Przed tygodniem na boisku w Uniejowie Warta Poznań mierzyła się z Widzewem Łódź. Przy wyniku 0:0 sędzia spotkania podyktował rzut karny dla Warciarzy. Po chwili jednak Jakub Kiełb przyznał arbitrowi, że nie był faulowany, a ten w związku z tym anulował jedenastkę. - Zawodnik z Widzewa trafił w piłkę, ale też spowodował, że się przewróciłem. Na pewno nie było faulu - opowiada Jakub Kiełb. Ostatecznie jednak Warta wygrała z Widzewem 2:0 po bramkach Adriana Cierpki i Krzysztofa Biegańskiego.
- Nie chciałem wygrać sparingu dlatego, że oszukałem. Wolałem, żebyśmy udowodnili, że jesteśmy lepsi piłkarsko, a nie korzystali na błędzie sędziego. To byłoby nie fair. Poza tym, tak się składa, że wychowywałem się w Łodzi od 12. roku życia. Bramkarz Widzewa Patryk Wolański to mój kolega, znamy się wiele lat. Sędzia dzisiejszego sparingu prowadził mecze, w których grałem, gdy miałem 12 lat. Jesteśmy na "Ty" - wyjaśnia Kiełb.
Zachowanie fair play Jakuba Kiełba odbiło się szerokim echem w szczególności w mediach społecznościowych. Godne pochwały zachowanie dostrzegł także wiceprezydent Poznania Jędrzej Solarski, który przesłał do Kiełba specjalny list. - Jest mi niezmiernie miło móc przekazać Panu gratulacje za promowanie pozytywnych zachowań oraz okazanie postawy zgodnej z duchem fair play - podkreślił wiceprezydent Solarski.
Do listu dołączona była książka Ryszarda Wryka „Poznaniacy na igrzyskach olimpijskich 1924-2018” oraz gra planszowa „Łamacze szyfrów. Enigma”.
źródło: informacja prasowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?