Futbol po polsku, a więc burdy kiboli i "spychologia" władz

Łukasz Rogojsz
Adam Hak (Ekstraklasa.net)
PZPN obwinia policję. Policja obwinia organizatorów. Organizatorzy obwiniają kiboli. A ci ostatni skarżą się na rząd i niektóre media. W dodatku policja prosi PZPN o sprzedanie bilety liderowi pseudokibiców stołecznej Legii. Oto futbol po polsku.

Tak wygląda krajobraz w polskiej piłce dzień po skandalicznych burdach w finale Pucharu Polski między pseudokibicami Lecha Poznań i Legii Warszawa. Trzeba przyznać, że takiego kuriozum nie powstydziłby się nawet znakomity polski reżyser Stanisław Bareja.

Budujemy okazałe stadiony, rozwijamy infrastrukturę, promujemy piłkę nożną wśród młodzieży. Jednak to wszystko wydaje się śmieszne czy wręcz karykaturalne, kiedy dochodzi do takich wydarzeń jak te z 3 maja 2011 r. Z dnia, który na trwałe zapisze się w historii polskiego futbolu. A wszystko dzięki pseudokibicom i ich ponadprzeciętnym zdolnościom destrukcyjnym.

Nadszedł chyba moment, w którym możemy spokojnie powiedzieć, że w chociaż jednej dziedzinie Polacy są zdecydowanie najlepsi na świecie. Co za szkoda, że trzeba to wypowiadać ze wstydem i zażenowaniem, a nie dumą i satysfakcją. Bo chodzi o demolowanie stadionów, starcia z policją i torpedowanie widowisk piłkarskich.

Ale naszych kiboli to nie obchodzi. Tak samo jak to, że niszczą opinię dziesiątkom tysięcy wspaniałych kibiców futbolu, którzy są chwaleni jak piłkarski świat długi i szeroki. Tym, którzy zasłynęli w Japonii i Korei, tym którzy zachwycili podczas mundialu w Niemczech w 2006 roku i tym, którzy wspierali reprezentację na Euro 2008.

Zadym kiboli w Ekstraklasie nikt już nie liczy, bo chyba nikt nie ma do tego głowy. Opinia publiczna, jak i władze koncentrują się wyłącznie na kamieniach milowych, takich jak Wilno czy Kowno, chociaż to tylko dwa przykłady. W finale Pucharu Polski pseudokibice Legii i Lecha położyli kolejny taki kamień na drodze, jaką polski futbol chce podążać do europejskich standardów. Tyle, że idzie mu to strasznie niezdarnie. I od razu rozgorzała dyskusja...

Media znów mają temat marzenie, społeczeństwo raz jeszcze narzeka na służby, a władze, zwłaszcza te najwyższe, ponownie obiecują stanowcze decyzje. Deja vu? Chyba inaczej nazwać tego nie można. Brzmi to jak oklepany schemat, przygotowany na specjalne okazje. Wątpliwe, by ktokolwiek uwierzył w te zapewnienia i poczuł, że nadchodzą zmiany.

Ale są też pewne, nazwijmy to, innowacje. Bo nie mieliśmy jeszcze w historii naszego sportu, nie tylko piłki nożnej, sytuacji, żeby stołeczna policja wystosowała oficjalne pismo(!) do władz związku sportowego z prośbą o zezwolenie na zakup biletu dla objętego zakazem stadionowym pseudokibica. To jest polski sport, polska piłka, polska administracja.

Na tym nie koniec. Pseudokibice postanowili "wystąpić" przed specjalną, zagraniczną publicznością. W tej roli wysłannicy UEFA... sprawdzający jak Polska radzi sobie z organizacją imprez sportowych przed Euro 2012. Naoglądali się... Prawdopodobnie kiedy zdawali relację Michelowi Platiniemu z poczynań Polski, współorganizatora Euro 2012, to Francuz pomyślał, że kpią. Jak inaczej wytłumaczyć, że władze dużego europejskiego państwa pozwalają na taki skandal na nieco ponad rok przed największą imprezą sportową w historii kraju?

Jeszcze jedno. Ramię w ramię z kolegami z UEFA "spektakl" na stadionie Zawiszy Bydgoszcz podziwiali minister sportu Adam Giersz i prezes PZPN Grzegorz Lato. Panowie przynajmniej wszystko widzieli na żywo, więc mogli zawczasu przygotować komentarze dla prasy... i wszystkiego się wyprzeć. No bo kto myślałby o jakiejś szybkiej i wskazanej reakcji...

Niestety, można zaobserwować, że duża część osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo na polskich stadionach stosuje tzw "spychologię". Zrzuca winę za problem na każdego wokół, byle tylko samemu nie musieć mierzyć się z konsekwencjami. Victor Marie Hugo, francuski pisarz, poeta i dramaturg, napisał kiedyś, że "osiąga się triumf przez zwalczanie trudności". Więc może najwyższy czas tym trudnościom stawić czoła i albo je pokonać, albo z nimi przegrać? Bo nie ma nic gorszego niż tchórzostwo i uciekanie przed własnymi słabościami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24