Energetyk ROW Rybnik w 1 lidze, czyli wielki powrót po latach

Kajetan Mańka
ROW Rybnik w tym roku świętował awans do 1 ligi, której sezon rusza już niedługo
ROW Rybnik w tym roku świętował awans do 1 ligi, której sezon rusza już niedługo Barbara Kubica / Dziennik Zachodni
Już za nieco ponad dwa tygodnie rozpocznie się nowy sezon 1 ligi. W gronie zespołów grających na zapleczu Ekstraklasy, po 30 latach przerwy, ponownie znajdzie się Energetyk ROW Rybnik. Warto nieco przybliżyć sylwetkę beniaminka ze Śląska i zastanowić się, na co stać podopiecznych Ryszarda Wieczorka w zbliżającym się sezonie.

Początki z sukcesami

Klub Sportowy Rybnickiego Okręgu Węglowego Rybnik powstał w 1964 roku z połączenia dwóch miejscowych zespołów. Największe sukcesy odnosił w latach 70., kiedy to rybniczanie przez 7 sezonów występowali w najwyższej klasie rozgrywkowej, a także czterokrotnie z sukcesami reprezentowali Polskę w Pucharze Intertoto, m.in. dwukrotnie pokonując Borussię Dortmund. Warto odnotować również przegrany finał Pucharu Polski w 1975 roku, w którym lepsza okazała się Stal Rzeszów. Niestety sezon 1976/77 był ostatnim, jaki zespół z Rybnika spędził w Ekstraklasie. Przez kilka kolejnych lat ROW bez powodzenia walczył o powrót do elity, aż w końcu w 1983 roku spadł do 3 ligi. Później było już tylko gorzej. W 1989 roku klub zlikwidowano, i na wiele lat zniknął z piłkarskiej mapy Polski.

ROW reaktywacja

Reaktywacja zespołu nastąpiła dopiero w 2003 roku, kiedy to, już pod szyldem K.S. Energetyk ROW Rybnik, rozpoczął zmagania w katowickiej lidze okręgowej. W 2011 roku, po kilku latach występów na szczeblu regionalnym, w końcu udało się awansować do grupy zachodniej 2 ligi. Po bardzo słabym początku sezonu (jedynie trzy punkty w pierwszych siedmiu meczach) zarząd klubu, z prezesem Grzegorzem Janikiem na czele, postanowił powierzyć zespół beniaminka nowemu trenerowi. Wybór padł na dobrze znanego w regionie Ryszarda Wieczorka. Jak się później okazało, decyzja ta była przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Były trener m.in. Korony Kielce, Górnika Zabrze czy Odry Wodzisław, mimo problemów w środkowej części sezonu, ostatecznie wykonał powierzone mu zadanie i utrzymał zespół z Rybnika w lidze. Jednak na prawdziwe efekty pracy nowego szkoleniowca trzeba było czekać do następnych rozgrywek.

