- Podziękowania dla zawodników i sztabu za postawę, utrzymanie koncentracji wobec tego, co się działo dookoła. To wzmacnia naszą drużynę, pokazuje potencjał i to, że nas na dużo stać - skomentował Dawid Kroczek, trener Cracovii. - I połowa była bardzo intensywna, stworzyliśmy sobie wiele sytuacji, powinniśmy sobie zapewnić większy komfort. Na początku II połowy daliśmy się zepchnąć. Pogoń miała kolejne rzuty rożne, z czego jeden zakończył się bramką. Cieszę się, że przechyliliśmy szalę na naszą stronę.
Nie było wiadomo, czy mecz się odbędzie. Piłkarze musieli być skoncentrowani.
- Moją rolą i odpowiedzialnością zawodników jest to, że muszą być gotowi – mówi szkoleniowiec „Pasów’. - Mecz stał pod znakiem zapytania, każdy był gotowy by grać, gdyby była decyzja, że nie gramy, to trudno. Byłem przed 12 na stadionie, nikt nie widział, czy będziemy grać, jaka będzie pogoda. Cieszę się, że to wszystko nie wpłynęło to na nas niekorzystnie. Nie ja i nie piłkarze podejmujemy decyzje, naszą rolą jest to, by być gotowym. I byliśmy w stu procentach gotowi.
Kroczek wierzy w piłkarzy
Po raz kolejny Cracovia była w stanie przełamać rywala.
- Mocno wierzę w zawodników, tej wiary nie może z mojej strony zabraknąć – mówi Kroczek. - Bardzo ważne jest ich nastawienie, do końca próbowali przechylić szale meczu na swoją stronę.
Kolejny raz tylko rezerwowym był Jani Atanasov. A pierwszy raz od dawna Filip Rózga również.
- Jani jest dobrym zawodnikiem, jest reprezentantem kraju, ale zdecydowaliśmy się na układ z Mikkelem i Patrykiem w środku – mówi. - Nie chcę mówić, że przegrywa rywalizację, po prostu uznaliśmy, że to najlepszy zestaw ludzi. Filip Rózga miał poważny uraz, nie trenował przez 10 dni. Nie wiadomo, czy jego staw skokowy by wytrzymał, gdyby grał od początku. Zadecydowaliśmy, że będzie gotowy do wyjścia z ławki.
Nie grał od początku też Michał Rakoczy.
– Dla mnie nie jest ważne, co się działo wcześniej, za zasługi buduje się pomniki – mówi trener. - Trzeba walczyć o pierwszy skład, Michał to robi, nie mam do niego żadnych pretensji i zastrzeżeń, pozostała grupa Kallman, Van Buren, Hasić, Bochnak, Rózga pracuje równie dobrze. Cenię Michała za to, co zrobił, w kilku meczach był kluczową postacią, ale musi to udowadniać każdego tygodnia. Nieraz zobaczymy Michała w pierwszym składzie, ale nie mogę tego obiecać.
Czy Cracovia to już czołowa drużyna w kraju?
- Czuję się trenerem drużyny, która jest zdeterminowana, ambitna – deklaruje Kroczek. - Na którym miejscu będziemy, to pokaże ostatni mecz. Staramy się z dużą pokorą i konsekwencją podchodzić do wszystkiego. Czy będzie to czołowa drużyna? Bardzo bym chciał, by tak było.
Kolejny raz „Pasy” zaczęły mecz bez młodzieżowca w „11”.
- Podjęliśmy decyzję, że na Raków wychodzimy bez młodzieżowca i tak samo było teraz. - Powiedzmy wprost – nikt nie chce płacić kary, dlatego chcemy zrobić limit 3 tys. minut. Musimy dorobić 100, co w kontekście wszystkich spotkań nie jest tak dużo. Filip Rózga grał nie dlatego, że jest młodzieżowcem, dawał jakość. Jest dużo spotkań nie obawiałbym się, że tych minut nie zrobimy. Przepis jest niebezpieczny, bo czasem zaburza dobre decyzje, harmonię w szatni. Muszę dążyć, by decyzje były sprawiedliwe. Dla mnie najważniejsze jest dobro drużyny.
Młodzieżowcem jest też Bartosz Biedrzycki. A Cracovia pozbyła się Pawła Jaroszyńskiego. Czy to miało związek?
- Po co ściągaliśmy Biedrzyckiego? Gdybyśmy nie czuli, że będzie potrzebny, to byśmy go nie brali – tłumaczy trener. - Jest rywalizacja. Jeśli mamy trzech zawodników na lewe wahadło, to podejmujemy decyzje. Paweł Jaroszyński przepracował okres przygotowawczy, zagrał wszystkie sparingi, ale zapadła decyzja, moja decyzja. Nikt do nikogo nie ma pretensji. To był ważny zawodnik dla Cracovii.
Teraz Cracovia jest bardziej ofensywna. Z Górnikiem Zabrze i Pogonią tak grała w ostatnich meczach u siebie.
- Jak graliśmy o życie, dużo czasu poświęcaliśmy organizacji gry w obronie – mówi Kroczek. - Teraz chcieliśmy przesunąć ciężar na korzyść działań ofensywnych. Nie możemy popaść w skrajność ani pod kątem atakowania, ani obrony.
Dwa mecze
Robert Kolendowicz (trener Pogoni): - Powinienem skomentować dwa spotkania, bo mój zespół zagrał dwa mecze - w pierwszej połowie fatalnie, w drugiej co najmniej dobrze. Ale straciliśmy gola po stałym fragmencie, na co się uczulaliśmy. Nie potrafiliśmy się przeciwstawić pressingowi Cracovii. Za duże były przestrzenie, to, jak graliśmy w I połowie jest dla mnie nie do zaakceptowania. Po korektach II połowa była lepsza. Dla mnie jest dziwne, że były tak dwie różne połowy. Cracovia nie zaskoczyła mnie niczym w I połowie, może to zabrzmi dziwnie, ale zagrała tak, jak się spodziewaliśmy. Po przerwie zmieniliśmy sposób budowania akcji. Byliśmy w stanie utrzymać się dłużej przy piłce.
Szeremeta odrzuciła pół miliona
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?