Gorączka niedzielnej nocy w Madrycie

Marcin Gazda
Królewscy po obfitującym w zwroty akcji meczu wygrali 4:2 z Villarrealem. Przewidywania odnośnie tego spotkania sprawdziły się w zupełności i widzowie zgromadzeni przy Concha Espina 1 w Madrycie i przed telewizorami otrzymali świetny futbolowy deser na ten weekend.

Spotkanie rozpoczęło się od mocnego uderzenia, bo już w 1. minucie spotkania swoją szansę zdobycia bramki miał Santiago Cazorla, jednak dobra interwencja Casillasa uchroniła Real od fatalnego początku. Jednak co nie udało się wtedy, powiodło się Caniemu w 7. minucie. Kiedy to po świetnym wyprowadzeniu piłki przez drużynę "Żółtej Łodzi Podwodnej" i fantastycznemu podaniu Rossiego wynik otworzył Ruben Cani.

Było to jednak bardzo intensywne spotkanie i piłka szybko przenosiła się spod jednego pola karnego pod drugie i już trzy minuty później po fantastycznej wymiany piłki pomiędzy Benzemą a Özilem piłkę do siatki po asyście tego drugiego wpakował, jak się później miało okazać bohater tego wieczoru, Cristiano Ronaldo.

Nie minęła połowa pierwszej części spotkania, a na telebimach umieszczonych w koronie stadionu widniał wynik 1:2, kiedy to Marco Ruben wykorzystując gapiostwo w ustawieniu w szyku obronnym Raula Albiola, znalazł się sam na sam z Ikerem Casillasem i pokonał kapitana Królewskich.

Intensywność meczu nie malała, choć z upływem czasu uwydatniała się przewaga gospodarzy. Jak na złość pod polem karnym Diego Lopeza Królewskim brakowało dokładności albo jak w przypadku dwóch akcji Marcelo pod końcową linią - opanowania i umiejętności podjęcia szybkiej decyzji.

Po faulu Angela Lopeza na Di Marii sędzia odgwizdał rzut wolny z boku pola karnego. Do piłki podeszli Xabi Alonso oraz Ronaldo, jednak Portugalczyk po chwili przeniósł się na piąty metr, aby zamienić boczne dośrodkowanie na bramkę do szatni. Do przerwy więc był remis i Real mógł być zadowolony z takiego rezultatu.

Po przerwie Mourinho ściągnął z boiska grającego znów przeciętnie Lassa i wprowadził Khedirę, który na początku pomógł zorganizować grę w środku pola, następnie został ustawiony na prawej obronie.

Wielka przewaga Realu została udokumentowana w 80. minucie po golu Ronaldo. Okoliczności, w jakich została zdobyta ta bramka są mocno kontrowersyjne, ponieważ przy podaniu Kaki na spalonym był Di Maria, a przy dobijaniu piłki przez poprawnie grającego Benzemę na spalonym był autor gola, który wykazał się największym cwaniactwem i opanowaniem w polu karnym. Chwilę później wynik ustalił debiutujący na Bernabeu po kontuzji Kaka, który świetnym podaniem uruchomił Cristiano Ronaldo, a ten świetnym podaniem obsłużył Brazylijczyka, który wślizgiem zdobył swojego pierwszego gola w sezonie.

W końcowych minutach przyjezdni mieli cztery rzuty wolne blisko bramki Casillasa, ale ani strzały, ani dośrodkowania nie miały powodzenia.

Real po dość szalonym meczu utrzymał dwupunktową stratę do Barcelony, która dzień wcześniej ograła na Riazor Deportivo 4-0.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24