Siedem punktów (w czterech meczach) brakowało przed 31. kolejką piłkarzom z Mielca do awansu do ekstraklasy. Za to Sandecja, z nowymi trenerami Marcinem Jałochą i Piotrem Świerczewskim, już w trakcie meczu dowiedziała się, że wylądowała właśnie w strefie spadkowej.
Wpłynęło to korzystnie na „Górali”, którzy nic nie robili sobie z różnicy miejsc i piątkowego upału (30 st. C w cieniu). Damian Chmiel z prawego skrzydła posyłał centry, obrońcy ostro doskakiwali do graczy Stali i przez 40 minut mielczanie byli praktycznie bezradni. Wprawdzie próbował zza pola karnego Grzegorz Tomasiewicz, ale to sądeczanie byli bardziej konkretni.
Motorem ich poczynań ofensywnych był doświadczony Maciej Korzym. Najpierw wypracował on rzut karny, po głupim faulu Mateusza Bodziocha (pachniało drugą żółtą kartką), zamieniony na gola pewnym strzałem przez Michala Piter-Bučko, a następnie uprzedził w główkowym pojedynku Mateusza Żyro i - po centrze z wolnego Chmiela – posłał celną główkę w długi róg z 12 m.
Dopiero wtedy Stal ruszyła do przodu. I już przed przerwą mogła doprowadzić do remisu. Bartosz Nowak w pierwszej próbie nie trafił z 20 m, w drugiej – po koronkowej akcji z Maciejem Domańskim, Michałem Żyro i Mateuszem Makiem – przymierzył w długi róg na 2:1.
W doliczonym czasie pierwszej połowy Mak niespodziewanie dostał szansę na remis, gdy po centrze Macieja Domańskiego z piłką minął się Daniel Bielica. Skrzydłowy Stali był tak zaskoczony niespodziewaną szansą, że główkował niedokładnie i piłka po odbiciu się od murawy poszybowała nad bramką.
Schematyczna gra Stali, z fałszywym skrzydłowym Domańskim, miała się poprawić po przerwie. Tym bardziej, że „elektrycznego” Bodziocha zmienił bardziej spokojny Lukas Bielak, który po kwadransie dostał nakaz gry nieco wyżej i Stal kończyła mecz trójka w obronie.
Jesteśmy na Facebooku
W 50. min Domański nie sięgnął podania z wolnego. W odpowiedzi uderzał Adrian Basta, ale górą był Jakub Wrąbel.
Po zmianie stron goście mieli już przewagę, ale nie jakąś przygniatającą. Mimo to zmarnowali kilka szans na doprowadzenie do remisu gdy do strzałów głową doszli Michał Żyro, Andreja Prokić i Mateusz Żyro. Dwa pierwsze uderzenia znakomicie obronił jednak Bielica, trzeci strzał poszybował nad poprzeczką.
Mimo przewagi strzałów (15-4) i posiadania piłki (53-47%) faworyzowani mielczanie trzeci rok z rzędu wyjechali z Nowego Sącza bez punktów. Wciąż jednak mają przewagę i wszystko… w swoich rękach, tzn. nogach i głowach.
Przed meczem w Nowym Sączu pamiętali o 50. urodzinach swojego byłego piłkarza, a obecnie II trenera Stali Janusza Świerada, który świętował prawie trzy tygodnie temu. „Dino” dostał koszulkę ze swoim pseudonimem oraz numerem… 50.
Sandecja Nowy Sącz – PGE Stal Mielec 2:1 (2:1)
Bramki: 1:0 Piter-Bučko 24-karny, 2:0 Korzym 34-głową, 2:1 Nowak 43.
Sandecja: Bielica ż - Basta, Szufryn, Piter-Bučko, Flis ż - Chmiel (74 Danek ż), Kanach, Kasprzak (56 Walski), Kun - Korzym, Klichowicz (63 Ogorzały). Trenerzy Marcin Jałocha i Piotr Świerczewski.
PGE Stal: Wrąbel 4 - Stasik 3, Mateusz Żyro 3, Bodzioch ż 2 (46 Bielák 4), Getinger 3 - Mak 4 (69 Prokić), Tomasiewicz 4 (79 Dadok), Urbańczyk 4, B. Nowak 6, Domański ż 5 - Michał Żyro 4. Trener Dariusz Marzec.
Sędziował: Damian Sylwestrzak (Wrocław).
ZOBACZ TAKŻE - Dawid Pietrzkiewicz, kapitan Stali Stalowa Wola: Każdy może wejść do baraży lub spaść
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?