Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fortuna 1. Liga. Stracona szansa Arki Gdynia. Zwycięstwo nad GKS-em Katowice uciekło w doliczonym czasie gry. Duże pretensje do sędziego

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Piłkarze Arki Gdynia nie zdołali dziś odnieść piątego z rzędu zwycięstwa w rozgrywkach Fortuna 1. Ligi, remisując u siebie 2:2 (0:1) z niżej notowanym GKS-em Katowice. Żółto-niebiescy przegrywali do przerwy, lecz po zmianie stron zdołali odrobić straty z nawiązką. Pewny już wydawałoby się triumf wypuścili z rąk w doliczonym czasie gry, gdy z rzutu karnego wyrównał stan meczu Arkadiusz Jędrych. Sytuacja ta wzbudziła potężne kontrowersje, gdyż według szkoleniowca i piłkarzy Arki Gdynia sędzia Wojciech Myć podyktował jedenastkę przeciwko żółto-niebieskim niesłusznie.

Gospodarze radzić musieli sobie w dzisiejszym spotkaniu bez kontuzjowanego od dawna Daniela Kajzera, a także Gordana Bunozy, który urazu nabawił się ostatnio w wygranym 3:1 spotkaniu z Odrą w Opolu. Na szczęście do podstawowego składu powrócił kapitan drużyny Michał Marcjanik. Na ławce rezerwowych zasiadł ponadto kolejny rekonwalescent, Olaf Kobacki.

Żółto-niebiescy byli faworytem meczu przeciwko GKS-owi Katowice, jednak rozpoczął się on dla nich pechowo. Już po niespełna dziesięciu minutach gry z murawy zejść musiał z kontuzją kolejny, podstawowy obrońca. Spotkania nie był w stanie kontynuować Martin Dobrotka, którego na boisku zastąpił Piotr Zmorzyński.

Podopieczni trenera Ryszarda Tarasiewicza nie rozgrywali niestety porywającego spotkania, a w 25 minucie ich sytuacja jeszcze mocniej się skomplikowała. Do siatki trafił z bliska Filip Szymczak, wykorzystując niezdecydowanie obrony żółto-niebieskich. Dla młodzieżowca wypożyczonego do GKS-u Katowice z Lecha Poznań, przymierzanego zresztą podobno przed sezonem także do Arki Gdynia, był to już siódmy gol w obecnych rozgrywkach Fortuna 1. Ligi.

Arkowcy, co trzeba im przyznać, częściej utrzymywali się przy piłce, jednak zbyt rzadko wynikało z tego dla żółto-niebieskich cokolwiek konkretnego. Najbliższy wyrównania był w 38 minucie spotkania Karol Czubak, który starał się zaskoczyć Dawida Kudłę strzałem głową. Golkiper GKS-u zdołał niestety sięgnąć piłki. Także jednak goście mieli dogodną okazję do podwyższenia wyniku, którą po pół godzinie gry zmarnował Patryk Szwedzik. Do przerwy rezultat dla gospodarzy, którym niezwykle zależało na zwycięstwie, był rozczarowujący, więc trener Ryszard Tarasiewicz postanowił reagować.

Trwa głosowanie...

Kto był najlepszy na boisku w drużynie Arki Gdynia w meczu z GKS-em Katowice?

Od razu po zmianie stron za niemrawo prezentującego się Christiana Alemana na murawie zameldował się Olaf Kobacki. Młodzieżowiec, leczący ostatnio uraz, jakiego nabawił się w spotkaniu pucharowym z Rakowem Częstochowa, ożywił grę gospodarzy w ofensywie. Już w 49 minucie spotkania uderzał, niestety niecelnie, na bramkę Dawida Kudły.

Gospodarze nadal napierali. Po godzinie gry najpierw z kolejnym strzałem Karola Czubaka poradził sobie bramkarz GKS-u Katowice, by po chwili Haris Memić przymierzył w poprzeczkę. Szczęścia próbował ponadto Adam Deja. Niestety także strzał zawodnika, który pokonywał ostatnio bramkarzy przeciwników aż w czterech meczach z rzędu, był niecelny.

Żółto-niebiescy w końcu wyrównali w 74 minucie spotkania po kolejnym już rzucie rożnym. Tym razem celnym strzałem popisał się Michał Marcjanik, a gospodarzom pozostał jeszcze ponad kwadrans na strzelenie upragnionego, zwycięskiego gola.

