Fortuna 1 Liga. Ogromna radość w biało-czerwonej części Rzeszowa. Resovia świętowała utrzymanie

Cała ekipa z biało-czerwonego Rzeszowa mogła w sobotni wieczór świętować, bo sytuacja beniaminka po rundzie jesiennej łatwa nie była. Wzmocniona zimą ekipa „pasiaków” jednak pokazała charakter i pozostaje na zapleczu ekstraklasy.

- Chcieliśmy bardzo wygrać mecz, chcieliśmy żeby to było zwycięstwo na koniec przed własną publicznością, dlatego zespół na to pracował. Wiadomo, było trochę emocji, ale chcieliśmy mieć w swoich rękach swoje losy i fajnie, że zwyciężyliśmy – przyznawał Mroczkowski.

Przyjdzie jeszcze czas na podsumowanie całej rundy, bo dużo jest rzeczy, które chcę powiedzieć, ale dzisiaj chcemy się pocieszyć tym zwycięstwem. Jak opadną już emocje to możemy powoli myśleć co dalej

- dodał opiekun Apklan Resovii.

- Przed meczem była duża koncentracja, bo punktowaliśmy skromnie w trzech ostatnich meczach, ale też nasze cele były trochę rozłożone. Dziś konsekwentnie na boisku chłopcy zrealizowali założenia, bo wiedzieliśmy jak chcemy zagrać z Chrobrym – dodawał.

- W życiu tak nie smakowała mi nasza wygrana, bo nie udało się to zrobić wcześniej, ale dokonaliśmy tego przy swoich kibicach – opowiadał przed kamerą Resovia TV kapitan zespołu Josip Soljić, którego obserwowali z trybun żona i syn. - Wykonaliśmy wszyscy kawał pracy i teraz musimy bardzo dobrze odpocząć i przygotować się świetnie do nowego sezonu.

- O to nam chodziło, żeby tym meczem przypieczętować tę dobrą rundę, cały sezon i mieć to utrzymanie – dodawał Bartosz Jaroch. - Wiedzieliśmy, że musimy liczyć na siebie dlatego graliśmy o zwycięstwo. Przy kibicach była zupełnie inna mobilizacja, ten doping naprawdę pomaga. Nie ma porównania z całym sezonem, gdy graliśmy przy pustych trybunach.

- Chcieliśmy fajnie zakończyć ten sezon, a wygrana lepiej smakuje – przyznał Bartłomiej Wasiluk. - Było pełno walki na całym boisku, drużyna dała maksa, a jeśli ktoś mnie zna to wie, że walka to mój duży atut.

Przed „pasiakami” jeszcze niedzielny mecz w Jastrzębiu i dwa tygodnie urlopów. - Chcemy dokończyć ligę dobrym wynikiem z GKS-em. Nawet jak zagrają młodzi to tanio skóry nie sprzedadzą – zadeklarował „Wasyl”.

Resovia wciąż rywalizuje o jak najwyższe miejsce w związkowej klasyfikacji Pro Junior System. Jeśli „obroni” 3. lokatę to do klubowej kasy wpłynie z PZPN 1,1 mln zł.

- W ostatnim czasie tych młodzieżowców w składzie było sporo, ale w Resovii od początku sezonu zbierano je systematycznie. Inne drużyny, te które wcześniej zapewniły sobie byt, podeszły do tego w inny sposób i zrobiło się nam trochę zamieszania, ale stać nas na wysokie miejsce – zakończył trener Mroczkowski.