Dlaczego Śląsk gra tak kiepsko?

Mariusz Wiśniewski/Gazeta Wrocławska
Co ze Śląskiem? Co z Tarasiewiczem?
Co ze Śląskiem? Co z Tarasiewiczem? Janusz Wójtowicz/Gazeta Wrocławska
- Czujemy się dobrze fizycznie, ale na boisku jakoś nam się to nie układa. Jakoś ta nasza gra się nam nie klei - niemal wszyscy piłkarze Śląska w podobnym stylu odpowiadają na pytanie: dlaczego wrocławski zespół nie wygrał jeszcze wiosną meczu i spisuje się tak słabo?

Trudno zrozumieć, w jaki sposób zespół, który w poprzednim sezonie uważany był za efektowny i ciekawy, stał się drużyną, której nie można oglądać. Jeszcze kilka miesięcy temu Śląsk był chwalony i wszyscy się cieszyli, że taka drużyna gra w ekstraklasie, bo daje nową jakość. Ale po tym Śląsku niewiele już zostało. Co się w takim razie stało, że wrocławianie przeszli taką metamorfozę? Ponieważ nikt w klubie nie potrafi odpowiedzieć na to pytanie, sami postanowiliśmy dokonać analizy. Oto nasze wnioski.

1. Pech albo inaczej: brak szczęścia.
W poprzednim sezonie Śląsk w wielu meczach miał bardzo dużo szczęścia. Przykładem mogą być wygrane potyczki wyjazdowe z Ruchem Chorzów (2:1) czy Górnikiem Zabrze (2:1). Wrocławianie stwarzali trzy sytuacje, zdobywali dwa gole i wygrywali. Teraz, jak w meczu z Lechią Gdańsk, bombardują bramkę rywali, ale piłka nie chce wpaść do siatki.
Tłumaczenie się jednak tylko brakiem szczęścia to pójście na skróty. Poza tym nie jest to główny problem Śląska. Jak mówi trener Ryszard Tarasiewicz: - Jak się daje okazje, to szczęście przyjdzie.

2. Kontuzje i kartki.
Na pięć meczów wiosennych aż w trzech piłkarze Śląska oglądali czerwone kartki. Oczywiście wrocławianie negują ich słuszność, ale to normalne zachowanie. W opinii jednak bezstronnych obserwatorów sędziowie podejmowali słuszne decyzje. Jeżeli do tego dodamy urazy, które seryjnie dotykają piłkarzy, wychodzi na to, że w tej chwili Tarasiewicz nie ma kim grać. Plaga kontuzji też daje dużo do myślenia. Są urazy mechaniczne, jak przypadek Jarosława Fojuta, ale część może wynikać z przeciążenia organizmów. I tu przechodzimy do kolejnego problemu.

3. Przygotowanie do rundy wiosennej.
Trener Tarasiewicz nie ukrywał, że w przerwie zimowej chce poddać piłkarzy jeszcze większemu reżimowi treningowemu. I to zrobił. Po raz kolejny postawił na przygotowanie fizyczne i trzeba się zastanawiać, czy nie przesadził. Co prawda, badania i różnego rodzaju testy wskazują, że nie, ale na boisku wychodzi coś zupełnie innego.

Poza pojedynkami z Polonią Bytom i Legią Warszawa odnosiło się wrażenie, że rywale są szybsi i biegają znacznie więcej. Co z tego, że Śląsk gra w dobrym, równym rytmie przez 90 minut, skoro na przykład razi niedokładnością w rozegraniu akcji. Z czego to może wynikać? Na przykład z braku czucia piłki.

Na to, że sztab szkoleniowy Śląska przesadził z przygotowaniami do rundy wiosennej, może wskazywać jeszcze jedno: niemal wszyscy piłkarze grają poniżej swoich możliwości. Gdzie się podziały dokładne podania Sebastiana Mili?

4. Czołowi piłkarze grają znacznie słabiej.
Sebastian Mila jest cieniem samego siebie. Ale nie tylko on. Niemal od początku sezonu słabiej spisują się również Antoni Łukasiewicz i Sebastian Dudek. Nawet mocna do tej pory defensywa nie stanowi już takiego kolektywu i popełnia proste błędy.

Być może wynika to ze wspomnianego przygotowania? Zawodnicy mają siłę, ale nie mają czucia piłki i zatracili wszystkie swoje czysto piłkarskie walory. Słabsza postawa zawodników na pewno może jeszcze wynikać ze złej taktyki. Ale to już kolejny problem.

5. Zła taktyka lub jej wykonanie.
Śląsk nie stwarza sytuacji bramkowych, bo trudno je stwarzać, skoro atakuje się najwyżej czterema piłkarzami - napastnik, ofensywny pomocnik i dwaj skrzydłowi.

Vuk Sotirović bez wsparcia w ataku skazany jest na klęskę w starciach z obrońcami rywali. Osamotniony Mila w środku pola nie ma z kim rozegrać piłki i przeważnie szybko ją traci. Śląsk w meczu z Koroną, nawet grając z przewagą jednego zawodnika, miał problemy z konstruowaniem akcji ofensywnych. Ustawienie z dwoma defensywnymi pomocnikami może nie jest złe, ale ktoś musi wspomóc Milę, aby ten mógł dograć dokładnie na skrzydło lub do napastnika.

6. Zła polityka transferowa.
Działacze Śląska cały czas powtarzają, że duże pieniądze na transfery będą dopiero w 2012 roku. Z tego też powodu skład Śląska w ostatnim czasie jest jedynie uzupełniany, a nie wzmacniany. Przykład? Odszedł Janusz Gancarczyk, przyszedł Piotr Ćwielong.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24