- Gratulacje dla drużyny gospodarzy, która była lepiej dysponowana i wykorzystała nasze słabości. Od początku meczu nie byliśmy sobą, daliśmy się zepchnąć. Później, gdy trochę się otrząsnęliśmy, zaczęliśmy lepiej grać i mieliśmy sytuacje po stałych fragmentach gry. W momencie gdy mieliśmy prawą stroną akcję i nasz wahadłowy oddał strzał, mieliśmy ludzi nieobstawionych, zostaliśmy skontrowani i straciliśmy bramkę na 0:1, przez co goniliśmy wynik. Zareagowaliśmy akcją ofensywną, ale po chwili dostaliśmy drugą żółtą kartkę, której ja bym nie dał, bo tam był położone przedramię na dużo niższym piłkarzu - powiedział Leszek Ojrzyński na pomeczowej konferencji prasowej.
Do przerwy jego podopieczni przegrywali 0:1. W drugiej części spotkania, grający w przewadze jednego piłkarza gospodarze jeszcze bardziej zdominowali żółto-czerwoni.
- W przerwie powiedzieliśmy sobie, że gramy tym samym składem, dopóki nic się nie zmieni. Niestety tak się zmieniło, chcieliśmy wyrównać, a w 40. sekundzie dostaliśmy znowu bramkę, potem jeszcze jedną. Co prawda walczyliśmy do końca i to wystarczyło na bramkę honorową - dodał trener Korony.
Kielczanie mają już tylko iluzoryczne szanse na bezpośredni awans do ekstraklasy. Najprawdopodobniej czeka ją walka w barażach.
- Pewnie już nie mamy szans na bezpośredni awans i na to widocznie nie zasłużyliśmy. Dzisiejszy mecz pokazał, że trzeba będzie grać w barażach. Dobrze, że dostaliśmy "gonga", musimy się otrząsnąć. Musimy być drużyną w trudnych momentów, grać bardziej odważnie i trzymać się planu, być bardziej odpowiedzialnym. To jest jednak wina trenera i ja to biorę na siebie. Chcę też przeprosić kibiców, którzy nas wspierali i przejechali wiele kilometrów, a nie zobaczyli drużyny zwycięskiej. Była w nas wiara w awans bezpośredni awans do ekstraklasy, ale się nie popisaliśmy. To ma nas wzmocnić, musimy pokazać jaja, charakter, żeby grać w ekstraklasie. Jak nie, to jesteśmy słabeuszami i tyle. Mamy dwa mecze w rundzie zasadniczej, a potem trzeba grać odważnie - powiedział także Leszek Ojrzyński.
Trener gospodarzy mógł natomiast być zadowolony z postawy swoich podopiecznych.
- Gratulacje dla zespołu, od pierwszej do ostatniej minuty graliśmy to, co chcieliśmy. Założyliśmy sobie przed meczem, by nie pozwolić rozwinąć skrzydeł Koronie. W pierwszej połowie zagraliśmy koncertowo i prowadziliśmy po niej jedną bramką, a wiedzieliśmy, że rywale będą chcieli mocno zacząć drugą połowę. Korona była dzisiaj w o tyle lepszej sytuacji, że jest już pewna gry w barażach, my musimy o nie walczyć. Spodziewaliśmy się mocnej drugiej części gry, ale nie spodziewałem się, że tak szybko zdobędziemy bramki na 2:0 i na 3:0. Gratulacje jeszcze raz dla zespołu, ale to już jest historia - powiedział Piotr Plewnia.
Pełen zapis konferencji prasowej (źródło: YouTbe.com / Odra TV):
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?