Wojciech Stawowy przejął ŁKS 4 maja, zastępując na trenerskim stanowisku Kazimierza Moskala.
Szkoleniowiec podkreśla, że jest zadowolony z pracy, jaką wykonali piłkarze. Cieszy go także doskonała atmosfera w drużynie, ale podkreśla, że wszyscy przygotowywali się do wznowienia rozgrywek w bardzo specyficznej sytuacji. To była nowość nie tylko dla niego, ale także dla zawodników. Szkoleniowiec nie kryje, że sprawy nie ułatwiał mu fakt, iż dopiero w trakcie sprinterskich przygotowań musiał poznawać zawodników, a także to, że ze znanych wszystkim przyczyn nie udało się rozegrać żadnego sparingu. Zdaje sobie sprawę, że weryfikacja ich wspólnej pracy przyjdzie w dzisiejszym spotkaniu z Górnikiem Zabrze. Ważną sprawą będzie sfera mentalna drużyny. - Chcę, by ŁKS był zespołem, który wychodzi na boisko, by walczyć o pełną pulę - mówi szkoleniowiec. - To jest niezbędne dla realizacji naszego celu, czyli utrzymania łódzkiej drużyny w ekstraklasie. Chcemy, aby każdy mecz przybliżał nas do tego. Wierzę w zawodników, wierzę w efekty naszej pracy. Co zobaczą kibice? Chciałbym, żeby zobaczyli ŁKS dobrze grający w piłkę i zwycięski. Nieważne, kto wybiegnie w jedenastce, ważne jest to, żeby to była ta grupa ludzi, która zapewni nam to, o czym mówię. Niech kwestie personalne pozostaną niespodzianką, ale niech nie będzie nią to, że wygramy.
My będziemy grali ustawieniem 4-3-3. To ustawienie pokazuje samo w sobie, że będziemy mieli trzech ofensywnych zawodników z przodu. Czy to będą nominalni napastnicy, czy ofensywni skrzydłowi, to już moja kwestia. Na pewno można spodziewać się ustawienia ofensywnego, rozsądnego. Główny nacisk kładziemy na strzelanie bramek, ale nie możemy zapominać o ważnym elemencie, czyli grze obronnej. Najpierw zabezpieczmy swoją bramkę, potem myślmy o rozwiązaniach w ataku.
Trener Stawowy dodaje, że nie będzie drastycznej zmiany w sposobie gry ŁKS. Łodzianie nadal mają grać ładnie i ofensywnie, ale nieco bardziej rozsądnie. Opiekun ŁKS nie wyklucza powrotu do wyjściowego składu Jana Sobocińskiego, a to ma być związane z tym, że jednym z wariantów taktycznych będzie gra trzema obrońcami.
Mecz z Górnikiem, zdaniem trenera, będzie takim włożeniem klucza do zamka, który trzeba będzie przekręcić, by otworzyć drzwi do pozostania w ekstraklasie. - Nie lubię się bawić w kalkulacje. Od piłkarzy wymagam myślenia optymistycznego. Po prostu ten mecz trzeba wygrać, nawet kosztem piękna gry. Nam są potrzebne punkty i wszystkie środki prowadzące do ich zdobywania są dobre.
- Górnik to groźny zespół, który dobrze gra w defensywie, ale też nieźle radzi sobie z konstruowaniem akcji. Są dobrze przygotowani fizycznie, grają twardo i ostro. Zdajemy sobie sprawę, że główną uwagę skupią na kontrataku.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?