Pierwsza część spotkania nie porywała. Na początku to gospodarze częściej atakowali, a goście skupili się na grze z kontry. Łęcznianie jednak niejednokrotnie w bieżącym sezonie pokazali, że dobrze czują się w tej roli i potrafią być niezwykle niebezpieczni.
W 13. minucie Bartłomiej Kalinkowski oddał strzał zza pola karnego, kwitując krótki okres dominacji zielono-czarnych. Pomocnik z Łęcznej trafił jednak prosto w bramkarza. Dużo lepszą okazję na otworzenie wyniku mieli pięć minut później gdynianie. Rykoszet po strzale Macieja Rosołka sprawił jednak, że piłka minęła bramkę. Po chwili Christian Aleman skutecznie urwał się obrońcom Górnika, lecz zakończył akcję niecelnym strzałem. W 26. minucie kolejną szansę mieli goście, ale Daniel Kajzer skutecznie interweniował po uderzeniu Serhija Krykuna.
Pod koniec 42. minuty w polu karnym gospodarzy doszło do sporego zamieszania, ale piłka ostatecznie wylądowała poza boiskiem. Jeden z obrońców gdynian trącił piłkę ręką. Sędzia jednak nie zdecydował się podyktować rzutu karnego. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. Miejscowi nieco częściej utrzymywali się przy piłce, ale nie udokumentowali przewagi choćby jednym celnym strzałem.
Przez prawie całą drugą połowę łęcznianie grali z przewagą jednego zawodnika. Po pięciu minutach od zmiany stron drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Arkadiusz Kasperkiewicz. Trzy minuty później goście otworzyli wynik. Michał Mak przyjął piłkę tuż przed polem karnym, uderzył z półobrotu i dał Górnikowi prowadzenie. Po chwili gospodarze mieli szansę na wyrównanie. Dośrodkowanie Alemana z rzutu rożnego strzałem głową zamknął Haris Memić, Uderzył jednak niecelnie. Obrońca Górnika, Paweł Baranowski skopiował jego zagranie w 57. minucie i również się pomylił.
W 66. minucie na boisku pojawił się Bartosz Śpiączka. Napastnik Górnika pauzował w czterech ostatnich meczach ligowych ze względu na czerwoną kartkę z początku grudnia. Popularny "Śpiona" potrzebował niecałych 90 sekund na to, by umieścić piłkę w siatce. Po otrzymaniu podania od Maka obrócił się z piłką z dwoma obrońcami na plecach i precyzyjnym strzałem pokonał bramkarza z Gdyni. Pięć minut później łęcznianie mieli kolejną okazję, ale Krykun nie zauważył niepilnowanego Kalinkowskiego. Skrzydłowy nie zdecydował się na podanie i oddał strzał, który bez problemu zablokował obrońca Arki.
Pod koniec meczu swoje szanse mieli jeszcze Aleman, Żebrowski i Śpiączka. Do ostatniego gwizdka wynik się już jednak nie zmienił. Łęcznianie pewnie wygrali 2:0 i zdobyli cenne trzy punkty do ligowej klasyfikacji. Dzięki kolejnej wygranej podopieczni Kamila Kieresia coraz bardziej liczą się w walce o bezpośredni awans do ekstraklasy.
Arka Gdynia - Górnik Łęczna 0:2 (0:0)
Bramki: Mak 53, Śpiączka 58
Arka: Kajzer - Kasperkiewicz, Valcarce, Danch, Sasin (74 Ślesicki), Skóra (83 Hiszpański), Aleman, Da Silva (54 Łabojko), Rosołek, Żebrowski. Trener: Dariusz Marzec
Górnik: Gostomski - Leandro, Baranowski, Midzierski, Orłowski, Krykun (90+ Jagiełło), Kalinkowski (74 Cierpka), Stromecki, Struski (90+ Kukułowicz), Mak (74 Banaszak), Wojciechowski (66 Śpiączka). Trener: Kamil Kiereś
Żółte kartki: Danch, Kasperkiewicz, Łabojko - Leandro, Midzierski
Czerwona kartka: Kasperkiewicz
Sędziował: Szymon Marciniak
ZOBACZ TAKŻE:
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?