Derby Łodzi. Nikt nie zrealizował swojego celu w stu procentach

Bartosz Kukuć
Bartosz Kukuć
W pierwszoligowych derbach Łodzi ŁKS zremisował na stadionie przy al. Unii z Widzewem 2:2. Oto, co powiedzieli zawodnicy obu zespołów po ostatnim gwizdku sędziego.

Maksymilian Rozwandowicz (ŁKS):

- Od początku spotkania chcieliśmy dyktować warunki i tak właśnie było. Wiedzieliśmy, że to my jesteśmy lepszym zespołem. W przerwie meczu nie było więc w naszej szatni zbytniej nerwowości. Zamierzaliśmy po prostu robić swoje i czekać na ten bodziec w postaci gola. Nie mogłem lepiej uderzyć głową na początku meczu, bo byłem popychany. To piłka więc uderzyła we mnie, a nie odwrotnie. Z kolei pierwszą bramkę straciliśmy po naszym błędzie, natomiast drugą w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach. Skończyło się remisem, a głównym bohaterem był sędzia.

Marek Hanousek (Widzew):

- Wiedziałem, że to będzie bardzo trudny mecz, zwłaszcza że graliśmy z najważniejszym rywalem Widzewa. W mojej opinii to było dobre spotkanie, chociaż my w drugiej połowie byliśmy niestety zbyt pasywni, próbując bronić prowadzenia 2:0. Niestety, straciliśmy w samej końcówce drugiego, w dodatku wyjątkowej urody gola, a punkt to zdecydowanie nie jest zdobycz, po jaką tu przyjechaliśmy. Po wejściu na boisko miałem grać swoje, czyli to, nad czym pracowaliśmy na zajęciach w minionym tygodniu. Mam nadzieję, że w następnych meczach będzie to wyglądać lepiej.

Krystian Nowak:

- Na pewno przyjechaliśmy tu po trzy punkty i to bez wątpienia był nasz cel od początku meczu. W pierwszej połowie fajnie to wyglądało, wygrywaliśmy 2:0. W drugiej części spotkania ŁKS szybko strzelił bramkę i mecz się otworzył. Później już się tylko broniliśmy. Mieliśmy wyjścia do kontry, ale tak naprawdę rywal miał grę pod kontrolą. Wierzyliśmy, że dowieziemy 2:1, a może nawet strzelimy coś z kontrataku. Niestety tak się nie stało i możemy być źli tylko na siebie. Wiemy, że musimy gonić, żeby znaleźć się w pierwszej szóstce. To jest nasz cel, nic się nie zmienia. Każdy mecz jest dla nas ważny. Dobrze zaczęliśmy ten rok, od wygranej z Koroną i na mecz z ŁKS-em też przyjechaliśmy po zwycięstwo. Cieszę się, że udało się strzelić tę ważną bramkę, na otwarcie spotkania. Miałem ostatnio sporo sytuacji. Zawsze coś stało na przeszkodzie, więc to trafienie na pewno dużo mi da.

Michael Ameyaw:

- Cieszę się, że wreszcie udało mi się strzelić tę pierwszą bramkę w barwach Widzewa. Długo na nią czekałem i w głębi duszy czułem już frustrację, bo pracowałem w każdym treningu i w każdym meczu, aby to przełamanie wreszcie przyszło. Teraz pozostaje to kontynuować. Czujemy po tym meczu niedosyt. Wiadomo, że derby to szczególne spotkanie, w którym można pokazać, kto rządzi w mieście i udowodnić lokalnemu rywalowi, kto jest lepszy na boisku. Tym bardziej boli nas stracona w końcówce bramka, zwłaszcza że zagraliśmy dobrą pierwszą połowę. Na pewno będziemy rozmawiać o tym meczu i błędach, które popełniliśmy, przez co druga połowa wyglądała tak, a nie inaczej.

Wypowiedzi dla portalu widzew.com i telewizji Polsat Sport

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Derby Łodzi. Nikt nie zrealizował swojego celu w stu procentach - Express Ilustrowany

Wróć na gol24.pl Gol 24