Franciszek Smuda (trener Górnika Łęczna): Czeka nas praca od rana do wieczora

KK
fot. K. Kurzępa
Rozmawiamy z Franciszkiem Smudą, który po półtorarocznej przerwie powrócił na ławkę trenerską Górnika Łęczna. W swoim pierwszym meczu w roli szkoleniowca zielono-czarnych w obecnym sezonie, były selekcjoner pokonał wraz z łęczyńską drużyną Gryfa Wejherowo 2:1. Zwycięska bramka dla "Górników" padła z rzutu karnego w doliczonym czasie gry.

W środę przeprowadził pan pierwszy trening po powrocie do Górnika i mówił pan wówczas, że chce wygrywać mecz za meczem. Nie rzucał pan słów na wiatr - minęły trzy dni i jest pierwszy komplet punktów.
To nie było łatwe zwycięstwo. Dopiero teraz, jak mogę uczestniczyć na żywo na ławce w meczu, widzę, jakie braki posiadamy. Czeka nas praca od rana do wieczora, a nawet i w nocy. W innym wypadku wiosna będzie dla nas trudna.

Trzeba przyznać, że wasz ostatni rywal, Gryf nieźle zaczął mecz, później - po zdobytej bramce przez Górnika - też mieli swoje sytuacje.
Naturalnie, Gryf wyglądał na drużynę bardziej doświadczoną. Oczywiste jest, że ja muszę poznać lepiej tych chłopaków i już w następnym meczu będzie mi łatwiej ich odpowiednio wkomponować w ten zespół. Nie ulega jednak wątpliwości, że musimy się poważnie wzmocnić w zimie, jeżeli chcemy jeszcze powalczyć.

Dostrzegł pan jakieś pozytywy u swojej drużyny, oprócz wyniku?
Nie chcę na gorąco analizować pozytywów, bo było ich niedużo. Na moją chęć, jaką mam grać z tą drużyną... Pamiętacie jak grał Górnik pod moją wodzą półtora roku temu? To była prawdziwa "muzyka". Każdy lubił popatrzeć na naszą grę i musimy doprowadzić do tego, by jeszcze raz to powtórzyć. Inaczej kibice nie przyjdą na stadion.

Co było najważniejsze w ciągu pierwszych dni w klubie? Trzeba było podnieść zespół mentalnie po porażce 1:5 w Radomiu?
Nie, ten mecz trzeba odfajkować. Najpierw muszę ich poznać. Przez te kilka dni trudno mi ich wszystkich rozpoznać, ale już mniej więcej wiem, jak powinien wyglądać trzon zespołu. Niektórzy są jeszcze kontuzjowani. Chciałbym, byśmy uciułali jak najwięcej punktów w najbliższych trzech meczach i na wiosnę dobrze się przygotować i powalczyć. Szanse na awans ma jeszcze wiele drużyn.

Najważniejsze, że napastnicy trafiają i są w formie? W niedzielę obaj wpisali się na listę strzelców.
Ja na nikogo nie narzekam, ani na napastników, ani na pomocników. By ich dobrze poukładać, trzeba ich dobrze rozpoznać. Może niektóre pozycje trzeba wymienić? Może trzeba kogoś przestawić z jednej strony na drugą? Będę się starał jak najszybciej to rozpoznać. Bardzo znany trener zawsze mi powtarzał: "Czym szybciej rozpoznasz umiejętności piłkarskie poszczególnych zawodników, tym szybciej będziesz miał wynik".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Franciszek Smuda (trener Górnika Łęczna): Czeka nas praca od rana do wieczora - Kurier Lubelski

Wróć na gol24.pl Gol 24