Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dariusz Wdowczyk: Chcę zobaczyć Pogoń w europejskich pucharach. ZDJĘCIA

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Dariusz Wdowczyk
Dariusz Wdowczyk Andrzej Szkocki
Blisko jest Raków Częstochowa, więc jeszcze nic nie jest zagwarantowane. Ale Pogoń jest za mocna, by straciła drugą pozycję – uważa Dariusz Wdowczyk, trener Pogoni od marca 2013 r. do października 2014.

Dariusz Wdowczyk przychodził do Pogoni ratować ją przed spadkiem w sezonie 2012/13, gdy Portowcy byli beniaminkiem rozgrywek. Klub podjął wtedy duże ryzyko, bo Wdowczyk kilka wcześniejszych lat był zdyskwalifikowany za udział w korupcji w Koronie Kielce. W Szczecinie dostał szansę i cel zrealizował.

W kolejnym sezonie Pogoń grała świetnie, była 4. po rundzie zasadniczej, ale w grupie mistrzowskiej było już słabiej i tylko 7. lokata. W połowie jesieni kolejnego sezonu został zwolniony, po porażce 0:5 w Białymstoku. Później Wdowczyk pracował w Wiśle Kraków i Piaście Gliwice, a obecnie jest ekspertem Polsatu.

ZOBACZ TEŻ: Pierwszy punkt Wdowczyka, marna frekwencja. Pogoń - Widzew sprzed 7 lat [ZDJĘCIA]

Pogoń - Widzew 1:1. 12 kwietnia 2013

Pierwszy punkt Wdowczyka, marna frekwencja. Pogoń - Widzew s...

Takafumi Akahoshi zakończył karierę. Jak to się stało, że po krótkim pobycie w Pogoni „zrobił” Pan z Japończyka gwiazdę ekstraklasy?

Dariusz Wdowczyk: Powiem krótko – nie wiem. „Aka” miał predyspozycje, by grać na wysokim poziomie. Miał przegląd sytuacji, był aktywny na boisku, miewał mało przestojów. To samo mogę powiedzieć o drugim z Japończyków Taku Murayamie. Miałem w składzie dwóch takich pracusiów, z którymi nigdy nie miałem problemów pod jakimkolwiek względem – mam tu na myśli kwestie boiskowe czy dyscyplinarne. „Aka” to był naprawdę bardzo dobry zawodnik i może w czasie naszej współpracy trafił po prostu na swój najlepszy okres w karierze.

Potrzebował trenera, który mocniej postawi na ofensywę, a tym samym wydobędzie z niego jego główne atuty?

Oczywiście, że on posiadał te ofensywne umiejętności i generalnie to nie był chłopak, który nadawał się do obrony. W ofensywie miał taki zmysł taktyczny i trochę wyobraźni. Tak sobie to ułożyliśmy, że za defensywę odpowiadał Maks Rogalski, a za ofensywę Akahoshi. To się zazębiało na boisku, ale też „Aka” też miał swoje zadania obronne i się z nich wywiązywał. Bardzo zdyscyplinowany i ułożony chłopak.

CZYTAJ TEŻ:

Sezon 2013/14 rozpoczęliście od wygranej w Lubinie. Wynik nie pokazał, jak dużo jakości pokazaliście, jaka to była różnica z poprzednią rundą. Na czym polegała ta zmiana w obliczu gry drużyny?

To trochę tak jest, że dobraliśmy grupę zawodników, którzy chcieli się zaangażować do ciężkiej pracy i to się później nam odpłaciło. Ale w tym nie ma reguły, bo przecież równie ciężka praca nie zaprocentowała podobnie przed kolejnym sezonem. Trafił się moment i trudno to jakoś wytłumaczyć. Podobnie było z kadrą Adama Nawałki, który z prawie tą samą kadrą zrobił bardzo fajny wynik na Mistrzostwach Europy we Francji, a dwa lata później zupełnie nie poradził sobie na Mistrzostwach Świata w Rosji. Czasami jest to loterią. Zawodnicy też muszą się uczyć być zwycięzcą, radzić sobie z presją wygrywania. Nie wszyscy to potrafią, nie wszyscy potrafią pozostać na poziomie na który się dostali. Tak było wtedy też w Pogoni. Pamiętam, że w miarę upływu sezonu potrafiliśmy zagrać jeden mecz bardzo dobre, a później trzy słabsze.

A Pan świadomie postawił w Pogoni na atak, znając już kadrę zespołu, czy jednak podjął Pan ryzyko?

Powiem tak: wszystkie zespoły na świecie – może z wyjątkiem Atletico Madryt – wolą atakować niż się bronić, wolą mieć piłkę przy nodze niż za nią ganiać. Generalnie w prowadzeniu zespołów trzeba postawić na pewne akcenty w grze – odbiór piłki i kontra, dobra gra w ataku pozycyjnym czy stałe fragmenty gry. W Pogoni od tego meczu wyjazdowego w Lubinem postanowiliśmy mocno pokazać nasze atuty.

A czy po pierwszych meczach tamtego sezonu czuł Pan, że tej drużynie potrzebny jest napastnik? Jeszcze w okienku transferowym Pogoń ściągnęła Marcina Robaka. Naciskał Pan na takie wzmocnienie?

