Drużyna ŁKS musi być na boisku bezwzględnym killerem

Drużyna ŁKS nie może być piękną panną na wydaniu, nieszczęśliwą, bo upokarzaną przez kolejnych absztyfikantów, tylko bezwzględnym ligowym killerem, który bezlitośnie potrafi wykorzystać błędy przeciwnika i dogodne sytuacje podbramkowe. Jeśli tak się nie stanie, to szanse na kolejne ligowe sukcesy czyli mówiąc wprost wygrane ligowe spotkania, nie są zbyt duże.
Łodzianie mieli kilka okazji, że otworzyć wynik spotkania w Białymstoku, przegranego ostatecznie 0:2. Niestety, nie potrafili ich zamienić na bramki. Mieli trochę pecha (Michał Trąbka trafił w słupek), ale też brakowało im dokładności czy mocy w uderzeniach (Dani Ramirez), a gdy wychodzili po kontrach w sytuacjach sam na sam z bramkarzem (Łukasz Sekulski) dawali się w prosty sposób ubiec rywalom.
Przy odrobinie szczęścia ten mecz mógł potoczyć się zupełnie inaczej. Zabrakło nam trochę zimnej krwi, popełniliśmy też sporo błędów. Z przebiegu całego meczu trzeba jednak przyznać, że wygrał zespół lepszy mówił po meczu Adrian Klimczak.
Nie w pierwszym niestety ekstraklasowym meczu proste błędy popełnia stoper Jan Sobociński. Lepiej, co nie znaczy, że bezbłędnie, wygląda gra pary środkowych obrońców: Maksymilian Rozwadowicz Kamil Juraszek, ale... w kolejnym ligowym spotkaniu, w piątek, o godz. 18 przy al. Unii przeciwko Śląskowi, trener Kazimierz Moskal nie będzie miał wyboru. Z kartkowych powodów musi pauzować kapitan Rozwandowicz, a parę stoperów stworzą pewnie Juraszek z Sobocińskim. Zanim reprezentant młodzieżówki wybiegnie na boisku, powinien pod okiem szkoleniowców, przeprowadzić dokładną analizę, co i dlaczego źle robi na boisku i jak to możliwe najszybciej wyeliminować.