Efir: Chciałbym posmakować seniorskiej piłki

Sebastian Kuśpik
Legia.com
Legia.com Mateusz Kostrzewa/legia.com
Na Łazienkowską trafił w 2008 roku mając 16 lat. Dziś jest jednym z najbardziej obiecujących zawodników młodego pokolenia w zespole Legii, rozgrywa swój drugi sezon w Młodej Ekstraklasie i z impetem dobija się do drzwi pierwszej drużyny. Ekstraklasa.net z Michałem Efirem rozmawiała tuż przed wylotem Młodej Legii do Burkina Faso.

Ekstraklasa.net: Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z futbolem i w jakich okolicznościach trafiłeś do Legii?
Moja przygoda z piłką zaczęła się w wieku 9 lat. Bardzo interesowałem się piłką i często grałem z chłopakami na podwórku, a że byłem najmłodszy, zaczynałem oczywiście jako bramkarz. W miarę upływu czasu pojawiła się u mnie chęć gry w jakimś klubie piłkarskim i dlatego zdecydowałem się chodzić na treningi w szkole. Wzięliśmy udział w turnieju "Z podwórka na stadion", który jest organizowany do dnia dzisiejszego. Pokazaliśmy się tam z dobrej strony, zajmując trzecie miejsce. Część z nas została powołana do Reprezentacji Lublina, która w drugim etapie zawodów także uplasowała się na trzecim miejscu. Mieliśmy wtedy naprawdę fajną ekipę, z której kilku zawodników wybrano do Reprezentacji Województwa Lubelskiego, która miała walczyć w ogólnopolskim finale turnieju. Po dziesięciodniowym zgrupowaniu w Zwierzyńcu przyjechaliśmy do Warszawy, gdzie na Agrykoli, po pamiętnym meczu, pokonaliśmy w finale Reprezentację Warszawy, 4:3.
Niestety po powrocie z turnieju rozpadła się szkółka, w której trenowałem, a że bardzo chciałem kontynuować swoją przygodę z piłką, musiałem szukać sobie klubu. Wtedy szkoleniowiec Kadry Województwa Lubelskiego zaproponował mi przyjście do Wieniawy Lublin. Kiedy byłem już w wieku gimnazjalnym przyszło pierwsze powołanie do Reprezentacji Województwa. Po pewnym czasie został założony w Lubelskim ośrodek szkoleniowy, w którym trenowali najlepsi młodzi zawodnicy z województwa, co było dla mnie bardzo dobrym sposobem na podnoszenie swoich umiejętności. Niedługo po tym otrzymałem powołanie do Młodzieżowej Reprezentacji Polski - najpierw jedna konsultacja, później druga, grałem w meczach międzypaństwowych i wydaje mi się, że właśnie to zadecydowało o moim przyjściu na Łazienkowską. Właśnie tam zostałem dostrzeżony i w 2008 roku dołączyłem do warszawskiej Legii.

Przechodziłeś wtedy do Legii Warszawa z małego klubu, który teraz walczy o utrzymanie w IV Lidze. Co było dla Ciebie najtrudniejsze w tamtym okresie i czego najbardziej się obawiałeś?
Przede wszystkim wyjazd z domu - dla młodego chłopaka jest to zawsze wielka sprawa, tym bardziej kiedy trzeba przenieść się do wielkiego miasta. Drugą taką trudną dla mnie kwestią, ale chyba jak najbardziej naturalną, była obawa przed rywalizacją w zespole - zastanawiałem się czy sobie poradzę i dam radę przy tylu zawodnikach. Cały czas jestem zaskoczony tym, że tak szybko to wszystko się potoczyło i praktycznie po roku gry w juniorach młodszych przeskoczyłem do Młodej Legii, choć po przyjściu tutaj strasznie męczyły mnie kontuzje, więc grania miałem mało, a trenowania jeszcze mniej.

