Djurdjević: Walka od samego początku

/Głos Wielkopolski
Ruch Chorzów - Lech Poznań 1:0
Ruch Chorzów - Lech Poznań 1:0 Mikołaj Suchan / Polskapresse
- Stać nas na takie mecze, jak z Juventusem, czy Manchesterem, a nasze wyniki to efekt pracy i umiejętności, a nie przypadku - mówi Ivan Djurdjević, obrońca Lecha Poznań.

Polskie zespoły dość często formy szukają nawet w kilku pierwszych meczach wiosennych rozgrywek. Jaką mamy gwarancję, że z Lechem będzie tym razem inaczej?
Jestem przekonany, że przed meczem z Bragą i Polonią Warszawa będziemy gotowi. Doskonale wiem, że polskie zespoły mają kłopot z optymalnym przygotowaniem fizycznym. Przez to nie udało się od paru dobrych lat żadnemu klubowi znad Wisły awansować w pucharach, grając wiosną. My jednak nie chcemy powielić tych błędów. Wszyscy ufamy naszym trenerom. W tym wypadku dużo pracy ma nasz szkoleniowiec od przygotowania fizycznego Luis Mila. Wykonuje świetną robotę, więc będzie wszystko dobrze. Musimy być w pełni sił, bo w pierwszych meczach po zimowej przerwie Lech gra o wszystko - o Puchar Polski i Ligę Europy.

Lech dokonał ciekawych wzmocnień, ale odszedł Sławomir Peszko. Przed ważnym meczem z Juventusem wspominał Pan, że siłą napędową ataków Lecha jest właśnie ten gracz. Teraz go nie ma w klubie. Jak sobie dacie radę bez swojego wojownika?
To mówiło się, gdy odchodził Robert Lewandowski. Panowały opinie, że to nie będzie ten sam Lech. Ta strata została uzupełniona, myślę, że teraz też wszystko dobrze się potoczy. Szefowie Kolejorza sprzedają tylko po jednym zawodniku i szukają następców. Nigdy nie odeszło pół składu. Czujemy się mocni i jesteśmy gotowi na ostrą walkę. I zmotywowani, jak nigdy wcześniej.

Dlaczego, kiedy trwały spekulacje kto może być przeciwnikiem Lecha po wyjściu z grupy, twierdził Pan, że najgorzej trafić na portugalskie zespoły? Są tak silne?
Miałem świadomość, że niedobrze byłoby trafić na Sporting Lizbona lub Benfikę, bo to zespoły bardzo mocne. Z drużyn portugalskich trafiliśmy jednak na Bragę, czyli klub o nieco mniejszej sile rażenia. Nie oznacza to jednak, że czeka nas spacerek.

Czy potencjał Lecha i Bragi można jakoś porównać?
Myślę, że te dwie drużyny to ta sama piłkarska półka. Naprawdę w niczym nie odstajemy od takich klubów, jak nasz najbliższy przeciwnik. Polskie drużyny w poprzednich latach miały kompleksy - zawsze podchodziły do rywalizacji jako ten gorszy, biedniejszy. A to nieprawda. Stać nas na takie mecze, jak z Juventusem, czy Manchesterem, a nasze wyniki to efekt pracy i umiejętności, a nie przypadku. Organizacyjnie także nie odbiegamy od rywali. Sporting też ma nieźle rozwinięty skauting, bo kupuje zawodników za kilkaset tysięcy euro, a sprzedaje za kilka milionów.

W poprzednim sezonie Sporting Braga potrafił rozdzielić wielką trójkę ligi portugalskiej. Czy teraz są tak samo silni?
Braga to dobry zespół. Pokazali to w poprzednim sezonie, kiedy zagrali rewelacyjnie i do ostatniej kolejki bili się o mistrzostwo Portugalii. Tytuł zdobyła Benfica Lizbona, ale w niczym nie umniejsza to klasy drużyny Domingosa Paciencii. Zauważyłem jednak, że w tym sezonie radzą sobie w kratkę. Do tej pory w Portugalii więcej goli strzelili jedynie piłkarze FC Porto i Benfiki. Z drugiej strony więcej tracą tylko zespoły z dolnych rejonów tabeli. Świadczy to o tym, że lubią grać ofensywnie, a o obronie zapominają. Nie jestem pewny, czy poprawią swoją siódmą pozycję w tabeli.

Grał Pan w portugalskich zespołach: Vitorii Guimaraes i Belenenses. Jakie są Pana doświadczenia związane z rywalizacją przeciw obecnemu rywalowi Lecha?
Miałem okazję kilka razy mierzyć się ze Sportingiem Braga. To niemal zawsze były wyrównane boje. Najwięcej emocji budziła rywalizacja Vitorii Guimaraes ze Sportingiem Braga, określano te spotkania jako bardzo prestiżowe, takie "derby". Kiedyś nawet udało mi się strzelić Bradze gola i nie ukrywam, że chciałbym to powtórzyć.

W pierwszym meczu możemy zatem spodziewać się wielu emocji. Przewaga Lecha polega na tym, że lubi atakować, ale w przerwie między rozgrywkami uzupełnił luki w obronie.
Właśnie. Doszedł do nas Hubert Wołąkiewicz, a to spore wzmocnienie. Uważam, że to będzie mecz z wymianą wielu ciosów. Lech musi zdobyć jakąś przewagę, bo przecież pierwsza odsłona rywalizacji odbędzie się w Poznaniu, a później pojedziemy na rewanż do Portugalii. To nas mobilizuje do walki od początku i ataków.

W kolejnej rundzie możecie trafić na wielki Liverpool. Czy to będzie dodatkowa motywacja?
Na razie nie patrzymy na to w tych kategoriach. Przede wszystkim chcemy osiągnąć dobry wynik w pierwszym meczu z Bragą u siebie. Nie myślimy o występie na Anfield Road, bo w pierwszych trzech meczach rundy wiosennej walczymy o życie. Tutaj najlepszą receptą będzie zasada, że trzeba się skupić na najbliższym meczu.

Rozmawiał Hubert Maćkowiak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24