Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ekstraklasa. Legia ograła Lecha! Gol Hamalainena niesłusznie uznany! [ZDJĘCIA]

Piotr Bernaciak
Ekstraklasa. Legia ograła Lecha! Gol Hamalainena niesłusznie uznany! [ZDJĘCIA]
Ekstraklasa. Legia ograła Lecha! Gol Hamalainena niesłusznie uznany! [ZDJĘCIA] Szymon Starnawski /Polska Press
Ekstraklasa. W hicie 13. kolejki Ekstraklasy Legia Warszawa pokonała Lecha Poznań 2:1. Wynik spotkania otworzył Nemanja Nikolić, który zmarnował kilka wybornych okazji w tym meczu. W końcówce rzut karny po faulu Michała Kopczyńskiego na Macieju Makuszewskim podyktował Szymon Marciniak, a "jedenastkę" na gola zamienił Marcin Robak. Po tej bramce na murawie wybuchło wielkie zamieszanie z udziałem także piłkarzy rezerwowych. Mimo późno straconej bramki Legia zdołała odzyskać prowadzenie. Gola strzelił były piłkarz Lecha Kasper Hamalainen, który pojawił się na boisku chwilę wcześniej. Jak pokazały powtórki Fin był jednak na pozycji spalonej i bramka nie powinna zostać uznana.

Legia po wtorkowym meczu z Realem Madrycie do meczu z Lechem Poznań musiała przystąpić ze sporymi zmianami w jedenastce. Za kartki przeciwko swojej byłej drużynie pauzuje Bartosz Bereszyński, drobnego urazu nabawił się Adam Hlousek, co musiało mocno wpłynąć na wygląd warszawskiej defensywy, została ona w końcu pozbawiona swoich dwóch podstawowych bocznych obrońców. Wielu spodziewało się występu Guilherme na lewej obronie. Ostatecznie linię obrony stworzyli Jakub Rzeźniczak, Jakub Czerwiński, Maciej Dąbrowski i Łukasz Broź. Zanosiło się więc na powrót kapitana Legii na jego dawną pozycję, ostatecznie jak się okazało... zagrał po lewej stronie defensywy. Do składu wrócił Dąbrowski, a lewą obronę zajął Broź. W jedenastce gości także nie obyło się bez niespodzianek. Nieoczekiwanie mecz na ławce rozpoczął prezentujący się ostatnio przyzwoicie Marcin Robak, a Kolejorz według taktyki miał grać bez nominalnego napastnika. Niespodziewany również był występ pary Abdul Aziz Tetteh - Łukasz Trałka.

Nieco wyblakły szlagier polskiej Ekstraklasy zgromadził przy Łazienkowskiej około 27 tysięcy kibiców, a więc mimo wszystko stadion w Warszawie zapełnił się niemal do pełna. Sympatyków Wojskowych nie zniechęciła nawet niska temperatura. Od kilku dni stolicę Polski nawiedzały deszcze, na szczęście w dzień meczu nieco ustały, a boisko było w pełni gotowe do meczu. Mecze Legii z Lechem elektryzują widownię nawet pomimo tego, że przecież jest to starcie odpowiednio piętnastej i ósmej drużyny w tabeli (!). Szanse były niezwykle wyrównane, bardzo ciężko było wytypować faworyta szlagieru naszej ligi przed pierwszym gwizdkiem Szymona Marciniaka.

Spotkanie od środka boiska rozpoczęli goście. Lepiej w mecz weszli gospodarze, przeważali jeśli chodzi o posiadanie piłki, ale w pole karne nie wchodzili prawie wcale. Defensywa Kolejorza spisywała się nienagannie. Pierwsza lepsza sytuacja strzelecka miała miejsce po dwudziestu minutach gry. Przecięte podanie trafiło do [b]Nemanji Nikolicia, do Węgra natychmiast doskoczył Lasse Nielsen, powinien był oddać piłkę do Tomasza Jodłowca lub Vadisa Odjidji-Ofoe, zdecydował się na strzał z dystansu, który minął bramkę Matusa Putnockiego. W pierwszych 45 minutach na murawie działo się naprawdę niewiele. Najlepsza okazja do zdobycia gola należała po raz kolejny do Nemanji Nikolicia. Król strzelców Ekstraklasy położył bramkarza, stanął przed bramką i... przestrzelił.