W pierwszy swoim sezonie w Legii zdobyłeś wicemistrzostwo Polski Juniorów Młodszych. Na turnieju finałowym w Dębnicy przegraliście z Lechem, 0:1. Dla młodego chłopaka gra o Mistrzostwo Polski to wielka sprawa. Czy byłeś wtedy bardziej rozgoryczony tą jednobramkową porażką czy mimo wszystko cieszyłeś się ze srebrnego medalu?
Tak szczerze mówiąc, to do dziś pamiętamy ten mecz i do dziś żałujemy, że go przegraliśmy, ponieważ nie czuliśmy się gorszą drużyną. Pierwsza połowa nie do końca nam wyszła i straciliśmy bramkę, natomiast po przerwie najzwyczajniej w świecie zamknęliśmy rywala na jego połowie. Piłka nie chciała jednak wpaść do siatki - niestety taki jest futbol i tak to czasem bywa. Szkoda bardzo tego meczu, aczkolwiek wicemistrzostwo Polski to również duży sukces dla drużyny, która grała ze sobą przecież tylko jeden sezon, gdyż wielu chłopaków dołączyło do zespołu przed rozgrywkami ligowymi i potrzeba było czasu na zgranie i dotarcie się, a mimo to stworzyliśmy bardzo silny zespół.

Z tamtego składu w Młodej Legii gra obecnie m. in. Jakub Rozwandowicz, Bartosz Widejko, Cezary Michalak, jesteś również Ty, natomiast w Młodym Lechu nie doszukałem się żadnego z piłkarzy, którzy wtedy wiedli prym w juniorach młodszych. Można więc chyba powiedzieć, że to Wy jesteście zwycięzcami, gdyż kontynuujecie swoją przygodę z piłką na wyższych szczeblach. Co dał Wam turniej o Mistrzostwo Polski Juniorów Młodszych i co sprawiło, że nadal podnosicie swoje umiejętności w Legii?
Rzeczywiście, z tamtej drużyny 10. zawodników przeszło do Młodej Ekstraklasy. Wydaje mi się, że duże znaczenie ma sposób prowadzenia młodzieży w Legii. Tutaj patrzy się nie pod kątem wyników, ale przez pryzmat możliwości zawodnika - starannie dobiera się dawki treningowe, by dany zawodnik ćwiczył tak, aby nie został przetrenowany, a ciągle podnosił swoje umiejętności.

Jeśli miałbyś spróbować ocenić siebie z perspektywy już ponad dwóch lat spędzonych na Łazienkowskiej, to jaki aspekt najbardziej poprawiłeś w swojej grze, a nad czym musisz jeszcze ciężko pracować?
Przede wszystkim poprawiłem technikę użytkową i szybkość, ale prawdę mówiąc to ogólnie bardzo dużo dały mi treningi w Legii. Nie ukrywam, że bardzo cieszę się, iż tutaj trafiłem, choć miałem jeszcze propozycje z kilku innych klubów. Uważam bowiem Legię za jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy klub w Polsce, pod względem szkolenia młodzieży i wprowadzania młodych zawodników do piłki seniorskiej. Jeśli chodzi o to, co najbardziej chciałbym poprawić, to jest to zdecydowanie skuteczność.

A propos skuteczności, to w rundzie jesiennej strzeliłeś dla Młodej Legii 7 bramek, a mogło i powinno być ich chyba dużo więcej.
Też mi się tak wydaje. Brakowało chyba zimnej krwi pod bramką rywala, może troszkę koncentracji, a jeśli dorzucimy do tego złe decyzje podejmowane na boisku, to niestety wychodzi tych goli tylko 7, choć rzeczywiście powinno być ich więcej.

W tym sezonie Młoda Legia lideruje w tabeli – gracie fajną, ciekawą dla oka piłkę i przede wszystkim strzelacie sporo bramek. Co jest przyczyną tak dobrej formy Twojej i Twoich kolegów?
Spory wpływ na to mają na pewno umiejętności poszczególnych zawodników. Selekcja w Legii doprowadziła do tego, że w Młodej Ekstraklasie wykrystalizowała się drużyna, która potrafi grać na pewnym poziomie. Poza tym, na przekór temu, co się powszechnie mówi, że rozgrywki Młodej Ekstraklasy nie mają żadnej wartości, każdy z zawodników poświęca się dla zespołu i w szatni jest sprawą oczywistą, że zawsze gramy tylko o zwycięstwo – nie ma żadnego odpuszczania czy lekceważenia. Gramy o mistrzostwo, gdyż taki cel postawiliśmy sobie przed startem sezonu i po prostu nie tolerujemy porażek.

