Spotkanie w Mielcu reklamowane było jako hit kolejki. Nie było tym nic dziwnego – wszak na boisku spotkały się wicelider rozgrywek i drużyna zajmująca trzecie miejsce. Zwycięzca otrzymywał w nagrodę zimę na pozycji dającej awans. Było więc o co grać.
Mecz był rozgrywany przy Solskiego 1, ale akurat w ostatnich starciach z Podbeskidziem nie miało to większego znaczenia. Dość powiedzieć, że goście spod Klimczoka wygrali ostatnie trzy mecze w Mielcu. Najboleśniejsza dla Stali była porażka z czerwca 2018 roku – mielczanie wówczas przegrali aż 0:4. Znamienne, że był to ostatni mecz Zbigniewa Smółki w roli trenera mieleckiego zespołu.
Tym razem miało być jednak inaczej, a o wszystkim zdecydował kapitalny początek spotkania w wykonaniu podopiecznych trenera Dariusza Marca. Wynik otworzyli już po upływie 13.minut. Wówczas na listę strzelców wpisał się Mateusz Żyro. Gol padł po wrzutce z rzutu rożnego wykonywanego przez Bartosza Nowaka, po drodze piłkę przepuścił Sojlić, a Żyro pewnie skierował ją do bramki Podbeskidzia.
Na drugiego gola nie trzeba było czekać nawet dwóch minut. Mielczanie, chwilę po rozpoczęciu gry, napędzili kolejną akcję. Tym razem w roli głównej wystąpił Mateusz Mak. Najpierw zagrał do Łukasza Janoszki, który przytomnie wycofał piłkę jeszcze raz do Maka, a ten bardzo dobrym strzałem podwyższył wynik.
Szybko strzelone bramki sprawiły, że Stal instynktownie cofnęła się na swoją połowę. Podbeskidzie będące na musiku chciało jak najszybciej zdobyć bramkę kontaktową. Blisko było w 30.minucie, ale wówczas lob Roginicia obronił bramkarz gospodarzy, Damian Primel.
Dziesięć minut później mogło i chyba powinno być 2:1. Danielak stanął przed doskonałą szansą, przed sobą miał już właściwie pustą bramkę, ale w niezwykły sposób przestrzelił.
W 43.minucie Podbeskidzie dopięło swego. Rzut karny za zagranie ręką jednego z zawodników Stali pewnie wykonał Łukasz Sierpina. Gol do szatni zapowiadał emocje w drugiej połowie.
Bielszczanie nie weszli jednak w drugą część gry z taką samą werwą, z jaką kończyli pierwszą. Podopieczni trenera Dariusza Marca grali bardzo mądrze, wytrącając gościom wszystkie argumenty z rąk.
Podbeskidzie nadal miało co prawda optyczną przewagę, ale nie było z tego żadnych konkretów. Kilka wrzutek i dwa strzały, z którymi bez problemu poradził sobie, rozgrywający kolejne dobre spotkanie, Damian Primel.
Nadzieja podopiecznych Krzysztofa Brede prysła w 77.minucie. Z kontrą ruszyli mielczanie, w świetnej pozycji był Mateusz Mak, który gnał na bramkę strzeżoną przez Polacka. Po drodze został jednak sfaulowany przez Filipa Modelskiego, a prowadzący to spotkanie sędzia Tomasz Marciniak nie miał wątpliwości – czerwona kartka!
Do końca meczu goście nie stworzyli już większego zagrożenia, choć oczywiście próbowali atakować. Jednak poza kilkoma stałymi fragmentami gry, nie byli w stanie nic zdziałać. Z kolei mielczanie mogli podwyższyć na 3:1, ale w sytuacji sam na sam nie wykorzystał Andreja Prokić.
Tym samym PGE Stal Mielec kończy piłkarską jesień z bilansem 38 punktów na koncie. Nasza drużyna zimę spędzi na miejscu dającym awans do PKO BP Ekstraklasy.
PGE Stal Mielec – Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1 (2:1)
Bramki: 1:0 Żyro 13, 2:0 Mak 15, 2:1 Sierpina 43-karny.
Stal: Primel – Stasik, Bodzioch, Żyro, Getinger – Urbańczyk, Sojlić (46 Bielak), Nowak, Tomasiewicz (90+4 Bajorek), Mak – Janoszka (58 Prokić). Trener Dariusz Marzec.
Podbeskidzie: Polacek – Gach, Komor, Osyra, Modelski, Daniel, Sieracki (69 Sopoćko), Figiel, Rakowski (85 Martin), Sierpina, Roginić. Trener Krzysztof Brede.
Żółte kartki: Tomasiewicz – Osyra. Czerwona kartka: Modelski (Podbeskidzie).
Sędziował Tomasz Marciniak (Płock).
Zobacz też: Jedenastka rundy jesiennej 4 ligi podkarpackiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?