– Trudny mecz z mocnym przeciwnikiem. Radunia znajduje się na dobrym poziomie, posiada w swoim składzie jakościowych zawodników. Było dużo walki o drugie piłki, w obu zespołach widzieliśmy rozbite głowy. To pokazuje, że drużyny zostawiły na boisku sporo zdrowia – uważa szkoleniowiec lublinian.
Początek był lepszy w wykonaniu gości, ale z czasem to miejscowi zaczęli przejmować inicjatywę. W 20. minucie, po uderzeniu głową piłkarza Raduni, piłka trafiła w poprzeczkę. Chwilę później minimalnie przestrzelił Jakub Letniowski. Do przerwy bramek nie oglądaliśmy.
– W pierwszej połowie mecz był dynamiczny. Zdarzały się momenty, że potrafiliśmy zamknąć rywali, ale też oni nas. Wiedzieliśmy, że zespół ze Stężycy jest groźny przy dośrodkowaniach i dobrym wypełnieniu pola karnego i właśnie w ten sposób przeciwnicy stwarzali sobie okazje – analizuje trener lublinian.
Po zmianie stron prowadzenie gościom, po asyście Mikołaja Kosiora z lewej strony, dał Piotr Ceglarz (0:1). Wyrównał kilka minut później Janusz Surdykowski, ustalając jednocześnie wynik spotkania (1:1). – Drugą połowę rozpoczęliśmy od szybko strzelonej bramki. To na pewno był impuls dla zespołu. Niestety straciliśmy gola. Później Radunia miała dobre momenty, jednak i my mogliśmy ostatecznie wygrać – ocenia Gonçalo Feio.
Pod wodzą Portugalczyka Motor jeszcze nie przegrał (wygrana i dwa remisy), ale nadal pozostaje w strefie spadkowej (przedostatnie,17. miejsce).
– Przejąłem zespół z siedmioma punktami po jedenastu kolejkach, na ostatnim miejscu w tabeli. Było nowe rozdanie. Poprowadziłem drużynę w trzech spotkaniach i zdobyliśmy w nich pięć punktów. Natomiast gdybyśmy pokonali Radunię, na naszym koncie byłoby już tyle samo oczek po trzech meczach co po wcześniejszych jedenastu – mówi Feio. – Co mogę powiedzieć kibicom? To, co im już powiedziałem, czyli żeby uwierzyli w ten zespół. Nie wygraliśmy dwóch meczów z kolei, ale ja widzę tę drużynę codziennie na treningu i dostrzegam symptomy, które pokazują, że prędzej czy później zaczniemy wygrywać. Ważne, żeby kibice byli z nami – dodaje.
Lublinianie są w realiach drugoligowych dla wielu potentatem finansowo-organizacyjnym. Rzeczywistość do tej pory się jednak nieco różniła. – Oczywiście za Motorem jest człowiek gotowy wspierać klub, ale to co się mówi o bogactwie Motoru, to legendy. Przychodząc do klubu zastaliśmy w nim, jak mówił pan prezes podczas konferencji prasowej, spaloną ziemię. Była bardzo mała grupa może trzech czy czterech osób, które oddawały serce za Motor, jednak nie otrzymywały wielkiego wsparcia. Rolą prezesa i moją jest, aby te struktury teraz rozbudowywać. Mogę powiedzieć, że to była pustynia. Oczywiście boiska treningowe były i są, ale kwestie sprzętu do treningu, rzeczy do regeneracji czy chociażby prania… Gdybyśmy nie mieli kierownika, który pracuje siedem dni w tygodniu przez dwadzieścia cztery godziny na dobę, to nawet z praniem byłby problem. Kibice muszą i powinni o tym wiedzieć. Odpowiadam za to, co się dzieje w Motorze od trzech tygodni. Co było wcześniej jest poza mną. Nie wiem czy pan Jakubas i kibice o tym wiedzieli. Pracujemy z drużyną i prezesem Tomczykiem, aby zbudować nowy Motor, zarówno na boisku jak poza nim. Żeby mieć mocną drużynę, trzeba mieć mocny klub. Wiele rzeczy już udało nam się wywalczyć, ale przed nami jeszcze daleka droga. Nie będzie ona łatwa, będzie wymagała poświęcenia, ale razem to zrobimy. Bardzo mocno w to wierzę – opisuje sytuację Portugalczyk. – Klub sportowy musi mieć stabilizację. Motor w poprzednim sezonie dostał się do baraży, ale nie awansował do 1. ligi. Latem rozpoczął się tu zupełnie nowy projekt. Nie wiem co mieli na myśli ludzie, którzy byli tu przede mną. Nie chcę się zatem o tym wypowiadać czy krytykować, bo może mieli pomysł, który po prostu nie wyszedł wynikowo – kończy.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?