Upragniony awans

Przed sezonem 2012/13 w rybnickim zespole doszło do kilku istotnych zmian personalnych. Trener Wieczorek postanowił sprowadzić swoich dawnych podopiecznych z Odry Wodzisław - Sławomira Szarego i Mariusza Muszalika. Innym dobrym pomysłem było pozyskanie dwóch zawodników z drużyny Młodej Ekstraklasy Górnika Zabrze - bramkarza Daniela Kajzera i napastnika Rafała Kurzawę. Bardzo dobra postawa w pierwszych meczach rozgrywek zwiastowała, że rybniczanie mogą być kandydatami do awansu. Piłkarze Energetyka szczególnie dobrze spisywali się na własnym stadionie, z którego uczynili prawdziwą twierdzę, przegrywając zaledwie raz w ciągu całego sezonu. Rundę jesienną podopieczni Ryszarda Wieczorka ukończyli na pierwszym miejscu z przewagą trzech i czterech punktów nad najgroźniejszymi rywalami w walce o awans do 1 ligi - Bytovią Bytów i Chojniczanką Chojnice. Początek rundy rewanżowej był prawdziwym pokazem siły śląskiej drużyny. Efektowne wygrane z Rakowem Częstochowa, Turem Turek czy drużyną z Chojnic, pozwoliły umocnić się na pozycji lidera i spokojnie myśleć o dalszej części sezonu. Jednak na przełomie kwietnia i maja zespół przeżył kryzys. Dwa remisy i trzy porażki spowodowały opuszczenie dwóch pierwszych miejsc w tabeli gwarantujących promocję do 1 ligi. Wielu sceptyków twierdziło, że piłkarze i zarząd klubu specjalnie odpuszczają awans, ponieważ miasta Rybnik, które jest głównym sponsorem Energetyka, zwyczajnie nie stać na utrzymanie zespołu na zapleczu Ekstraklasy. Po trzeciej porażce z rzędu prezes Grzegorz Janik postawił trenerowi ultimatum - zwycięstwo w nadchodzącym spotkaniu z Rozwojem Katowice albo koniec współpracy. Na szczęście trener i piłkarze wytrzymali presję i pokonali rywala 2:0. Spotkanie to pozwoliło drużynie z Rybnika wrócić na właściwe tory. Rybniczanie wygrali wszystkie siedem (!) spotkań do końca sezonu (wliczając w to walkower ze zdegradowanym wcześniej Lechem Rypin) i na kolejkę przed końcem rozgrywek zapewnili sobie awans. Wygrana z Bytovią Bytów w ostatnim meczu sezonu, w dodatku odniesiona na boisku bezpośredniego rywala do awansu, potwierdziła tylko komu należy się tytuł mistrzowski grupy zachodniej. Zdobywając aż 69 bramek Energetyk został zdecydowanie najskuteczniejszą drużyną na tym szczeblu rozgrywkowym, wliczając w to również zespoły z grupy wschodniej.

Przygotowania do trudnej batalii

Koniec poprzedniego sezonu był zarazem początkiem przygotowań do nowego. Szybko zaczęto kompletowanie kadrę zespołu. Najważniejszym zadaniem zarządu klubu było przedłużenie kontraktów z kluczowymi zawodnikami poprzedniego sezonu: Sławomirem Szarym, Mariuszem Muszalikiem czy synem trenera Wieczorka - Jarosławem. To właśnie oni, wsparci kilkoma młodymi piłkarzami, jak np. podstawowy bramkarz Daniel Kajzer, stanowili trzon kadry, która wywalczyła awans.

Warto zauważyć, że w czasie rundy wiosennej trener Wieczorek często stosował rzadko oglądane na polskich boiskach ustawienie z trzema środkowymi defensorami, którymi najczęściej byli Szary, Błażej Radler oraz Marcin Grolik. Role ofensywnie nastawionych bocznych obrońców pełnili przeważnie, testowany niedawno przez Lechię Gdańsk, 20-letni Daniel Kutarba i Marek Krotofil. Już teraz wiadomo jednak, że formacja ta wymaga wzmocnień w nowym sezonie, ponieważ z klubem pożegnali się Radler (wzmocnił innego beniaminka 1 ligi - Chojniczanke Chojnice) oraz rezerwowi - Roland Kachel i Jakub Steuer.

W pomocy pewne miejsce mieli Muszalik, Wieczorek oraz przede wszystkim kapitan - Kamil Kostecki. Ten ostatni nie tylko, jako jedyny w zespole, rozegrał w każdym spotkaniu pełne 90 minut, ale też - z trzynastoma bramkami na koncie - został jej najlepszym strzelcem. Ze względu na wprowadzane w ciągu sezonu zmiany ustawienia zespołu (z 1-5-3-2 na 1-4-5-1), ważną rolę w drużynie stanowili inni pomocnicy: Marek Gładkowski, Szymon Jary oraz Tomasz Kasprzyk. Nie jest także tajemnicą, że już teraz bardzo solidnie wyglądającą drugą linię, wzmocni najlepszy strzelec Chojniczanki w ubiegłym sezonie, lewy pomocnik - Daniel Feruga. Jeżeli więc już nikt nie zgłosi się po Wieczorka lub Kosteckiego, to właśnie ta formacja będzie najsilniejszą bronią Energetyka w walce o pierwszoligowe punkty.

