Dwa gole Nikolicia zapewniły Legii wygraną z Górnikiem Łęczna [ZDJĘCIA]

Tomasz Dębek (AIP)
Legia Warszawa - Górnik Łęczna
Legia Warszawa - Górnik Łęczna BARTEK SYTA/POLSKA PRESS
W meczu 18. kolejki Ekstraklasy Legia Warszawa wygrała z Górnikiem Łęczna 2:1. Dwa gole dla gospodarzy strzelił w tym spotkaniu Nemanja Nikolić, zaś dla gości trafił Grzegorz Bonin.

Legioniści rzucili się na gości od początku. Już w czwartej minucie składną akcję prawą stroną wykończył Nemanja Nikolić (18 gol w 18 kolejce ligowej), asystował mu Ondrej Duda. Słowacko-węgierski duet zaserwował kibicom dokładkę w 30. minucie - Duda znów wyłożył piłkę do Nikolicia, a raczej Nigolicia, a ten wpakował ją do siatki ze spokojem pasującym bardziej do gierki treningowej niż meczu Ekstraklasy.

Do składu Legii po przerwach spowodowanych kontuzjami powrócili Duszan Kuciak i Michał Pazdan. Obaj wnieśli do obrony drużyny ze stolicy sporo spokoju, czego brakowało choćby z Podbeskidziem. Przez całą pierwszą połowę piłkarze z Łęcznej nie stworzyli żadnej groźnej sytuacji pod bramką Kuciaka. Ich aktywność w polu karnym Legii można podsumować nazwiskiem osamotnionego napastnika - Śpiączka.

Drugą część gry legioniści rozpoczęli z impetem - Tomasz Jodłowiec wpadł w pole karne i szukał podaniem nadbiegającego Nikolicia, jednak piłka minimalnie minęła najskuteczniejszego zawodnika Ekstraklasy w tym sezonie. Coraz odważniej zaczęli sobie poczynać też goście, ich akcje przerywali jednak świetnie dysponowani Pazdan i Igor Lewczuk. Najbliżej kontaktowej bramki był... Kuciak, który w 68. minucie chciał wprowadzić piłkę do gry dalekim wykopem. Zrobił to jednak tak niefortunnie, że trafił w tył głowy Łukasza Brozia. Niewiele brakowało, a piłka odbita od obrońcy przelobowałaby Słowaka. Zamroczony obrońca musiał zejść z boiska, ale szybko wrócił do gry.

Bramkarz zrehabilitował się natomiast chwilę później, kiedy po rzucie rożnym we wspaniałym stylu obronił mocny strzał jednego z rywali. W końcówce spotkania goście zdołali strzelić kontaktowego gola, jego autorem był Grzegorz Bonin. Po chwili mieli okazję by doprowadzić do remisu. Najpierw Radosław Pruchnik z rzutu wolnego na 17 metrze trafił w mur, po chwili ten sam zawodnik dostał piłkę w polu karnym i uderzył ile sił w nodze, po rykoszecie od obrońcy minęła jednak bramkę. Stały fragment gry również mógł przyprawić wielu kibiców o palpitację serca - piłka krążyła w polu karnym jak szalona, każdy z trzech strzałów Górnika zatrzymywał jednak albo Kuciak, albo jego koledzy z drużyny.

Po elektryzującej końcówce legioniści utrzymali prowadzenie. Wykorzystując potknięcie Piasta, zmniejszyli stratę do gliwiczan do siedmiu punktów. Kolejny rozdział pogoni za liderem już w weekend. W sobotę zespół Radoslava Latala podejmie Cracovię, dzień później drużyna Czerczesowa zmierzy się w Krakowie z Wisłą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24