Było gorąco na stadionie przy ulicy Piłsudskiego... nie tylko na boisku, ale i na trybunach. W pierwszej połowie sędzia Wasilewski na 6 minut przerwał spotkanie, z powodu zajść na trybunach. Odpalanie pirotechniki i rzucanie racami nie jest zgodne z prawem, ale arbiter postąpił chyba zbyt pochopnie. Na murawie lepszy był Widzew, który powinien był strzelić przynajmniej jednego gola. Ale w bramce ŁKS stał niezniszczalny "Bodzio W." i to on był w pierwszej połowie bohaterem tego spotkania.
Druga część gry przyniosła nam już tylko pozytywne - pikarskie emocje. Bohaterem spotkania został Adrian Budka, który na boisku pojawił się, z powodu nieszczęścia swojego kolegi. Już w 16 minucie meczu kontuzji doznał Oziębała. Budka najpierw sam strzelił gola, a później po świetnym rajdzie prawą stroną boiska asystował przy bramce Matusiaka. Dlaczego nie zagrał od początku meczu? - Trzeba zapytać trenera - powiedział sam zainteresowany.
Widzewiacy przez całe spotkanie byli drużyną lepszą, która przeważała na boisku. Ale trzeba było gola dla ŁKS-u, żeby gospodarze wreszcie zaczęli trafiać do siatki Wyparły. Tuż na początku drugiej połowy pięknego gola dla gości strzelil Mowlik. Ten sam piłkarz popisał się w tym meczu niezwykle niesportowym zachowaniem. W 70 minucie brutalnie sfaulował przed polem karnym Dudu i powinien był opuścić boisko. Sędzia popełnił niejedyny w tym meczu błąd - pokazując mu tylko "żółtko".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?