Pojawiła się opcja sprowadzenia Marcina. Grzegorz Smolny z nim rozmawiał, temat był do zrealizowania i w klubie przeprowadziliśmy dyskusję. Ustaliliśmy, że Marcin przyda się drużynie. I stąd ten transfer. Ale to też było obarczone ryzykiem – nie wiedzieliśmy przecież, jak on odnajdzie się w zupełnie nowym środowisku. Marcin przenosił się z polskiego klubu do polskiego, ale mimo wszystko zastanawialiśmy się, czy szybko się zaaklimatyzuje. W swojej karierze spotkałem się z wieloma piłkarzami, którzy świetnie prezentowali się w jednym klubie, a w drugim już nic ciekawego nie pokazywali. Ale okazało się, że Marcin to był strzał w dziesiątkę. Jego siła, przebojowość, jego dynamika i chyba taki głód zdobycia dla siebie nowej widowni, zapracowania na szacunek kolegów z zespołu czy kibiców to przesądziło, że pod każdym względem ten transfer był udany. Pięć bramek strzelonych Lechowi w jednym meczu – takie momenty zapamiętuje się na długo, ciężko pobić takie osiągnięcia. Wtedy on i Aka mieli w Szczecinie bardzo dobry czas.

Zabrakło kropki nad „i”, czyli fajnego wyniku na koniec sezonu? Było dobrze, a skończyło się przeciętnie. Dlaczego?

Sezon był dobry do momentu aż zapewniliśmy sobie miejsce w grupie mistrzowskiej. Mieliśmy dobrą sytuację a przed nami jeszcze siedem spotkań. Niestety, żadnego nie wygraliśmy. Możliwe, że przyszło jakieś rozluźnienie po zrealizowaniu celu podstawowego, czyli awansu do grupy mistrzowskiej. By wywalczyć miejsce gwarantujące udział w europejskich pucharach zabrało jednak koncentracji. Trener zawsze motywuje zespół do walki o zwycięstwo, taktyki zazwyczaj się nie zmienia na końcówkę sezonu i wtedy też tak podchodziłem. Możliwe, że wkradło się samozadowolenie, bo przecież zagraliśmy kilka fajnych spotkań w grupie mistrzowskiej, ale czasami jest tak, że szczęście się odwraca i nawet jeślibyśmy stworzyli sobie 100 sytuacji, to bramki nie strzelimy. Od tamtego czasu Pogoń zazwyczaj była w pierwszej ósemce, ale na podium żadnego sezonu nie zakończyła. Teraz jest okazja.

Dla Pana medal jest już pewny?

Mam nadzieję, że budowany stadion i perspektywa gry w europejskich pucharach będą na tyle mocnymi czynnikami mobilizującymi, że już tego Portowcy nie wypuszczą. Ja tego życzę Pogoni.

Podoba się Panu to, co prezentuje Pogoń w lidze?

Tak. Kosta Runjaic naprawdę dobrze poukładał drużynę. Mówimy o polskiej lidze, gdzie czasami jest dobrze, czasami źle i trudno wyjaśnić z czego takie różnice wynikają. Jestem za tym, by trener Runjaic się tym nie przejmował – i chyba tak jest – bo to jest specyfika polskiej ekstraklasy. Pierwszy przegrywa z szesnastym, zespół będący w formie i chwalony za wyniki za chwilę dostanie w łeb od drużyny bez formy. Na każdego trzeba być przygotowanym. Mistrzostwo Polski nie zdobywa się w meczach Lech – Legia, ale właśnie z takimi zespołami jak Stal Mielec czy Podbeskidzie Bielsko-Biała. Wymieniam te drużyny, bo są na dole tabeli.

Po meczu Pogoni w Warszawie zdecydowana większość opinii była takich, że temat mistrzostwa dla Portowców jest już zamknięty. Czy faktycznie? W kwietniu jeszcze trzy kolejki, a szczecińska drużyna ma dużo łatwiejszych przeciwników od Legii.

Legia jest na tyle doświadczonym zespołem, że już takiej szansy na mistrzostwo nie wypuści z rąk. Terminarz terminarzem, ale jesteśmy na takim etapie rozgrywek, że Legia tego nie zmarnuje. Jest za mocnym zespołem, by w końcówce pozwoliła sobie wyrwać mistrzostwo.

Czyli wicemistrzostwo dla Pogoni?

Jeszcze nie może być tego pewna, bo blisko jest Raków Częstochowa, więc jeszcze nic nie jest zagwarantowane. Ale Pogoń jest za mocna, by straciła drugą pozycję. Życzę tego prezesowi Jarkowi Mroczkowi, trenerom, piłkarzom. Chciałbym zobaczyć Pogoń w europejskich pucharach na nowym stadionie.

Rozmawiał Jakub Lisowski


Bądź na bieżąco i obserwuj:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Dariusz Wdowczyk: Chcę zobaczyć Pogoń w europejskich pucharach. ZDJĘCIA - Głos Szczeciński

Wróć na gol24.pl Gol 24