Piękna, słoneczna aura towarzyszyła piłkarzom i kibicom GKS Tychy, którzy w ostatnim ligowym spotkaniu w tym roku podejmowali na własnym boisku przedostatni zespól ligi - Lechię Zielona Góra. Mecz ten był szczególny dla kapitana i wychowanka drużyny gospodarzy, Łukasza Kopczyka, który broniąc barw GKS nieprzestanie od 2001 roku rozegrał 280 spotkanie ligowe!
Początek spotkania to szybkie przejęcie inicjatywy przez gospodarzy i... szybka bramka. W 8. minucie wynik spotkania otworzył Daniel Feruga, który po dośrodkowaniu z lewego skrzydła pewnym strzałem z woleja pokonał bramkarza gości. Cztery minuty później było już 2-0 za sprawą Krzysztofa Zaremby, który futbolówkę w siatce umieścił po niemal identycznej akcji, tym razem jednak piłka dośrodkowywana była z prawego skrzydła, a asystę przy tym golu zaliczył Krystian Odrobiński.
Przewaga gospodarzy rosła z minuty na minutę i nie trzeba było długo czekać na kolejne sytuacje, których jednak nie wykorzystali kolejno Bizacki i Zaremba.
W 36. minucie, wspomniany wcześniej Bizacki wpadł w pole karne gości, przełożył piłkę na prawą nogę, gubiąc ostatniego obrońcę rywali i pewnym strzałem w długi róg dał Trójkolorowym prowadzenie 3-0.
W drugiej odsłonie spotkania goście nadal cofnięci byli do defensywy, choć i oni mieli swoje sytuacje. Po jednej z nich fantastyczną paradą popisał się Dominik Kisiel - wyciągnął się jak struna i uratował Tyszan przed stratą gola, parując piłkę na rzut rożny.
Po ośmiu minutach pierwszej połowy wynik spotkania ustalił Hubert Jaromin - ładnym zwodem zmylił obrońcę Lechii i atomowym strzałem z 16 metrów umieścił piłkę w siatce.
Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie i choć prowadzenie 4-0 dla Tyszan było w pełni zasłużone i wysokie, to można śmiało powiedzieć, że i tak był to najmniejszy wymiar kary.
- Nie wiedziałem nawet, że już tyle czasu minęło, i że zagrałem w aż 280. ligowych spotkaniach GKS Tychy. Cieszę się z tego powodu, ale bardziej jestem zadowolony z faktu, że wygraliśmy. Zwycięstwo odnieśliśmy może nie po widowiskowym meczu, ale po spokojnej i mądrej grze. Rundę jesienną zakończyliśmy z zadowalającą ilością zdobytych punktów oraz z fenomenalnym bilansem, jakim jest zero straconych bramek na własnym boisku. Przez przerwę zimową będziemy szykować się do walki o awans do pierwszej ligi! - mówił zadowolony po zwycięstwie, wychowanek i kapitan GKS, Łukasz Kopczyk.
GKS zgromadził 30 punktów, co pozwoliło podopiecznym Adama Noconia zakończyć rundę jesienną na 4. miejscu w ligowej tabeli, tracąc do drugiego Zawiszy Bydgoszcz zaledwie 3 punkty. Dodatkowo Tyszanie mogą się pochwalić jeszcze jednym osiągnięciem - jako jedyna drużyna w lidze nie stracili ani jednej bramki na własnym obiekcie, strzelając przy tym aż siedemnaście.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?