Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dimitrije Injac pożegnał się z Lechem

Maciej Lehmann/Głos Wielkopolski
W sobotę przestały obowiązywać kontrakty z poznańskim Lechem Semira Stilicia, Grzegorza Wojtkowiaka, Marcina Kikuta oraz Dimitrije Injaca. - Tu był mój drugi dom - przyznał Serb, gdy rozmawialiśmy z nim po sparingowym meczu z Flotą Świnoujście.

Zdaniem bośniackich mediów, Stilić jest blisko związania się z belgijskim KV Mechelen, Wojtkowiak przechodzi do TSV 1860 Monachium, a Marcin Kikut i Dimitrije Injac szukają nowych klubów. Serb z żalem opuszcza Poznań.

Dima Injac jest w historii Lecha postacią wyjątkową. Pobił rekord pod względem liczby spotkań rozegranych w Kolejorzu przez obcokrajowca. W sumie zagrał w 203 oficjalnych meczach - 148 razy w ekstraklasie, 26 razy w europejskich pucharach, 20 razy w Pucharze Polski i 9 razy w Pucharze Ekstraklasy. Przez pięć i pół roku strzelił w sumie dziewięć goli. Nie trafiał więc do siatki zbyt często, ale kiedy strzelał bramki, były to spektakularne gole. Kapitalnymi uderzeniami popisał się w meczach z Manchesterem City, Wisłą Kraków czy Legią Warszawa w finale Pucharu Polski.

- Kiedy przychodziłem w 2007 roku do Lecha, nawet nie sądziłem, że przeżyję tu najlepsze lata swojej kariery. Początki były trudne, między mną a kolegami była bariera językowa. Na szczęście dosyć szybko nauczyłem się mówić po polsku i to pomogło mi zaaklimatyzować się w drużynie - wspomina pierwsze miesiące pobytu w Wielkopolsce serbski pomocnik.

Z Lechem zdobył mistrzostwo i Puchar Polski. Dzięki świetnym meczom w Lidze Europy został zauważony przez selekcjonera reprezentacji Serbii. 9 lutego 2011 roku, w meczu towarzyskim z Izraelem, zadebiutował w kadrze swojego kraju, wchodząc na drugą połowę spotkania. Był wtedy z pewnością na szczycie swojej kariery.

- Myślę, że tych dobrych chwil było o wiele więcej niż złych. Po siedemnastu latach zdobyliśmy mistrzostwo Polski. Wyeliminowaliśmy Juventus, wygraliśmy 3:1 z Manchesterem City. Oczywiście były też porażki. Najgorszy moment? To był mecz z Górnikiem Zabrze w październiku 2010 roku. Zostałem ukarany czerwoną kartką, a Lech przegrał 0:2. - Długo nie mogłem zasnąć po tym meczu - mówi Injac.

Dima mocno przeżywał także porażki w pucharowych meczach z Brugią oraz Sportingiem Braga. - Mieliśmy olbrzymią szansę, by zajść wysoko w Lidze Europy. W tych meczach zabrakło nam trochę szczęścia - analizuje.

O kulisach swojego rozstania z Lechem wypowiada się niechętnie. - Przed wyjazdem na urlop trwały rozmowy, miałem wrócić z wakacji i podpisać nową umowę. Tymczasem Lech pozyskał Łukasza Trałkę. Zadzwonił do mnie Piotr Rutkowski i poinformował, że Lech nie przedłuży ze mną kontraktu. Nie chodziło nawet o pieniądze, tylko o długość umowy. Myślałem, że w Poznaniu zakończę karierę. Stało się inaczej. Cóż, życie toczy się dalej - mówi Dima.

Co dalej? - Tego jeszcze nie wiem, jestem wolnym zawodnikiem, mój agent szuka mi klubu. Mam już kilka propozycji, muszę ze spokojem rozpatrzyć wszystkie plusy i minusy. Z Poznania wyjadę ze wspaniałymi wspomnieniami. Kibice traktowali mnie jak swego, Poznań to dla mnie praktycznie drugi dom - powiedział na pożegnanie z Lechem.

Głos Wielkopolski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24