (jeden z udziałowców) oraz Zbigniew Domżał (dyrektor generalny) powołają nowy podmiot. Z działalności w ŁKS całkowicie wycofa się Filip Kenig, który z nowym tworem nie będzie miał nic wspólnego.
ŁKS zamieścił we wtorek oświadczenie, że decyzja o wycofaniu drużyny bez względu na miejsce w tabeli jeszcze nie zapadała, ale albo pracownik biura prasowego - ten sam, który ostatnio informował, iż treningi zostały opóźnione "ze względu na szczegółową analizę kandydatur trenerów" - kłamie, albo nie wie, że jego szefowie decyzję już podjęli.
Nowy podmiot zostanie zgłoszony do Łódzkiego Związku Piłki Nożnej i po zarejestrowaniu złoży wniosek o dokoptowanie go do czwartej ligi, czyli najwyższej z tych, którymi zarządza związek regionalny. Powoła się przy tym na tzw. następstwo historyczne dawnego ŁKS, zaświadczając, że dysponuje prawami do tej samej nazwy i znaku oraz ze siedzibę będzie miał w tym miejscu, a także przedstawi poparcie Stowarzyszenia Kibiców ŁKS.
Trudno przypuszczać, by ŁZPN nie skorzystał ze swojego prawa i nie pozwolił nowemu podmiotowi na grę w czwartej lidze. Sytuacja może się zmienić, jeśli do gry przystąpi Akademia Piłkarska ŁKS i też będzie chciała zgłosić zespół w 4. lidze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?