Trochę więcej bramek mogli strzelić dla drużyny napastnicy, najlepszy z nich - Roland Buchała, zdobył ich osiem. Pozostali zawodnicy przedniej formacji- Rafał Kurzawa, Mateusz Szatkowski czy Łukasz Bałuszyński (syn byłego reprezentanta Polski, świętej pamięci Henryka Bałuszyńskiego), w sumie tylko sześć razy cieszyli się ze zdobytego gola. Rywalizację w ataku ma zwiększyć transfer Senegalczyka Idrissy Cisse, który w poprzednim sezonie występował w LZS-ie Piotrówka. Najważniejszą informacją jest jednak podpisanie nowej umowy z trenerem Ryszardem Wieczorkiem. Mimo dosyć długiej niepewności kibiców, pracujący w klubie od września 2011 roku trener ostatecznie przedłużył kontrakt o kolejny rok.

Jest licencja, ale z zastrzeżeniem

Energetyk otrzymał licencję na grę w 1 lidze z nadzorem infrastrukturalnym, co spowodowane jest remontem głównej płyty boiska na stadionie przy ulicy Gliwickiej. Na prośbę władz klubu pierwsze trzy mecze nowego sezonu drużyna rozegra na wyjazdach. Jednak w razie przedłużenia prac remontowych, jako stadion rezerwowy, zgłoszono obiekt w niedaleko położonym Wodzisławiu Śląskim. Wielu kibiców zastanawia się, jak awans do wyższej klasy rozgrywkowej wpłynie na frekwencję podczas meczów rozgrywanych na własnym stadionie? W poprzednim sezonie każde spotkanie obserwowało średnio 1000-1200 widzów. Najwyższą widownie, ponad dwutysięczną, zgromadziły mecz z Rakowem Częstochowa i prestiżowy pojedynek z Zagłębiem Sosnowiec. Ostatnio klub poinformował o przewidywanej liczby miejsc dla kibiców w nowym sezonie. W zależności od rangi przeciwnika i co za tym idzie zainteresowania spotkaniem samych kibiców, wyznaczono dwie opcje pojemności stadionu podczas meczów w Rybniku - 3.200 bądź 5.400. Pobicie rekordu frekwencji z poprzedniego sezonu wydaje się raczej pewne, chociażby podczas meczu derbowego z GKS Katowice. Dodatkowo w zapełnieniu obiektu pomogą zapewne zaprzyjaźnieni kibice Górnika Zabrze, których w samym Rybniku również nie brakuje.

Skoro już o kibicach mowa to warto dodać, że wielu z nich nie uznaje aktualnego herbu, barw czy wreszcie oficjalnej nazwy klubu. Na wywieszanych flagach oraz szalikach, zamiast charakterystycznego loga ze szczupakiem w tle, widnieje więc pierwotny zielono-czarny herb. W ten sposób fanatycy pokazują przywiązanie do poprzedniej, historycznej już nazwy K.S. ROW Rybnik, z którą wiążą się wszystkie sukcesy i niepowodzenia w poprzednim wieku. Kto wie, może już w przyszłym roku po prawie 40 latach oczekiwaniach, będą oni mogli ponownie wspierać swój klub w meczach przeciwko najlepszym drużynom w Polsce? Pierwszy krok w tym kierunku będzie można wykonać już 28 lipca, kiedy to podopieczni Ryszarda Wieczorka zmierzą się w Niecieczy z miejscową Termalicą Bruk-Bet w meczu 1. kolejki sezonu 2013/14.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24