Czy jest tu w klubie jakaś osoba, która najbardziej wpłynęła na Twój rozwój?
Myślę, że każdy jakąś swoją cegiełkę tu dokładał i pomagał. W pierwszej kolejności trenerzy Akademii: najpierw Radosław Kucharski, później para trenerska Jarosław Wójcik i Robert Lewandowski, a teraz w Młodej Legii trener Dariusz Banasik i odpowiadający za przygotowanie fizyczne Cesar Sanjuan – Szklarz.

Zagrałeś już w kilku sparingach dorosłej Legii. Pierwszy raz trener Skorża dał Ci szansę w starciu z Legionovią i wystarczyło Ci 8 minut, żeby trafić do siatki. Jak czuł się wtedy Michał Efir, strzelając bramkę po kilku pierwszych minutach gry w pierwszym zespole?
Byłem bardzo szczęśliwy – to wielka sprawa zdobyć bramkę w swoim pierwszym meczu w drużynie trenera Macieja Skorży. Być może moja radość byłaby większa, gdyby był to sparing np. z klubem z Ekstraklasy, I ligi lub jakimś zespołem zagranicznym, bo nie ma się co oszukiwać – III, IV liga to jest bardzo przeciętny poziom gry. Mimo wszystko radość była jednak bardzo duża.

Na tym nie poprzestałeś – zdobyłeś w sparingach pierwszego zespołu jeszcze pięć bramek i pokazywałeś się z naprawdę dobrej strony. Liczyłeś gdzieś po cichu, że trener Skorża powie w końcu: „Michał, jedziesz z nami na mecz Ekstraklasy”?
Wydaje mi się, że każdy z chłopaków trenujących w Młodej Ekstraklasie gdzieś tam sobie w głowie myśli, że może komuś z nas się uda. W tamtym czasie były w Legii spore problemy kadrowe, dlatego trener dawał nam szanse i myślę, że dobrze je wykorzystywaliśmy. Pomalutku łapiemy atmosferę pierwszej drużyny, a czy komuś z nas dane będzie zadebiutować w Ekstraklasie, to już zależy tylko od trenera Skorży.

No i ta szansa pojawiła się dla Ciebie, kiedy to szkoleniowiec Legii powołał Cię na spotkanie z Polonią Bytom. Pojechałeś, ale w meczowej kadrze Cię nie było, ponieważ trener Skorża zabrał do Bytomia 19. zawodników i ktoś musiał usiąść na trybunach. Nie było rozgoryczenia, że padło właśnie na Ciebie? Z całą pewnością skrycie marzyłeś, że będziesz przynajmniej na ławce rezerwowych, a przy dobrym wyniku może nawet zadebiutujesz, a tymczasem musiałeś usiąść między kibicami.
Szczerze mówiąc zdawałem sobie sprawę z tego, że jadę do Bytomia jako taki rezerwowy zawodnik. Nikt mi wprawdzie tego nie powiedział, ale miałem właśnie takie wrażenie. Złości żadnej nie było – cieszyłem się, że mogłem być z drużyną po ciężkim meczu zakończonym zwycięstwem.

Miałeś okazję kilka razy zagrać w sparingach pierwszego zespołu i zobaczyć od środka, jak to wszystko wygląda. Czym zatem różni się piłka z poziomu ekstraklasowego od tej młodzieżowej?
Przede wszystkim gra jest bardziej siłowa, a tempo dużo szybsze – zawodnik ma zdecydowanie mniej czasu na podjęcie decyzji niż w Młodej Ekstraklasie.

