Dżoker Dwaliszwili załatwił kolejną wygraną Pogoni. Podbeskidzie w głębszym kryzysie? [RELACJA]

Maciej Pietrasik
Arkadiusz Ławrywianiec/Polska Press
Wejście na boisku Wladimera Dwaliszwilego okazało się kluczowe dla sobotniej rywalizacji Pogoni Szczecin z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Gruzin dwa razy trafił do siatki gości, czym zapewnił ekipie Czesława Michniewicza drugie zwycięstwo z rzędu.

Na samym początku spotkania nieco aktywniejsze było Podbeskidzie. Cztery minuty po pierwszym gwizdku arbitra na strzał z dystansu zdecydował się Dariusz Kołodziej, ale strzał był minimalnie niecelny. Pogoń odpowiedziała celnym uderzeniem w 11. minucie spotkania. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego głową uderzał Mateusz Matras, lecz uderzenie to było zbyt słabe, aby mogło zaskoczyć dobrze ustawionego Zubasa. Chwilę później zaskoczyć bramkarza Podbeskidzia próbował też Patryk Małecki, nieczysto trafił on jednak w piłkę i ta wylądowała w rękach golkipera.

Naprawdę ciekawie, choć niekoniecznie w pozytywnym znaczeniu tego słowa, zrobiło się w 24. minucie meczu. Fatalny błąd popełnił Kohei Kato, który pozwolił przejąć piłkę Marcinowi Listkowskiemu, a młody zawodnik Pogoni znalazł się w sytuacji sam na sam z Zubasem. Bramkarz Podbeskidzia wyszedł za pole karne i zagrał piłkę ręką. Marcin Borski i jego asystenci tego nie zauważyli i goście wciąż grali w jedenastu, choć litewski golkiper powinien niewątpliwie wylecieć z boiska.

Zubas na murawie pozostał i cztery minuty później znów znalazł się oko w oko z zawodnikiem Pogoni i wyszedł poza pole karne. Tym razem Litwin dobrze interweniował, a dobrą okazję zmarnował Małecki. Na początku trzeciego kwadransa gry Zubas znów wystąpił w głównej roli. Tym razem znakomicie obronił mocny strzał z dystansu Takafumiego Akahoshiego, po raz kolejny ratując swój zespół przed stratą gola.

W 36. minucie potwierdziło się, że sędzia Borski nie będzie mógł zaliczyć tego dnia do udanych. O ile wcześniej skrzywdził Pogoń, to tym razem uzasadnione pretensje do arbitra mogło mieć Podbeskidzie. Spory błąd we własnym polu karnym popełnił bowiem Sebastian Rudol, zagrał piłkę ręką, lecz gwizdek sędziego milczał. Ostatecznie w pierwszej połowie wynik nie uległ zmianie i do przerwy mieliśmy bezbramkowy remis.

O ile w pierwszej połowie Portowcy mieli sporą przewagę, to na początku drugiej części gry zrobiła się ona jeszcze większa. Cztery minuty po wznowieniu spotkania po dośrodkowaniu Rafała Murawskiego znakomitą okazję miał Wladimer Dwaliszwili, lecz strzał Gruzina instynktownie obronił Zubas. To, co nie udało się wcześniej, przyniosło skutek w 56. minucie spotkania. Znów na głowę Dwaliszwilego dośrodkowywał Murawski, lecz tym razem strzał był na tyle dokładny, że golkiper Podbeskidzia musiał już wyciągać piłkę z siatki.

Goście próbowali odpowiedzieć za pomocą strzałów z dystansu. Uderzenia Kołodzieja, Adu i Możdżenia nie przyniosły zagrożenia pod bramką Pogoni, a w 77. minucie Portowcy mogli cieszyć się ze zdobycia drugiego gola. Tym razem akcję szczecinian wyprowadził lewą stroną Mateusz Lewandowski, dośrodkował w pole karne, a tam niezawodny tego dnia Dwaliszwili zdobył drugiego gola w tym meczu.

Chwilę później niewiele brakowało, a Podbeskidzie miałoby gola kontaktowego i byłby to gol samobójczy. Piłkę do własnej bramki prawie skierował Krzysztof Czerwiński, lecz znakomitym refleksem popisał się Jakub Słowik i bramka ostatecznie nie padła. Siedem minut przed końcem regulaminowego czasu gry mogło być za to 3:0, gdy Miłosz Przybecki zagrał do Murawskiego, a kapitan Pogoni oddał precyzyjny strzał. Na wysokości zadania stanął jednak Zubas i ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 2:0. Trzeba przyznać, że zwycięstwo szczecinian było w pełni zasłużone.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24