Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fatalny początek rundy w wykonaniu Motoru

Michał Musiejuk
Motor Lublin 0:0 Widzew Łódź
Motor Lublin 0:0 Widzew Łódź Sebastian Zawalski (Ekstraklasa.net)
W ramach 20 kolejki pierwszej ligi lubelski Motor uległ na własnym boisku wyżej notowanej Sandecji Nowy Sącz aż 1:4. Nie tak wyobrażaliśmy sobie inaugurację rundy wiosennej w wykonaniu "żółto-biało-niebieskich".

Stan murawy na jakiej przyszło dziś grać zawodnikom przyprawiał o zawrót głowy. Nierówna i grząska nawierzchnia, na której z lupą szukać zielonej trawy ewidentnie doskwierała piłkarzom, mimo że padło aż 5 goli. Ze strony gospodarzy mieliśmy oglądać dobrze poukładaną taktycznie grę. Niestety, tego nie zaobserwowaliśmy. Błędy w szykach obronnych Sandecja wykorzystała w 100% i to goście zgarnęli komplet punktów.

Od mocnego uderzenia zaczęli gospodarze. Już w 3 minucie w wyśmienitej sytuacji znalazł się Żmuda, ale uderzył wprost w rękawice Różalskiego. Od tej pory właściwie przez większość czasu przy piłce byli goście z Nowego Sącza. Zarówno strzały Bębenka, jak i Jonczyka nie mogły, jednak znaleźć drogi do bramki strzeżonej przez Łukasza Gieresza. Chwilę później Jonczyk w końcu znalazł sposób na pokonanie Gieresza. Przy mierzonym uderzeniu lewą nogą golkiper gospodarzy był bez szans.

8 minut później było już 2:0. Po rzucie rożnym Kmiecik głową wbił piłkę do sieci. Motor mimo dwubramkowej przewagi Sandecji nie robił praktycznie nic, aby pomniejszyć straty. Goście uznali, że 2 bramki, to za mało i konsekwentnie forsowali bramkę "żółto-biało-niebieskich". Motor odpowiedział na, to jedną groźną akcją. Popławski uderzał z woleja, ale na posterunku stał golkiper przyjezdnych. Nadeszła 40 minuta i mieliśmy już 3:0, strzelcem bramki - Urban.

2 połowa rozpoczęła się znów od groźnych ataków Sandecji. W końcu nadeszła 50 minuta i pięknym strzałem bezpośrednio z rzutu wolnego Wojciech Białek zmniejszył straty na 3:1. Szkoda, że honorowe trafienie nie dodało skrzydeł podopiecznym Bogusława Baniaka. Mało tego, w 69 minucie Maciej Bębenek całkowicie zgasił Lublinian podwyższając prowadzenie swojej drużyny na 4:1. Chwilę później w dogodnej sytuacji znalazł się Motor, najpierw futbolówka trafiła w słupek, a potem w ostatniej chwili z linii bramkowej wybili ją goście.

W 75 minucie czerwony kartonik otrzymał bramkarz Sandecji - Różalski. Kara była efektem faulu poza polem karnym na Marku Fundakowskim. Zmiana bramkarza wywołała wielkie zamieszanie. Konsekwencją tego było odesłanie trenera Baniaka na trybuny. Pod koniec meczu przed kolejną okazją stanął Białek, ale piłką powędrowała nad bramką.

Motor w końcowym rozrachunku uległ Sandecji w stosunku 1:4. Nie napawa, to optymizmem przed kolejnymi spotkaniami. Pierwsza liga coraz bardziej oddala się od Lublina i ciężko będzie ten stan odwrócić

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24