W podstawowym składzie Arki Gdynia zabrakło pierwszy raz w tym sezonie Arkadiusza Kasperkiewicza, podstawowego dotychczas, prawego obrońcy żółto-niebieskich. Zawodnik ten w ostatnim meczu przeciwko Sandecji Nowy Sącz zszedł przedwcześnie z boiska, sygnalizując kontuzję kolana. Brak tego piłkarza oznaczał spory kłopot dla Ireneusza Mamrota, trenera Arki Gdynia. Szkoleniowiec żółto-niebieskich postanowił załatać dziurę w obronie, przesuwając na prawą flankę Jakuba Wawszczyka, nominalnego, lewego obrońcę. Nadal kontuzjowany jest także Adam Deja, który nie znalazł się nawet w gronie zawodników rezerwowych. Na ławce zasiedli natomiast Mateusz Młyński i Adam Danch, leczący ostatnio mniej groźne urazy.
GKS Bełchatów, zanim wybrał się do Gdyni, pozostawał niepokonany w Fortuna 1. Lidze od sześciu spotkań. Wiadomo było, że podopieczni trenera Marcina Węglewskiego będą chcieli podtrzymać tę dobrą serię przy ul. Olimpijskiej 5. Goście już po 20 minutach spotkania potwierdzili tego typu aspiracje. Po ładnie rozegranej akcji Łukasz Wroński obsłużył podaniem Przemysława Zdybowicza, który trafił do siatki. Jednak to Arka Gdynia miała trzy minuty wcześniej dobrą okazję do objęcia prowadzenia. Niestety strzał głową Mateusza Żebrowskiego, zmierzający do bramki, zdołał wybić Seweryn Michalski.
Żółto-niebieskim nie udało się niestety do przerwy wyrównać, ani nawet mocniej przycisnąć rozsądnie broniących się gości. W drugiej połowie piłkarze Arki Gdynia musieli zatem starać się jak najszybciej strzelić wyrównującą bramkę, co umożliwiałoby im odwrócenie losów spotkania. Ireneusz Mamrot zdecydował się też wprowadzić dwie korekty w składzie. Jakuba Wawszczyka zastąpił Adam Danch, a za Dawida Markiewicza wszedł na plac gry Mateusz Młyński.
Niestety, zamiast odrabiać straty, żółto-niebiescy szybko, bo już w 51 minucie spotkania, stracili kolejnego gola. Drugi już raz na listę strzelców wpisał się Przemysław Zdybowicz. Tym razem pokonał Daniela Kajzera z bliska strzałem głową.
Mało brakowało, aby młodzieżowiec GKS Bełchatów skompletował wkrótce hat-tricka. Tym razem jednak piłka, uderzona przez niego w 63 minucie spotkania, zatrzymała się na poprzeczce. Żółto-niebiescy mogli w tej sytuacji mówić o wielkim szczęściu.
Jednak dziesięć minut później arkowcy w końcu złapali kontakt z rywalem. W polu karnym sfaulowany został Mateusz Młyński, a po chwili Juliusz Letniowski tradycyjnie nie pomylił się z jedenastu metrów, egzekwując rzut karny. Sytuacja ta spowodowała, że ataki żółto-niebieskich nabrały nieco większego animuszu. Arkowcom niestety nie udało się już doprowadzić choćby do wyrównania.
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?