Ta sztuka udała się podopiecznym Ryszarda Tarasiewicza na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry. Za poprzednie, niewykorzystane okazje, zrehabilitował się Karol Czubak, finalizując celnym strzałem głową zagranie Adama Dei. Napastnik żółto-niebieskich wprawił tym w ekstazę kibiców i wydawało się, że zapewnił ekipie z ul. Olimpijskiej 5 niezwykle cenne zwycięstwo, przybliżające arkowców do ekstraklasy. Niestety w trzeciej minucie doliczonego czasu gry rozegrał się dramat, którego spodziewał się mało kto na trybunach. Sędzia dopatrzył się faulu Pawła Sasina w polu karnym Arki Gdynia na Marcinie Urynowiczu i podyktował jedenastkę dla gości. Jej skutecznym egzekutorem okazał się Arkadiusz Jędrych.

Sytuacja ta wzbudziła spore kontrowersje.

- Uważam, że karnego nie powinno być. Takie jest moje zdanie, którego nie zmienię - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej Ryszard Tarasiewicz, trener żółto-niebieskich.

Szkoleniowiec gospodarzy dodał, że widział powtórki feralnej sytuacji, która zadecydowała o utracie przez jego zespół dwóch punktów i uważa, że Paweł Sasin interweniował czysto, wybijając piłkę spod nóg rywala. Podsumowując przebieg meczu stwierdził natomiast, że Arka Gdynia trafiła dziś na przeciwnika, który był bardzo agresywny.

- Szkoda, że nie udało nam się zwyciężyć, bo stworzyliśmy sobie mimo wszystko więcej dogodnych sytuacji - mówi Ryszard Tarasiewicz. - Jeżeli chodzi o postawę mojego zespołu na boisku, uważam, że idziemy w dobrym kierunku.

Rozczarowania po końcowym gwizdku sędziego nie ukrywał Karol Czubak.

- Takie mecze bolą - podsumował autor drugiego gola dla żółto-niebieskich. - Straciliśmy bramkę w pierwszej połowie, ale nie załamaliśmy się. Pracowaliśmy na korzystny wynik, dalej kontynuowaliśmy swoją grę. Naciskaliśmy drużynę z Katowic. Udało nam się strzelić wyrównującą bramkę i postanowiliśmy od razu pójść za ciosem. Trafiliśmy na 2:1 i chcieliśmy uspokoić ten mecz. Cofnęliśmy się niżej, blokowaliśmy ataki drużyny z Katowic.

Według Karola Czubaka o stracie dwóch punktów przez Arkę Gdynia zadecydował jeden wrzut z autu i kontrowersyjna sytuacja, przy okazji której, jak mówi, na powtórkach ewidentnie widać, że Paweł Sasin trafia w piłkę, a dopiero potem przewraca się zawodnik GKS-u. Napastnik żółto-niebieskich nie ukrywa pretensji do sędziego Wojciecha Mycia. Arbiter ten, który w przeszłości mylił się już niestety w prowadzonych przez siebie spotkaniach na niekorzyść Arki Gdynia, konsultował przebieg kontrowersyjnej sytuacji z doliczonego czasu gry z sędziami z wozu VAR. Sam jednak nie zdecydował się obejrzeć powtórki. Według Karola Czubaka, gdyby to zrobił, mógłby zrezygnować z decyzji o podyktowaniu jedenastki.

- Ale niestety czasu nie cofniemy i musimy szanować ten remis - mówi Karol Czubak.

W wybitnie pechowych i kontrowersyjnych okolicznościach żółto-niebiescy odrobili dziś tym samym tylko jeden, zamiast trzech punktów do wicelidera, Widzewa Łódź. Arkowcy muszą jednak jak najszybciej zapomnieć o spotkaniu z GKS-em Katowice, gdyż terminarz sprzyja im, aby dalej gonić będącego w zadyszce rywala i zapewnić sobie bezpośredni awans do ekstraklasy. Na dodatek czekająca ich przerwa w rozgrywkach być może umożliwi zaleczenie urazów Martina Dobrotki i Gordana Bunozy.

Arka Gdynia - GKS Katowice 2:2 (0:1)

Bramki: 0:1 Filip Szymczak (25 min.), 1:1 Michał Marcjanik (74 min.), 2:1 Karol Czubak (89 min.), 2:2 Arkadiusz Jędrych (90+7 min. - rzut karny).
Żółta kartka: Oskar Repka.
Arka Gdynia: Krzepisz - Dobrotka (8 Zmorzyński), Marcjanik, Memić - Stępień, Milewski, Deja, Aleman (46 Kobacki), Adamczyk (90 Bednarski), Hiszpański (84 Sasin) - Czubak. Trener: Ryszard Tarasiewicz.
GKS Katowice: Kudła -Wojciechowski, Janiszewski, Jędrych, Sadowski, Rogala - Błąd (80 Urynowicz), Repka (80 Stromecki), Figiel, Szwedzik (86 Karbownik) - Szymczak (86 Kozłowski). Trener: Rafał Górak.
Sędziował: Wojciech Myć (Lublin).
Widzów: 4974.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gol24.pl Gol 24