Frank Adu Kwame: Różnica między trzecią ligą a Ekstraklasą nie jest taka duża

Przemysław Drewniak
Frank Adu Kwame (trzeci od lewej) jest podstawowym obrońcą Podbeskidzia Bielsko-Biała
Frank Adu Kwame (trzeci od lewej) jest podstawowym obrońcą Podbeskidzia Bielsko-Biała Łukasz Łabędzki
Jesienią był jednym z najbardziej krytykowanych zawodników Podbeskidzia Bielsko-Biała, teraz ma pewne miejsce w wyjściowej jedenastce u Leszka Ojrzyńskiego. Mowa o Franku Adu Kwame, który latem zeszłego roku przeszedł do Ekstraklasy z trzecioligowego LZS-u Piotrówka. I jak zapewnia, różnica między obiema klasami rozgrywkowymi nie jest tak wielka, jak mogłoby się wydawać.

Obrońca z Ghany trafił do Polski w 2011 roku jako część zaciągu afrykańskich piłkarzy do trzecioligowego LZS-u Piotrówka. W swoim drugim sezonie w klubie z województwa opolskiego zaimponował doskonałymi statystykami – grając na lewej obronie został najlepszym strzelcem swojego zespołu z 12 golami w 23 rozegranych meczach. Zimą ubiegłego roku Kwame był bardzo bliski przejścia do Piasta Gliwice, ale na drodze stanęły problemy z międzynarodowym certyfikatem TMS. Ostatecznie trafił do Podbeskidzia.

Runda jesienna była dla Kwame pasmem niepowodzeń. Już w ekstraklasowym debiucie został rzucony na głęboką wodę i wystąpił w wyjściowym składzie przeciwko Legii. Przy Łazienkowskiej Podbeskidzie nie miało nic do powiedzenia i przegrało 0:4. Później wcale nie było łatwiej – obrońca z Ghany wystąpił w barwach pierwszej drużyny dziewięć razy (raz w Pucharze Polski) i w ani jednym z tych spotkań „Górale” nie wygrali. Bielscy kibice zapamiętali go głównie z powodu czerwonej kartki otrzymanej w pucharowym spotkaniu z GKS-em Katowice czy zmarnowanej „setki” w Szczecinie, gdzie Adu spudłował stojąc kilka metrów od bramki.

Wydawało się, że po transferze Przemysława Pietruszki Kwame nie będzie miał szansy na regularną grę w rundzie wiosennej. Zawodnik sprowadzony z Pogoni doznał jednak kontuzji jeszcze przed startem rozgrywek, dzięki czemu Adu ponownie wskoczył do wyjściowego składu i dziś wygrywa rywalizację o występy na lewej obronie. - To prawda, że w porównaniu do rundy jesiennej zrobiłem duży postęp. Czuję się, że z każdym występem jestem w coraz lepszej formie i staram się dawać drużynie jak najwięcej – mówi 28-letni piłkarz z Ghany. Dziś Adu przyznaje, że jesień w jego wykonaniu nie należała do udanych. - Od tamtego czasu na pewno czuję się bardziej pewny siebie. Wcześniej często zbyt dużo myślałem nad tym, co zrobić na boisku. Teraz niektóre rzeczy wychodzą mi już automatycznie.

Gdy trenerem bielszczan był jeszcze Czesław Michniewicz, Adu występował na lewej flance zarówno w defensywie, jak i w pomocy. Tymczasem jak deklaruje sam zawodnik, zdecydowanie bardziej odpowiada mu ustawienie bliżej własnej bramki. Sam jednak nie szuka przyczyn swojego wzrostu formy w zmianie szkoleniowca. - Cieszę się, że trener Ojrzyński mi zaufał i nie bał się na mnie postawić, ale to nie oznacza, że z Czesławem Michniewiczem pracowało mi się gorzej. Pół roku temu byłem tutaj nowym zawodnikiem, pierwszy raz zetknąłem się z Ekstraklasą i brakowało mi pewności siebie. Głównie dlatego tamta runda nie była dla mnie udana – tłumaczy zawodnik „Górali”.

W porównaniu do rundy jesiennej Adu największy postęp zrobił w grze defensywnej. Pomyłki zdarzają się mu coraz rzadziej, a większa pewność siebie przekłada się u niego na częstsze włączanie się w akcje ofensywne. Jak twierdzi, wcale nie przeraził go przeskok o trzy klasy rozgrywkowe. - _Różnica między trzecią ligą i Ekstraklasą nie jest taka duża. Nie ważne, kto skąd tutaj trafia. W futbolu najważniejsze są determinacja i wiara w siebie. Jeśli jesteś mocny psychicznie, nie masz kompleksów i dostaniesz szansę na pokazanie swoich umiejętności, to możesz zaistnieć w Ekstraklasie _– uważa Adu Kwame.

W najbliższą niedzielę Podbeskidzie zmierzy się w wyjazdowym meczu w Kielcach z Koroną. Po serii trzech kolejnych zwycięstw bielszczanie awansowali na 10. miejsce w tabeli i mogą się czuć w miarę bezpiecznie. Jeśli w następnych dwóch meczach „Górale” powiększą swoją passę do pięciu wygranych, to przy korzystnych wynikach swoich rywali będą mogli świętować pozostanie w lidze nawet na trzy kolejki przed końcem sezonu. - Pod żadnym pozorem nie możemy teraz odpuścić i jestem przekonany, że tak się nie stanie. Każdy z nas jest świadomy tego, że sezon się jeszcze nie skończył. Jeśli chodzi o mnie, to nie ma mowy, by teraz nastał czas relaksu i lekceważenia rywali. Czuję, że jestem w swojej szczytowej formie i mam dzięki temu duże chęci do gry. Do każdego meczu podejdę maksymalnie skoncentrowany i postaram się grać jeszcze lepiej – zapewnia Adu Kwame.

Obrońca Ghany jest w gronie aż szesnastu piłkarzy Podbeskidzia, którym wraz z końcem sezonu wygasają kontrakty z klubem. Jak na razie Adu nie chce rozmawiać o swojej przyszłości, ale deklaruje, że z pobytu w drużynie spod Klimczoka jest zadowolony. - W pełni zaaklimatyzowałem się już w Bielsku-Białej, miasto bardzo mi się podoba. Atmosfera w szatni i w klubie jest świetna, więc cieszę się, że tutaj jestem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24