- Przeciwnik dobrze się na nas przygotował. Siarka wiedziała, że będziemy grali wysokim pressingiem i miała na to plan - zauważa trener Motoru, Gonçalo Feio.
Mecz w Lublinie lepiej zaczęli goście, którzy już w 3. minucie mogli objąć prowadzenie. Świetną interwencją przy strzale Oleksandra Yatsenki popisał się jednak Łukasz Budziłek. W kolejnych minutach i Motor miał swoje okazje.
- Z upływem czasu, dobrym operowaniem piłką, zepchnęliśmy rywali do niskiej obrony. Na połowie przeciwnika były i lepsze i gorsze momenty. Momentami dominacja. Na pewno jednak w ostatniej tercji boiska nie prezentowaliśmy takiego poziomu, jaki byśmy chcieli - zauważa portugalski szkoleniowiec żółto-biało-niebieskich.
Do szatni zespoły udały się przy bezbramkowym remisie. - W przerwie rozmawialiśmy o pressingu, zmianie w kontekście ataku pozycyjnego. Po powrocie na boisko mieliśmy więcej miejsca między liniami, więcej przestrzeni, ale dostaliśmy czerwoną kartkę. Nasze podejście do meczu musiało się wtedy zmienić. Przede wszystkim zostaliśmy zmuszeni, żeby bronić się niżej, choć oczywiście nadal nie rezygnowaliśmy z walki o zwycięstwo - opisuje Gonçalo Feio.
Plac gry w 71. minucie opuścić musiał Sebastian Rudol. Od tego momentu Motor głównie się bronił. - Pod koniec przeciwnik nas przycisnął, ale wybroniliśmy się. Ostatecznie padł remis. Ten rezultat nas nie zadowala, bo zawsze chcemy wygrywać. Musimy jednak przyjąć takie rozstrzygnięcie - komentuje trener drużyny lubelskiej. - Największy plus? Taki, że jesteśmy drużyną i co by się nie działo zawsze nią będziemy. Pokazaliśmy to broniąc się po czerwonej kartce. Minus? Jest taki, że nie udało się dać kibicom trzech punktów - uważa Portugalczyk.
A tych na Arenie w sobotę zasiadło prawie trzy tysiące. Przed meczem Feio apelował o głośny doping. - Kibice odpowiedzieli na moje wyzwanie. Był porządny doping, czuć było wsparcie trybun. Liczę na to, że z poprawą naszego stylu gry na stadionie będzie pojawiać się coraz więcej ludzi - mówi szkoleniowiec.
Drugi raz z kolei w wyjściowym składzie w linii ataku rozpoczął 20-letni Jakub Szuta. - Ten chłopak w ostatnich dwóch tygodniach zrobił ogromny postęp. Mam na myśli poruszanie się, rozumienie momentów kiedy iść do pressingu, a kiedy zamknąć środek, intensywność czy naszą grę w obronie. Poprzez dobry timing , po strzale głową, miał dziś sytuacją bramkową. Jest to młody zawodnik, który systematycznie wdraża rzeczy, nad którymi pracujemy - zachwala piłkarza Feio.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?