Górnicy z Zabrza lepiej kopali od tych z Łęcznej (ZDJĘCIA)

Krzysztof Nowacki
Krzysztof Nowacki
Wojciech Szubartowski
Tydzień przed Barbórką kibice w Łęcznej obejrzeli Górnicze derby, ale z rozstrzygnięcia na boisku zadowoleni są tylko kibice ze Śląska. Zespół trenera Kamila Kieresia cieszył się z prowadzenia już w 7. minucie. Jednak jeszcze przed przerwą zespół z Zabrza odpowiedział dwoma golami.

Goście przystąpili do meczu podbudowani wygraną z Legią Warszawa i już w pierwszych trzech minutach dwukrotnie sprawdzili czujność golkipera gospodarzy. Maciej Gostomski wykazał się refleksem przy strzale Roberta Dadoka, a następnie przy groźnej sytuacji, gdy z piątego metra głową uderzył Krzysztof Kubica.

W 7. minucie stało się jednak coś, czego zespół z Łęcznej nie doświadczył od czterech miesięcy. Zielono-czarni, jako pierwszy zdobyli gola, czego nie potrafili zrobić aż w 16 wcześniejszych spotkaniach (14 ligowych i dwóch pucharowych). Wynik meczu otworzył Janusz Gol, który w polu karnym wykazał się dużym spokojem.

Asystował Tomasz Midzierski, który po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Alejandro Serrano strącił głową piłkę pod nogi Gola, a ten jeszcze „położył” Grzegorza Sandomierskiego i zdobył swoją drugą bramkę w tym sezonie.

Radość w Łęcznej nie trwała długo, ponieważ już pięć minut później wyrównał Lukas Podolski. Były mistrz świata z reprezentacją Niemiec przed tygodniem w starciu z Legią Warszawa strzelił swojego pierwszego gola w PKO Ekstraklasie. Przed potyczką z zielono-czarnymi trener zabrzan miał dla niego konkretny przekaz. - Będę go zachęcał, żeby ustawiał się w takich sektorach boiskach, skąd po jednym przyjęciu może już uderzyć na bramkę. Odległość nie jest dla niego problemem – mówił Jan Urban.

Podolski wykonał zadanie szkoleniowca i gdy na 18. metrze dostał piłkę, natychmiast się obrócił i zanim doskoczyli do niego obrońcy, z miejsca uderzył zza pola karnego precyzyjnie w okienko bramki Macieja Gostomskiego.

Napastnik „trójkolorowych” miał swój udział także przy drugiej bramce, którą zabrzanie wbili gospodarzom „do szatni”. W 45. minucie Podolski zapoczątkował akcję lewą stroną i wykonał otwierające podanie do Bartosza Nowaka. Ten z kolei dośrodkował po ziemi, futbolówka minęła Gostomskiego i wbiegający Robert Dadok bez trudu wpakował piłkę do pustej bramki.

Drugą bramką goście przypieczętowali przewagę, jaką uzyskali w ostatnim kwadransie tej części meczu. Duże zagrożenie pod bramką Gostomskiego stwarzał świetnie grający głową Krzysztof Kubica, a defensywą miejscowych kręcił Bartosz Nowak. Z kolei akcjom łęcznian brakowało tempa i większej wiary w ich powodzenie. Gospodarze atakowali z dużą ostrożnością, obawiając się przejęcia piłki i kontry rywala.

- Od początku stwarzaliśmy sytuacje i trwała wymiana ciosów. Zdecydowała druga faza pierwszej połowy, nasz słabszy fragment. Daliśmy się stłamsić na naszej połowie. Rywal miał za dużo swobody – podsumował Kamil Kiereś.

W drugiej połowie gospodarze mocniej ruszyli do ataku i szukali bramki wyrównującej. W ich atakach brakowało jednak konkretów. Chociaż dłużej utrzymywali się przy piłce i gra częściej toczyła się na połowie zabrzan, to golkiper „trójkolorowych” nie był osobą mocno zapracowaną.

Po upływie nieco ponad godziny meczu trener Kamil Kiereś rozpoczął zmiany. Najpierw na boisku pojawili się Daniel Dziwniel i Paweł Wojciechowski. Po kilku minutach dołączyli do nich Damian Gąska (zmienił Tomasza Tymosiaka, który w ostatniej chwili w wyjściowym składzie zastąpił niedysponowanego Szymona Drewniaka) oraz Bartosz Śpiączka. Napastnik Górnika w czwartek wrócił do treningów i jest jeszcze daleki jest od optymalenej dyspozycji.

W 75. minucie Gąska prostopadłym podaniem szukał Wojciechowskiego. Podanie było jednak nieco za mocne i piłkę złapał wychodzący Sandomierski. W 87. minucie pięciu zawodników gospodarzy wbiegło w pole karne przeciwnika, ale próba podania Lokilo była niedokładna.

Poziom gry w drugiej części mocno się obniżył. Optyczną przewagę mieli łęcznianie, ale nie potrafili realnie zagrozić bramce Górnika Zabrze. W ostatnich sekundach Gostomski uratował swój zespół przed utratą trzeciego gola, gdy goście wyszli z kontrą, a strzałem zakończył ją Piotr Krawczyk.

Górnik Łęczna – Górnik Zabrze 1:2 (1:2)

Bramki: Gol 7 – Podolski 12, Dadok 45

Górnik Ł.: Gostomski – Szczęśniak, Midzierski, Pajnowski (69 Śpiączna), Leandro, Gol (83 Kalinkowski), Tymosiak (69 Gąska), Lokilo, Krykun (63 Dziwniel), Banaszak (63 Wojciechowski). Trener: Kamil Kiereś

Gónik Z.: Sandomierski – Gryszkiewicz, Wiśniewski, Janicki, Dadok, Kubica (72 Kubica), Manneh (60 Bainović), Janża, Podolski, Jimenez (86 Sanogo), Nowak (72 Krawczyk). Trener: Jan Urban

Żółte kartki: Tymosiak - Nowak, Janicki, Urban (trener), Podolski

Sędziował: Zbigniew Dobrynin (Łódź)

.

Motor Lublin znów remisuje. Bezbramkowy remis w Chorzowie. Z...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Górnicy z Zabrza lepiej kopali od tych z Łęcznej (ZDJĘCIA) - Kurier Lubelski

Wróć na gol24.pl Gol 24