Do przerwy nie padł ani jeden gol, co było bardzo niemiłym zaskoczeniem. Szlagier Ekstraklasy miał obfitować w bramki, efektowne akcje oraz emocje, ale po pierwszych 45 minutach nie wyglądało to najlepiej. Ciężko jest wymienić choćby kilka dobrych sytuacji, póki co jednak należały one do gospodarzy. Po przerwie czekaliśmy na lepsze widowisko, bo gorsze od tego już chyba być nie mogło.

Drugą połowę rozpoczęli legioniści, doszło do jednej zmiany, Macieja Dąbrowskiegp zastąpił Michał Kucharczyk, ta roszada wynikała najprawdopodobniej ze zmiany taktyki gospodarzy na drugą część meczu, wobec niej natomiast na lewej obronie zgodnie z oczekiwaniami pojawił się Guilherme. Po przerwie lepiej prezentowali się lechici. Na uwagę zasługiwał strzał Szymona Pawłowskiego z mniej więcej piętnastu metrów, z którym spore problemy miał Arkadiusz Malarz. Kolejorz miał jeszcze jedną dobrą sytuację strzelecką, kiedy po rzucie rożnym piłka kopnięta piętą przez Łukasza Trałkę minęła bramkę Legii. Gospodarze mogli odpowiedzieć kilka minut później. Świetnym dośrodkowaniem z prawej strony boiska popisał się Łukasz Broź, lecz kolejną stuprocentową sytuację zmarnował Nemanja Nikolić, trafiając wprost w bramkarza.

Na szczęście dla gospodarzy Węgier zrehabilitował się w 64. minucie, wykorzystując prostopadłe podanie Michała Kucharczyka i posyłając piłkę do siatki obok bezradnego Matusa Putnockiego. Gol dodał Legii skrzydeł, piłkarze Jacka Magiery atakowali jakby z większą werwą, powiększali swoją optyczną przewagę, choć z upływem czasu zmuszał także piłkarzy Kolejorza do odważniejszego zaatakowania Legii. Lechici opierali swoją grę na kontratakach, ale bezbłędnie spisywała się warszawska defensywa. Bardzo ważną interwencję zaliczył Jakub Rzeźniczak, który zatrzymał szykującego się do strzału Marcina Robaka w polu karnym.

Mecz trzymał nas w emocjach do ostatnich sekund. Na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry głupi faul w polu karnym popełnił Michał Kopczyński. Do piłki podszedł Marcin Robak i pewnym strzałem pokonał Arkadiusza Malarza. Następnie doszło do nietypowej sceny, bowiem na murawie odbyła się... bijatyka z udziałem wszystkich piłkarzy, a nawet trenerów. W jej skutku posypały się kartki, także ta czerwona, ale tylko dla rezerwowego Lecha.

Emocji nie było końca, chwilę później do siatki trafił nie kto inny, jak... wprowadzony na boisko kilkadziesiąt sekund wcześniej Kasper Hamalainen, dobijając strzał jednego kolegi z najbliższej odległości. Bramka zdobyta przez eks-lechitę wprawiła kibiców przy Łazienkowskiej w prawdziwą ekstazę. Najczarniejszy dla kibiców z Poznania scenariusz ostatecznie wydarzył się. Ich drużyna poległa w Warszawa 1:2, do tego po golu zawodnika, do którego czują ogromną nienawiść. Zwycięstwo po wielkich emocjach pozwoliło Legii wydostać się ze strefy spadkowej.

Piłkarz meczu: Maciej Makuszewski
Atrakcyjność spotkania: 8

EKSTRAKLASA w GOL24

Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24