Dwie bramki w plecy, czyli jak Polacy zaczynali ostatnie wielkie imprezy

Michał Laskowski
Czy Lewandowski będzie strzelał jak Smolarek?
Czy Lewandowski będzie strzelał jak Smolarek? Mikołaj Suchan/Polskapresse
Do Euro 2012 zbliżamy się wielkimi krokami, a już w najbliższy piątek biało-czerwon" podejmą Grecję na inaugurację turnieju. My cofnijmy się wstecz, do pierwszych spotkań Polaków na wielkich imprezach w latach 2002-2008.

Lata 2000-2002 na długo zapadną w pamięci kibicom piłki nożnej. Kiedy wraz z początkiem nowego tysiąclecia kadrę obejmował Jerzy Engel, kibice przeżywali suchy okres jeśli chodzi o grę biało-czerwonych na wielkich turniejach. Nowy selekcjoner reprezentacji chciał wprowadzić nową jakość, kierując się hasłem "futbol na tak". Pierwsze spotkanie pod wodzą nowego szkoleniowca Polska przegrała z Hiszpanią 0:3, ale finalny efekt przygotowań do eliminacji na mundial okazał się o niebo lepszy. Po 16 latach posuchy piłkarze oraz kibice, którzy zdecydowali się na wyjazd do odległej Azji, usłyszeli Mazurka Dąbrowskiego na Mistrzostwach Świata, ale raczej do ówczesnego wykonania nie ma co wracać.

Pierwszy awans na mundial, drużyna prowadzona przez Jerzego Engela wywalczyła jako pierwsza reprezentacja z Europy, pokonując w trakcie eliminacji Norwegię, Ukrainę, Armenię, czy Białoruś. Reprezentacja zbudowana na zawodnikach doświadczonych, ale również takich, którzy po turnieju będą jeszcze mogli kilka lat na wysokim poziomie reprezentować nasz kraj. Niestety apetyty kibiców skończyły się prędko. Po przegranym pierwszym meczu z gospodarzami 0:2, został już tylko mecz o wszystko z Portugalią. Nawiasem mówiąc również przegrany.

W pierwszym spotkaniu Koreańczycy zaskoczyli nas szybkością oraz umiejętnością prowadzenia piłki, która okazała się być bardzo nieprzyjemna dla bramkarza. Niezwykle szybka Fevernova minęła linię bramki strzeżonej przez Jerzego Dudka dwukrotnie. Bramki Koreańczyków ani razu.

Po przegranym turnieju, Jerzego Engela na stanowisku selekcjonera kadry zastąpił Zbigniew Boniek, ale "Zibi" nie zagrzał zbyt długo miejsca na fotelu trenera. W głównej mierze do Mistrzostw Świata w Niemczech drużynę przygotowywał Paweł Janas. W eliminacjach Polacy odprawili Irlandię Północną, Walię czy Austrię, ale musieli uznać wyższość "Synów Albionu". Anglicy po raz kolejny okazali się być poza zasięgiem biało-czerwonych.

W pierwszym spotkaniu Mistrzostw Świata reprezentacja zawiodła bardzo, przegrywając z Ekwadorem 0:2. Biorąc pod uwagę skład nasz grupy, ta porażka oznaczała koniec z turniejem. W kolejnym spotkaniu czekali na nas gospodarze turnieju, a na zakończenie rozgrywek grupowych Kostaryka. Kolejny wielki turniej poprzedzony dobrą grą w eliminacjach, Polacy przegrali w pierwszym spotkaniu z drużyną, z którą powinni chociaż powalczyć. Paweł Janas dokonał pewnych zmian w stosunku do kadry swojego poprzednika - wiodącym ogniwem reprezentacji na lata został Artur Boruc.

W 2006 roku, po porażce w Niemczech, PZPN postanowił zaryzykować i na stanowisku selekcjonera kadry zatrudnił doświadczonego Leo Beenhakkera. Selekcja, którą prowadził Holender mogła pozostawiać dużo do życzenia, ale takie same słowa można kierować przy wyborze każdego trenera reprezentacji. Beenhakker chciał, aby nasi zawodnicy prezentowali "international level" i dlatego przy swoich wyborach pomijał Artura Wichniarka, Pawła Brożka czy Arkadiusza Głowackiego. W zamiach za wspomnianych zawodników, Leo wprowadził do drużyny narodowej kilku młodych - nie zawsze - obiecujących zawodników: Pawła Golańskiego, Tomasza Zahorskiego, Michała Pazdana oraz Adama Kokoszkę.

Leo Beenhakker za swoją pracę został już rozliczony, ale nikt nie może mu zapomnieć drużyny, która wystawił w Chorzowie przeciwko Portugalii. Dwie bramki Smolarka, doskonała gra całej drużyny i w konsekwencji zwycięstwo 2:1 naładowało akumulatory na dalszą walkę o pierwszy awans na Mistrzostwa Europy. W tyle zostawiliśmy wówczas m.in. Belgię, Kazachstan oraz Serbię.

Niestety, jako żeby tradycji stało się zadość w pierwszym meczu ulegliśmy Niemcom 0:2. Jednak, gdyby nie genialny Artur Boruc, spotkanie to zakończyłoby się dużo wyższą porażką. Szkoda, bo kolejny turniej zaczęliśmy fatalnie i znów po pierwszym meczu byliśmy skazani na porażkę.

Analizując pierwsze mecze podczas wielkich sportowych imprez należy spojrzeć pod kątem eliminacji. Może nasza drużyna z 2002, 2006 oraz 2008 roku była zbyt pewna siebie by osiągnąć sukces, a może głowy naszych piłkarzy były zbyt słabe. Może Euro 2012 będzie inne, gdyż nie graliśmy genialnych eliminacji, nie wygrywaliśmy z silnymi europejskimi reprezentacjami wprowadzając kibiców w euforię. Kolejną ciekawą rzeczą jest fakt, że podczas ostatnich turniejów, na których występowaliśmy, zawsze mieliśmy w grupie gospodarzy - w 2002 roku Korańczyków, w 2006 Niemców oraz w 2008 Austrię. Podczas Euro 2012 również będziemy w grupie mieli organizatorów, ale tym razem sami nimi będziemy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24