Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

GieKSa dopięła swojego i pokonała Pogoń Siedlce. Pomógł... obrońca gości [RELACJA, ZDJĘCIA]

Adam Bochenek
GKS Katowice - Pogoń Siedlce 1:0
GKS Katowice - Pogoń Siedlce 1:0 Maciej Gapiński/Polska Press
GKS Katowice długo męczył się z rozmontowaniem obrony Pogoni Siedlce. Sztuka ta udała się kwadrans przed końcem meczu, a piłkę do siatki niefortunnie skierował Rafał Zembrowski.

„Drogi Rafale! Jaka pogoda panuje na Twoim przedpolu? Mam nadzieję, że nie marzniesz. Piękne dziś popołudnie. Ach, słysząc te chóralne śpiewy nawołujące do czynu, serce rwie się do rzeczy wielkich, gdyby tylko… Niech zwycięży najlepszy. Z pozdrowieniami, Mateusz”. W pierwszej połowie spotkania pomiędzy GKS-em Katowice, a Pogonią Siedlce bramkarze obydwu zespołów z braku pracy, rzeczy drobnych i potężnych do wyłapania, korespondowali listownie. Piłkarze grzęźli w mule podań niecelnych, dryblingów straceńczych, dośrodkowań za mocnych i powszechnej niedokładności. Ofiarą niedbałego zagrania okazał się Filip Burkhardt, który próbując naprawić złe podanie kolegi, ruszył na przebitkę, z której wyszedł na noszach.

Brakowało w środkowej strefie organu decyzyjnego, który potrafiłby zagrać z rozmachem i dokładnie. Akcje to jednej, to drugiej ekipy miały swój przykry finał kilkadziesiąt metrów przed bramką. Widząc spętane nogi swoich partnerów z linii pomocy, z pomysłem wyszedł stoper GieKSy Oliver Prażnovsky. Obrońca po solowej akcji i minięciu kilka rywali zagrał prostopadle do Grzegorza Goncerza, który ekwilibrystycznym kung-fu strzałem był bliski pokonania Rafała Misztala. W ostatniej akcji pierwszej połowy kapitan GKS-u ponownie stanął przed szansą na zdobycie bramki, ale z 5 metrów nie trafił głową między słupki a poprzeczkę.

Pogoń w pierwszej części gry pozostawiła chęci do atakowania w szatni. Jedyną quasigroźną sytuacją dla siedlczan był strzał z ok. 20 metrów Rybickiego, pewnie wyłapany przez Kuchtę. Po zmianie stron to jednak podopieczni Marcina Sasala jako pierwsi ruszyli odważniej – w dogodnej okazji przestrzelił Damian Świerblewski. Niedługo potem z wolnego uderzał Paczkowski, ale i on nie potrafił oddać celnego uderzenia.

Katowiczanie próbowali rozwiązać pozycyjnie dobrze zorganizowaną defensywę Pogoni, dowodzoną przez Rafała Zembrowskiego. Minuty płynęły, a frustracja trybun rosła wprost proporcjonalnie do rosnącego posiadania piłki przez gospodarzy. W 64. minucie wprowadzony na plac gry jeszcze w pierwszej połowie, Sławomir Duda, mocnym wolejem zza pola karnego był centymetry od uradowania licznie przybyłej na katowicki obiekt publiczności. Piłka po strzale defensywnego pomocnika po rękach Misztala i zewnętrznej części słupka nie trafiła jednak do siatki. Trzy minuty później Flis po wielkim zamieszaniu w „szesnastce” Pogoni dostał prezent od losu w postaci kozłującej piłki łaskawym okiem spoglądającej na jego lepszą, lewą nogę, lecz obrońca GieKSy odrzucił ten podarek w nieznane.

Od erupcji bluzg i złej energii uchronił stadion zawodnik gości, Rafał Zembrowski. Po pięknej indywidualnej akcji Szołtysa, piłka odbita od interweniującego Misztala trafiła jeszcze w nogi kapitana siedleckiego zespołu i wtoczyła się do bramki. Piłkarze GKS-u Katowice prowadzenia nie oddali już do końca, mimo niespokojnej końcówki, podczas której zaroiło się od niewykorzystanych szans przez gospodarzy, przepychanek, brzydkich fauli i szastania kartkami przez sędziego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24