Z kolegami z zespołu obiecałeś sobie walkę o mistrzostwo ME, a jakie są Twoje indywidualne cele na ten sezon?
Jeśli chodzi o Młodą Ekstraklasę, to marzy mi się żeby zostać królem strzelców i mam nadzieję, że uda się ten cel osiągnąć. Poza tym, to oczywiście oficjalny debiut w pierwszej drużynie – chciałbym bardzo zagrać w Ekstraklasie i posmakować trochę tej seniorskiej piłki.

Jakie są w takim razie inne marzenia Michała Efira? Czy masz może swojego boiskowego idola, z którym chciałbyś kiedyś zagrać w jednej drużynie?
Od dziecka kibicuję Realowi Madryt i zawsze w szatni mamy spór pt. „Barcelona czy Real” (śmiech). Marzy mi się choć epizod w barwach Królewskich, ponieważ jest to klub, który od zawsze darzę sympatią. Jeśli z kolei chodzi o ulubionego zawodnika, to bardzo podoba mi się gra Gonzalo Higuaina i moc Didiera Drogby.

Bardzo dziękuję za rozmowę. Życzę udanego turnieju w Burkina Faso i, przede wszystkim, jak najszybszego debiutu w Ekstraklasie.
Dzięki.

O opinię na temat Michała zapytaliśmy również szkoleniowca Młodej Legii, Dariusza Banasika:

Kiedy Michał trafił do Młodej Legii ponad rok temu od razu zobaczyliśmy u Niego spore możliwości strzeleckie. Ma zadatki na bardzo dobrego napastnika – rzadko bowiem zdarza się, by 18-letni piłkarz miał taką lekkość w dochodzeniu do sytuacji strzeleckich i wykorzystywaniu ich, co pokazał choćby w sparingach pierwszej drużyny – oceniał swojego podopiecznego trener Dariusz Banasik.

Momentem dla niego przełomowym był turniej w Viareggio, gdzie zaprezentował się fantastycznie, zdobywając przy tym dwie bramki. Właśnie od tamtego czasu zaczęliśmy bardziej zdecydowanie na niego stawiać – wspominał trener Banasik.

Jeśli chodzi zaś o jego słabsze strony, to w mojej opinii największym mankamentem
Michała jest wytrzymałość. Musi bardzo ciężko pracować, żeby być w stanie biegać 90 minut na pełnych obrotach – podsumował opiekun Młodej Legii.

Ekstraklasa.net: Jak ocenia Pan jesień w wykonaniu Michała Efira?
Dariusz Banasik:Był taki moment w tej rundzie, że w kilku kolejnych meczach nie zdobył bramki i wraz ze sztabem trenerskim postanowiliśmy, że w meczu z Jagiellonią Białystok wejdzie dopiero w drugiej połowie. Na tle podmęczonego przeciwnika wyglądał znakomicie i zdobył dwie bramki. Podobnie było w ostatniej kolejce, kiedy dwukrotnie pokonał bramkarza Polonii Bytom, również wchodząc z ławki. Końcówkę miał bardzo dobrą – szkoda tylko, że w środku rundy nie szło mu najlepiej.

Co Pan sądzi na temat wyjazdu Michała z pierwszą drużyną do Bytomia? Czy jest on gotowy na to, by rozegrać swój pierwszy mecz w Ekstraklasie?
Gdyby trener Skorża zdecydował się wpuścić go w Bytomiu na 15-20 minut, to wydaje mi się, że na pewno miałby z niego pożytek, gdyż jest to zawodnik, który w decydującym momencie mógłby gdzieś tam nogę dołożyć. Zależy to oczywiście od trenera Skorży, który ma w zespole napastników i wie, w jakiej oni są dyspozycji. Jeśli będą grali dobrze, to zapewne na razie nie będzie korzystał z Michała. Myślę jednak, że jeśli nadal będzie tak grał i będzie strzelał bramki, to jego debiut w Ekstraklasie jest tylko kwestią czasu – powiedział na koniec trener Dariusz Banasik.

Rozmawiał Sebastian Kuśpik

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24