Finiszujący tyszanie rozbijają Lechię

Michał Dominiec
GKS Tychy 4:0 Lechia Zielona Góra
GKS Tychy 4:0 Lechia Zielona Góra Michał Dominiec (Ekstraklasa.net)
- Rundę jesienną zakończyliśmy z zadowalającą ilością zdobytych punktów oraz z fenomenalnym bilansem, jakim jest zero straconych bramek na własnym boisku. Przez przerwę zimową będziemy szykować się na to, żeby wypełnić zadanie jakie zostało przed nami postawione, czyli awans do pierwszej ligi - mówił po meczu Łukasz Kopczyk.

Piękna, słoneczna aura towarzyszyła piłkarzom i kibicom GKS Tychy, którzy w ostatnim ligowym spotkaniu w tym roku podejmowali na własnym boisku przedostatni zespól ligi - Lechię Zielona Góra. Mecz ten był szczególny dla kapitana i wychowanka drużyny gospodarzy, Łukasza Kopczyka, który broniąc barw GKS nieprzestanie od 2001 roku rozegrał 280 spotkanie ligowe!

Początek spotkania to szybkie przejęcie inicjatywy przez gospodarzy i... szybka bramka. W 8. minucie wynik spotkania otworzył Daniel Feruga, który po dośrodkowaniu z lewego skrzydła pewnym strzałem z woleja pokonał bramkarza gości. Cztery minuty później było już 2-0 za sprawą Krzysztofa Zaremby, który futbolówkę w siatce umieścił po niemal identycznej akcji, tym razem jednak piłka dośrodkowywana była z prawego skrzydła, a asystę przy tym golu zaliczył Krystian Odrobiński.

Przewaga gospodarzy rosła z minuty na minutę i nie trzeba było długo czekać na kolejne sytuacje, których jednak nie wykorzystali kolejno Bizacki i Zaremba.

W 36. minucie, wspomniany wcześniej Bizacki wpadł w pole karne gości, przełożył piłkę na prawą nogę, gubiąc ostatniego obrońcę rywali i pewnym strzałem w długi róg dał Trójkolorowym prowadzenie 3-0.

W drugiej odsłonie spotkania goście nadal cofnięci byli do defensywy, choć i oni mieli swoje sytuacje. Po jednej z nich fantastyczną paradą popisał się Dominik Kisiel - wyciągnął się jak struna i uratował Tyszan przed stratą gola, parując piłkę na rzut rożny.

Po ośmiu minutach pierwszej połowy wynik spotkania ustalił Hubert Jaromin - ładnym zwodem zmylił obrońcę Lechii i atomowym strzałem z 16 metrów umieścił piłkę w siatce.

Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie i choć prowadzenie 4-0 dla Tyszan było w pełni zasłużone i wysokie, to można śmiało powiedzieć, że i tak był to najmniejszy wymiar kary.

- Nie wiedziałem nawet, że już tyle czasu minęło, i że zagrałem w aż 280. ligowych spotkaniach GKS Tychy. Cieszę się z tego powodu, ale bardziej jestem zadowolony z faktu, że wygraliśmy. Zwycięstwo odnieśliśmy może nie po widowiskowym meczu, ale po spokojnej i mądrej grze. Rundę jesienną zakończyliśmy z zadowalającą ilością zdobytych punktów oraz z fenomenalnym bilansem, jakim jest zero straconych bramek na własnym boisku. Przez przerwę zimową będziemy szykować się do walki o awans do pierwszej ligi! - mówił zadowolony po zwycięstwie, wychowanek i kapitan GKS, Łukasz Kopczyk.

GKS zgromadził 30 punktów, co pozwoliło podopiecznym Adama Noconia zakończyć rundę jesienną na 4. miejscu w ligowej tabeli, tracąc do drugiego Zawiszy Bydgoszcz zaledwie 3 punkty. Dodatkowo Tyszanie mogą się pochwalić jeszcze jednym osiągnięciem - jako jedyna drużyna w lidze nie stracili ani jednej bramki na własnym obiekcie, strzelając przy tym aż siedemnaście.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24