Derby Krakowa to mecz wysokiego ryzyka. Sektor buforowy ma oddzielić kibiców obu drużyn

Bartosz Karcz/Gazeta Krakowska
Tak było podczas ostatnich derbów Krakowa
Tak było podczas ostatnich derbów Krakowa Wojciech Matusik/Polskapresse
Zwiększona liczba ochroniarzy i bardzo szczegółowa kontrola przy wejściu na stadion - z tym spotkają się kibice, którzy w ostatni dzień kwietnia wybiorą się na derby Krakowa. - Doskonale zdajemy sobie sprawę, że jest to mecz bardzo wysokiego ryzyka i przygotowujemy się do niego starannie - mówi rzecznik prasowy Wisły, Adrian Ochalik.

Poprzednie derby, rozgrywane przy ul. Reymonta, miały wyjątkowo spokojny przebieg. Nawet liczba wulgaryzmów płynąca z trybun odbiegała znacząco na plus w stosunku do tego, z czym stykaliśmy się w poprzednich latach. Stało się tak m.in. dlatego, że na trybunach nie było kibiców Cracovii, co wpłynęło też na zachowanie fanów "Białej Gwiazdy", którzy bardziej skoncentrowali się na dopingu dla własnej drużyny niż obrażaniu rywala.

Przez ostatni rok krajobraz na trybunach stadionu Wisły nieco się jednak zmienił, a za nami mecze ze Standardem Liege, Lechem czy Legią, podczas których nie brakowało incydentów. Niestety, trzeba się ich również spodziewać na najbliższym spotkaniu, choć klub robi wiele, żeby ograniczyć ryzyko.

Wisła wystąpiła m.in. o ograniczenie liczby kibiców gości i taką zgodę dostała. Regulaminowo "Biała Gwiazda" powinna dać Cracovii pięć procent pojemności stadionu, czyli ponad 1600 biletów. Fanów z ul. Kałuży będzie jednak tylko 1000. Chodzi o to, żeby stworzyć sektor buforowy między kibicami obu drużyn. Do tej pory fanów oddzielała jedynie pleksa i np. w czasie meczu z Lechem Poznań dochodziło przy niej do nieprzyjemnych incydentów, gdy obie grupy próbowały przedostać się do siebie.

Sektor buforowy ograniczy też możliwość przerzucania się różnymi przedmiotami. Na przykład petardami hukowymi, które ostatnio stały się prawdziwą plagą. Jeśli komuś przyszłoby jednak do głowy takie petardy wnieść na stadion i jakimś cudem uda się oszukać ochronę, to musi się liczyć z konsekwencjami. Po meczu z ŁKS-em zatrzymane zostały dwie osoby, które rzucały petardami w kierunku sektora gości. Postępowanie w sprawie zatrzymanych jest w toku, ale nawet jeśli wybronią się przed sądem, to sama Wisła nałoży na te osoby klubowy zakaz stadionowy.

Niechlubną tradycją spotkań derbowych w ostatnich latach jest również niszczenie sektora gości oraz jego zaplecza i to bez względu na to, na którym stadionie mecz jest rozgrywany.

- Mamy dobry monitoring, więc osoby, które chciałyby zachowywać się nieodpowiednio, będą musiały liczyć się z konsekwencjami - ostrzega Ochalik. - Nikt nie może tutaj liczyć na anonimowość.

Na potwierdzenie słów rzecznika warto przypomnieć, że po ostatnim meczu z Lechem, kibice gości byli trzymani na stadionie kilka godzin. Zrobiono to właśnie po to, żeby odczytać monitoring i zatrzymać te osoby, które uczestniczyły w burdach. Wypada mieć nadzieję, że w poniedziałek nie będzie to jednak konieczne, a po meczu więcej będzie mówiło się o tym, co działo się na boisku niż wokół niego.

Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24