Kiedy Korona Kielce mierzyła się z rywalem ze Śląska to, tak jak teraz, była świeżo po spadku z Ekstraklasy. Wówczas nie była to jednak relegacja czysto sportowa, ale wynikająca z udziału w aferze korupcyjnej. Rozbrat z grą na najwyższym poziomie rozgrywkowym był dla zespołu zespołu ze stolicy województwa świętokrzyskiego krótki - po zajęciu trzeciego miejsca w pierwszej lidze wywalczyła awans. GKS Jastrzębie natomiast musiał wówczas grać w barażach o utrzymanie, co zresztą zrobił z powodzeniem.
Mimo, że wówczas w tabeli obie drużyny różniło jedenaście pozycji oraz 25 punktów, to bilans bezpośredni lepszy miała ekipa z Jastrzębia Zdroju. Pierwszy mecz, który rozgrywany był w Kielcach, wygrała 3:2. W rewanżu przed własną publicznością żadnego gola już nie strzeliła, ale i Korona nie potrafiła tego zrobić. Skończyło się na 0:0.
Teraz jednak spotkają się ze sobą dwa zupełnie inne zespoły. Dość powiedzieć, że w każdym z nich pozostało tylko po jednym zawodników pamiętających tamte rywalizacje. W Koronie jest to Jacek Kiełb, a w GKS Daniel Feruga.
Dla drużyny z Jastrzębia Zdroju zaplanowany na sobotę mecz z Koroną będzie drugim w tym sezonie pojedynkiem ze spadkowiczem z PKO BP Ekstraklasy. Pierwszy zakończył się dla niej zupełnie nieudanie - przegrała z Arką Gdynia na własnym obiekcie 0:4. Przedstawiciele Korony Kielce przed meczem starali się jednak tonować nastroje i dostrzegać trudnego rywala w GKS.
- To jest liga, w której niejednokrotnie zespół po wysokiej porażce w kolejnym meczu wygląda zupełnie inaczej. Powiedzmy sobie szczerze, nam też mecz też nie wyszedł i chcemy zagrać zupełnie inaczej. Jak ktoś oglądał ten mecz Jastrzębia z Arką, to mógł zobaczyć, że w pierwszych minutach GKS nie wyglądał źle. Stracił bramki po swoich błędach. To na pewno nie będzie łatwe spotkanie. Nie patrzmy na wyniki, bo każdy mecz będzie innym widowiskiem - mówił na przedmeczowym briefingu prasowym trener Maciej Bartoszek.
Podobne opinie wyrażają także zawodnicy.
- Nie można patrzeć tylko przez pryzmat jednego meczu, bo do straty pierwszego gola GKS nie wyglądał źle. Popełniał jednak indywidualne błędy, które Arka wykorzystała. Teraz na pewno jednak będzie chciał się zrehabilitować i nastawi się od razu na walkę - wtórował swojemu szkoleniowcowi Maciej Firlej. - Nastawiamy się na to, że zdobędziemy trzy punkty z Jastrzębiem, ale zdajemy sobie sprawę z tego, że, tak jak z każdym rywalem, będziemy musieli je wyszarpać. Nie będzie to proste spotkanie, tym bardziej, że drużyna jest w budowie, więc wszyscy wokół Korony musimy być cierpliwi - dodał od siebie Rafał Grzelak, również spodziewający się trudnej przeprawy.
Korona w pierwszej kolejce pechowo zremisowała z Chrobrym Głogów na wyjeździe 1:1 - sędzia Damian Sylwestrzak nie uznał prawidłowo zdobytej bramki na 2:1 dla kielczan. Mecz z GKS 1962 Jastrzębie poprowadzi natomiast Paweł Pskit.
Początek o godzinie 12:40, transmisja w Polsat Sport.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?