Przed meczem sąsiadów z tabeli nastroje były zgoła odmienne, choć obaj rywale w środku tygodnia zanotowali remisy. Jastrzębianie przywieźli punkt ze stadionu ŁKS-u, gdzie przegrywali już 0:2. Rzeszowianie zaś zaledwie zremisowali 1:1 z Puszczą Niepołomice.
- Takie wyjście z 0:2 na ŁKS-ie daje kopa mentalnego – mówił trener GKS-u Jacek Trzeciak w Polsacie Sport, który transmitował mecz. – Rezerwowi po to wchodzą żeby zrobić różnicę, tam pokazali wartość, dlatego dostają szansę w pierwszym składzie. A dziś? Dziś piłka do przodu i koło fortuny – uśmiechał się.
Z kolei Radosław Mroczkowski nie był tak uśmiechnięty: - Jest mały niedosyt po meczach domowych, ale czas spowoduje to, że będzie lepiej i skutecznie.
Pierwsza połowa była wyrównana. Początek należał do gospodarzy, ale po kwadransie inicjatywę przejęli goście.
W 16. minucie Resovia powinna prowadzić; aktywny Radosław Adamski przedarł się lewą stroną i oddał mocny strzał z ostrego kąta, nastolatek Mikołaj Reclaf sparował piłkę pod nogi Marka Mroza, który z 8 m fatalnie przestrzelił. 7 minut później Mróz odebrał piłkę rywalom, oddał piłkę do Kamila Antonika, który w idealnej sytuacji zamiast od razu strzelać przyjmował i obrońcy zażegnali niebezpieczeństwo.
Odpowiedział i GKS – w 26. minucie Daniel Feruga uruchomił Dariusza Kamińskiego, którego w ostatniej chwili uprzedził Branislav Pindroch. Chwilę później po długim zagraniu w pole karne były gracz Wisłoki Dębica - Kamiński ładnie przyjął piłkę, zwiódł obrońcę i zagrał do Daniela Rumina, który pewnie uderzył w długi róg z 7 m.
Na ripostę Resovii nie trzeba było długo czekać. Wasiluk strzelał na bramkę z lewej strony, Mateusz Słodowy zablokował uderzenie na róg. Tomasz Marciniak oglądał sytuację na monitorze VAR i podyktował karnego. Do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Mróz i pewnie strzelił z lewy róg, myląc bramkarza.
Na drugą połowę goście wyszli z postanowieniem wygranej, czego dowodem dwie ofensywne zmiany. Wyszli bardzo wysoko do rywali, ale dłogo nic z tego nie wynikało, bo jastrzębianie też nie zamierzali oddawać punktów. Próbowali głową Maksymilian Hebel czy lobem Feruga, ale brakowało im precyzji.
Mecz nadal był otwarty; po dośrodkowaniu Hebla piłki nie sięgnęli Sebastian Strózik i Jakub Wróbel, po drugiej stronie Michał Bojdys główkował z 8 m nad bramką, a Kamiński źle przyjął piłkę w doskonałej sytuacji, zaś Rumin strzelił zbyt lekko po indywidualnej akcji.
Mecz mógł się podobać, był otwarty, choć Resovia za rzadko strzelała na bramkę. Szanse miały obie strony, groźniejsze GKS, m.in. strzelał dwa razy Rumin - intuicyjnie po centrze z prawej strony i głową po rogu, ale górą był Pindroch.
Warto odnotować 1-ligowy debiut w końcówce 17-latka Łukasza Ostrowskiego, który wszedł za bezproduktywnego Bartłomieja Kiełbasę. Dobrze, że w Resovii na pozycji młodzieżowca jest Bartłomiej Eizenhart, świeżo upieczony reprezentant Polski U20, który akurat tym razem musiał pauzować po czerwonej kartce.
Jestem zadowolony z pierwszej połowy, gramy co trzy dni, więc potem zabrakło trochę sił. Szanujemy punkt, choć gramy dobrze w piłkę, ale trochę brakuje nam spokoju
- mówił po meczu Dariusz Kamiński w rozmowie z Pauliną Czarnotą-Bojarską z Polsatu Sport.
- Czas spędzony tutaj nie pozwolił mi na celebrowanie radości po golu, bo mam szacunek dla GKS-u, choć oczywiście bardzo się ucieszyłem - mówił w tej stacji Marek Mróz z Resovii. - Trzeba szanować ten punkt, bo w końcowym rozrachunku każdy może być ważny. Wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Oba zespoły mogły wygrać, nie udało się nam tego zrobić, choć jest u nas ogromny potencjał, ale dopiero się zgrywamy po wielu letnich zmianach kadrowych.
Statystyki meczu podkreślają sporą przewagę gospodarzy (23-8 w strzałach, 6-2 w celnych, 59-41% w posiadaniu piłki i 10-5
w rogach), ale na boisku aż tak tego nie było widać.
GKS Jastrzębie-Zdrój – Apklan Resovia 1:1 (1:1)
Bramki: 1:0 Rumin 33, 1:1 Mróz 38-karny,
GKS: Reclaf – Borkała, Słodowy, Bojdys, Witkowski (79 Zalewski) - Kamiński (69 Jadach), Kuczałek, Feruga (79 Gulczyński), Zejdler (59 Balboa) – Handzlik (59 Gajda), Rumin. Trener Jacek Trzeciak.
Resovia: Pindroch – Jaroch, Komor, Podhorin, Adamski – Antonik (46 Strózik), Soljić (46 Hebel), Wasiluk, Mróz, Kiełbasa (87 Ostrowski) – Wróbel (66 Mikulec). Trener Radosław Mroczkowski.
Sędziował T. Marciniak (Płock).
Żółte kartki: Słodowy – Soljić, Wróbel, Ostrowski.
Widzów 1000 (60 z Rzeszowa).
Opinie
Radosław Mroczkowski, trener Apklan Resovii
Początek był nawet optymistyczny, jako pierwsi stworzyliśmy sobie dogodną sytuację, której niestety nie zamieniliśmy na bramkę. Później mieliśmy kolejną i niestety znów ten problem ze strzeleniem bramki się powielił. Na pewno to nie było dobre spotkanie w naszym wykonaniu, nawet w porównaniu do tych ostatnich . W naszych działaniach na boisku było mało jakości. Mam sporo uwag do mojego zespołu, bo zwłaszcza w drugiej połowie mało okazji wykreowaliśmy i popełniliśmy dużo błędów własnych, które nam się ostatnio nie przytrafiały, dlatego ocena spotkania nie może być nawet dobra.
Jacek Trzeciak, trener GKS-u Jastrzębie-Zdrój
Mecz na który bardzo liczyliśmy, że w końcu przełamiemy niemoc i oprócz dobrej gry będzie też zwycięstwo. Pierwsza połowa dobra, nawet bardzo dobra. Po golu mieliśmy przeczekać do przerwy, ale nadzialiśmy się na taką wrzutkę, która skończyła się karnym. Natomiast w drugiej połowie po kilku korektach zmieniliśmy sposób prowadzenia gry, nasza dominacja i kontrola. Mieliśmy zdecydowanie więcej z gry, choć nie było wybitnych sytuacji na gole. Zabrakło spokoju i dokładności, choć to był wolniejszy mecz niż poprzednie.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?