Michał Koj i Artem Shabanow wyskoczyli do piłki na środku boiska i zderzyli się głowami. Obaj padli na murawę bezwładnie, koledzy natychmiast wzywali pomoc medyczną, a poszkodowani nie wrócili już na murawę. Legionista wyglądał na ciężko znokautowanego, na czole zabrzanina pojawił się potężny guz.
Dla piłkarza Górnika to kolejny taki przypadek w karierze. We wrześniu 2016, grając w barwach Ruchu, został trafiony łokciem w głowę. Znalazł się w szpitalu z częściowym paraliżem, do piłki wrócił po blisko pół roku.
W październiku 2020 podczas treningu Koj i Stefanos Evangelou, grając w jednej drużynie, wyskoczyli do górnej piłki i zderzyli głowami. Dla Koja sytuacja zakończyła się fatalnie. Polało się trochę krwi, piłkarz trafił do szpitala, gdzie stwierdzono złamanie nosa. Na szczęście innych obrażeń nie doznał.
Jak wygląda stan zdrowia 27-letniego stopera?
- Michał pojawił się w niedzielę na treningu regeneracyjnym. Poza dużym guzem nic mu nie dolega. Pamięta też samo zdarzenie i to, co nastąpiło później. W poniedziałek czekają go jednak kontrolne badania głowy w szpitalu, ale bardziej ze względu na przeszłe urazy niż sytuację bieżącą - poinformowano nas w Górniku.
Nie przeocz
Zobacz koniecznie
Musisz to wiedzieć
Bądź na bieżąco i obserwuj
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?