Nieoficjalnie podano, że szefowie ŁKS pewnie zapomnieli, że umowa dyrektora generalnego się kończy i do tej pory z prof. Domżałem nie rozmawiali o jego dalszej pracy w łódzkim klubie. Sam zainteresowany sprawy komentować nie chce.
W ŁKS za chwilę zatem nie będzie... nikogo. Aktualnie nie ma trenera, nie ma zbyt wielu zawodników, nie ma dyrektora, a prezesem jest figurant, który nie ma nic do powiedzenia i w działalność klubu właściwie się nie angażuje. Tymczasem za pięć dni drużyna, która - teoretycznie - ma walczyć wiosną o utrzymanie w pierwszej lidze, powinna wznowić treningi. Terminowe rozpoczęcie zajęć jest mało prawdopodobne, chyba, że piłkarze sami będą prowadzić swoje treningi.
Warto, by właściciele klubu podjęli wreszcie poważne decyzje i ogłosili, co będzie działo się z pierwszoligową drużyną ŁKS. Reanimowanie trupa, jakim jest dzisiaj piłkarska spółka, wydaje się bezsensowne. Los obecnego ŁKS jest przesądzony, a jedyna niewiadoma, to taka, czy spółka upadnie teraz, czy za pół roku. Nie oznacza to jednak końca piłki nożnej przy al. Unii. Bo w nowym sezonie pod nazwą ŁKS może grać w Łodzi zupełnie kto inny...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?