Trzy ostatnie pojedynki lechici wygrali bardzo pewnie, będąc zespołem zdecydowanie lepszym od swoich rywali. Serię zwycięstw otworzył mecz w Płocku. Kolejorz wygrał go co prawda tylko 1:0, ale całkowicie zdominował Wisłę, która na własnym boisku do tej pory rzadko traciła punkty. Lech był dobrze zorganizowany, skoncentrowany, podobać się też mogło mentalne podejście do tego pojedynku. Podopieczni Macieja Skorży od początku narzucili Nafciarzom swój styl gry i jak sam przyznał trener Wisły, Pavlo Stano, Lech swoją jakością pozbawił jego drużynę wszystkich atutów.
Wiele bardzo dobrych momentów miał też Kolejorz w środowym starciu z Górnikiem Łęczna. Poznaniacy z dużą łatwością tworzyli sobie sytuacje strzeleckie. Szybko zdobyty gol dodał im pewności siebie, zwracała uwagę coraz lepsza współpraca ofensywnego duetu Joao Amaral - Mikael Ishak. Portugalczyk i Szwed byli też bohaterami ostatniego, niedzielnego meczu ze Stalą Mielec. Obaj w dwóch ostatnich meczach trafili do siatki i dodali po asyście, co na pewno podbuduje ich psychicznie przed finałem.
Tak jak przeciwko Górnikowi, Lech w starciu z mielczanami powiększył swoje konto bramkowe o trzy gole. Tak jak w środę, dobrze patrzyło się na grę poznaniaków, którzy grali z rozmachem, dużo strzelali i nawet szybko stracony gol nie zmącił planu taktycznego, z jakim przystępowali do tego meczu.
Lech zareagował na bramkę mielczan tak, jak powinien zareagować kandydat do mistrzostwa. Natychmiast przeszedł do ofensywy, bardzo szybko odrobił straty i nie zwolnił tempa do momentu strzelenia drugiej bramki. Tak jak w poprzednich meczach dobrze funkcjonował atak pozycyjny, lechici szukali różnych sposobów, by skruszyć mur obronny gości, widać było, że są to schematy ćwiczone wielokrotnie na treningach.
Choć trener Skorża miał pretensje do swoich piłkarzy za sytuację z początku meczu, po której Stal objęła prowadzenie, martwić może też jednak trochę skuteczność „Poznańskiej Lokomotywy”. Zarówno w meczu z Górnikiem Łęczna jak i Stalą Lech nie potrafił sfinalizować dobrze zapowiadających się kontrataków. Michał Skóraś zdobył w tym sezonie w lidze dwa gole, a po tych dwóch ostatnich meczach powinien mieć ich już na koncie pięć. Brakuje mu jeszcze zimnej krwi w sytuacjach, które powinien zamieniać na bramki, lecz poza tym warto docenić jego postawę, bo przy gorszej dyspozycji Jakuba Kamińskiego to on jest zawodnikiem, z którym boczni obrońcy rywali Lecha mają największe problemy.
Jeśli porówna się ostatnie mecze Kolejorza i Rakowa, to widać, że poznaniacy grają swobodniej i są bardziej kreatywni. Górnik Łęczna w Poznaniu nie miał nic do powiedzenia, a w Częstochowie przez co najmniej pół godziny byli równorzędnym rywalem dla ekipy Papszuna. Stracił gole po swoich prostych błędach, a w końcówce, gdy zdobył kontaktowego gola, mocno postraszył gospodarzy.
Czytaj też: Lech II Poznań powrócił do rozdawania punktów przeciwnikom
Trener Maciej Skorża twierdzi, że kluczem do zwycięstwa w finale Pucharu Polski będzie plan taktyczny i jego realizacja. Choć Raków w tym sezonie świetnie punktuje i ma lepszy bilans bezpośrednich spotkań, nie jest to zespół bez słabych punktów. W poprzednim finale pokonał Arkę dosyć szczęśliwie. Genialnie w końcówce zagrał Ivi Lopez, który także w tym sezonie zdobywa kluczowe bramki i jest największą gwiazdą ligi. Lechowi nie udało się zneutralizować go w Poznaniu, lecz każda seria musi się kiedyś skończyć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?