Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego nie napiszę relacji po meczu Śląska z Lechią...

Arkadiusz Okoń
Dla kibiców mecz Śląska z Lechią to prawdziwe święto
Dla kibiców mecz Śląska z Lechią to prawdziwe święto Piotr Jarmulowicz (Ekstraklasa.net)
Kibice Śląska i Lechii przyjaźnią się od lat, wraz z sympatykami Wisły tworząc chyba najliczniejszą w Ekstraklasie "zgodę". Mecze między tymi drużynami to prawdziwe święto.

Śląsk Wrocław 2-1 Lechia Gdańsk - zapis relacji na żywo

W sobotę Wrocław czeka prawdziwy najazd kibiców z Gdańska. Nie wiąże się on jednak ze wzmożoną aktywnością policji, nie wywołuje również paniki wśród mieszkańców miasta. Wręcz przeciwnie, kibice Lechii powitani będą niemal po królewsku. Specjalnie na tą okazję, jak co roku między kibicami odbywa się zbiórka pieniędzy, przewidziane są również rozmaite atrakcje.

Plan jest prosty. Kibiców Lechii odbiera się z dworca PKP i spełnia ich zachcianki, traktując jak najbliższych z przyjaciół. Mecz przyjaźni rozpoczyna się na długo przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Zwykle oznacza to rajd po barach, kawiarniach, restauracjach i fast foodach do czasu aż wszyscy się najedzą i napiją. Ze szczególnym uwzględnieniem tego drugiego. Ale zdarzało się również, że pewna grupa zażyczyła sobie zwiedzić... Panoramę Racławicką. Prośbę oczywiście spełniono.

Później jest przerwa na mecz...

Podczas spotkania mocno zaprzyjaźnieni już i weseli kibice dają dowody wylewnej przyjaźni, dopingując raz jedną, raz drugą drużynę. Cieszą się po równo z goli zdobywanych zarówno przez gospodarzy jak i gości. Dla tych ludzi mecz jest świetną okazją do spotkania, zacieśnienia starych i nawiązania nowych znajomości. To również tym kibicom, z marszu niejako przykleja się łatkę kiboli i przestępców. Przykro mi, ale nie jestem przestępcą, jak mocno by ktoś tego chciał.

Koniec meczu to w pewnym sensie sygnał do rozpoczęcia fiesty. Kto wygrał? Chyba Śląsk... a może Lechia? Nasi! Spod stadionu odpływa zielona, rozśpiewana fala kibiców. Ludzie na ulichac bądź to przyłączają się, bądź truchleją i odwracają na pięcie. Fala płynie do centrum, które stopniowo tonie w zielonych barwach, wspólnych dla obu klubów.

I zieleni się noc i dzień cały, aż ostatni, najmężniejsi nie złożą broni. Wciąż ze śpiewem, choć nie tak wyraźnym jak wcześniej nie zakończą "Meczu Przyjaźni". Powiedzieć można, że ostatni gwizdek często rozlega się dopiero w poniedziałek, kiedy to nierzadko do Gdańska wracają ostatnie niedobitki kibiców Lechii. Taki mecz pamięta każdy, nawet ktoś cierpiący na amnezję. Niezawodnie przypominają mu o nim zdardte gardło i pękająca (szczególnie rano!) głowa. Nawet jednak w tej pękającej głowie tli się myśl kojąca: w tym meczu każdy jest zwycięzcą.

Naszych czytelników musimy uspokoić. Pomeczowa relacja na pewno znajdzie się w naszym serwisie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24