Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górnik Łęczna wygrał z Koroną Kielce i gra dalej w Fortuna Pucharze Polski. Niezawodny Hubert Sobol (ZDJĘCIA)

Krzysztof Nowacki
Krzysztof Nowacki
Wojciech Szubartowski
Górnik Łęczna wygrał z występującą w PKO Ekstraklasie Koroną Kielce w Fortuna Pucharze Polski i awansował do 1/8 finału. Jedyną bramkę strzelił Hubert Sobol, dla którego jest to trzecie trafienie w trzecim kolejnym spotkaniu zielono-czarnych.

Kibice w Łęcznej mieli nadzieję, że z Koroną przyjedzie ich niedawny idol, Bartosz Śpiączka. Ale 31-letni napastnik wraca do zdrowia po kontuzji i trener Leszek Ojrzyński nie chciał ryzykować odnowienia urazu.

Obie drużyny spokojnie rozpoczęły pucharową potyczkę. Zawodnicy nie forsowali tempa i pierwsze minuty poświęcili głównie obserwacji poczynań rywala. Pierwsi ten spokój zakłócili łęcznianie. W 4. minucie Szymon Lewkot z 30. metra wrzucił lekko piłkę w pole karne, w które wbiegał Damian Zbozień. Obrońca Górnika próbował znalazł się w doskonałej sytuacji, ale jego strzał obronił Marcel Zapytowski.

Cztery minuty później gospodarze mogli mówić o szczęściu, bowiem w niegroźnej wydawało się sytuacji uratowała ich poprzeczka. Szpakowski dośrodkował z boku boiska, a piłka zmierzała do bramki Górnika. Maciej Gostomski nie zdołał jej dosięgnąć, ale wyręczyła go poprzeczka.

Ta w dużej mierze przypadkowa sytuacja Korony była właściwie jedynym zagrożeniem, jakie kielczanie stworzyli w pierwszej połowie. Przez cały czas inicjatywa należała do drużyny trenera Marcina Prasoła. Po kwadransie gry nieco szczęścia zabrakło Marcinowi Biernatowi, który po dograniu z rzutu rożnego zdołał skierować piłkę w stronę bramki Zapytowskiego, ale tym razem słupek uratował gości.

Przed przerwą łęcznianie mieli jeszcze kilka dobrych pomysłów w ataku pozycyjnym, ale brakowało ostatniego podania. Po wznowieniu gry zmienił się obraz meczu i to kielczanie byli stroną dominującą. Korona długo utrzymywała się przy piłce i często zamykała gospodarzy na ich połowie. Realnego zagrożenia bramce Gostomskiego jednak nie było.

Łęcznianie przebudzili się z tego kryzysu w 59. minucie. Prawą stroną akcję zainicjował Patryk Pierzak i będąc już w pobliżu pola karnego dograł do stojącego w okolicach siódmego metra Victora Lykhovydki. Ukrainiec oddał strzał głową, ale znowu zabrakło szczęścia, bo piłka odbiła się od poprzeczki.

Goście spróbowali natychmiast odpowiedzieć i groźny strzał oddał Jacek Podgórski. Gostomski interweniował z problemami i piłka uciekła mu z rąk. Na szczęście przed nim stali koledzy z drużyny i szybko zażegnali niebezpieczeństwo.

Trener Marcin Prasoł w 60. minucie zdecydował się na kilka zmian i Górnik szybko wrócił do gry, którą demonstrował w pierwszej części. Ataki łęcznian było coraz groźniejsze, a dużo ożywienia w ofensywie dało pojawienie się na boisku Huberta Sobola. 22-letni napastnik był bardzo aktywny, szukał gry, a koledzy często uruchamiali go w ataku.

W 89. minucie na rajd lewą stroną zdecydował się Sergiej Krykun. Za plecami zostawił rywali, a po wbiegnięciu w szesnastkę dostrzegł Sobola, któremu idealnie wyłożył piłkę, a ten pewnym strzałem pokonał Zapytowskiego.

Sędzia doliczył aż sześć minut dodatkowego czasu gry i gospodarze powinni w tym okresie zdobyć kolejne gole. Najpierw Damian Gąska wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale przegrał ten pojedynek. Pięć minut później Górnik wyszedł z kontrą, Sobol wypuścił Lewkota, a ten jeszcze odegrał do Gąski, który po raz drugi przed sobą miał tylko golkipera Korony. Zbyt nonszalancki strzał nie przyniósł jednak powodzenia.

Górnik mimo wszystko wygrał i awansował do kolejnej rundy. Następnego przeciwnika pozna po losowaniu 21 października. Natomiast w najbliższą niedzielę łęcznianie udadzą się do Zagłębia Sosnowiec, na mecz w Fortuna 1. lidze.

- Ja po prostu dobrze czuję się w tej drużynie. To jest mega ważne – mówi strzelec zwycięskiego gola. - W końcówce mogliśmy strzelić jeszcze ze trzy bramki. Było sporo kontr, graliśmy długie piłki, trochę na ślepo. Było dużo miejsca, bo Korona przegrywała, więc szła do przodu. A my z tego korzystaliśmy. To była ciężka przeprawa, ale zagraliśmy naprawdę dobry mecz. Kontrolowaliśmy spotkanie, mieliśmy okazje. Mamy dobry zespół i musimy łapać pewność siebie, aby w lidze iść w górę tabeli – uważa napastnik Górnika.

Górnik Łęczna – Korona Kielce 1:0 (0:0)
Bramka: Sobol 89

Górnik: Gostomski – Dziwniel (71 Sobol), Lykhovydko (60 Kryeziu), Cisse, Pierzak (60 Tkacz), Krykun, Biernat, Lewkot, Podliński (90 Turek), Zbozień, Grzeszczyk (60 Gąska). Trener: Marcin Prasoł

Korona: Zapytowski – Malarczyk (74 Danek), Podgórski, Takac, Frączczak (65 Łukowski), Kiełb (46 Błanik), Sierpina, Nojszewski (46 Szykawka), Szpakowski, Trojak, Petrov (41 Balić). Trener: Leszek Ojrzyński

Żółte kartki: Pierzak, Biernat - Malarczyk, Petrov, Podgórski
Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Górnik Łęczna wygrał z Koroną Kielce i gra dalej w Fortuna Pucharze Polski. Niezawodny Hubert Sobol (ZDJĘCIA) - Kurier Lubelski

Wróć na gol24.pl Gol 24