"Górnicy" wrócili do rozgrywek ligowych po przymusowej przerwie związanej z kwarantanną. Łęcznianie w pozbawionym emocji meczu bezbramkowo zremisowali z Widzewem. To kolejne spotkanie, w którym zielono-czarni zachowali czyste konto.
Podopieczni Kamila Kieresia są jedną z dwóch ekip za zapleczu ekstraklasy, które wciąż nie doznały porażki. Oprócz łęcznian pochwalić się takim osiągnięciem mogą także ligowi liderzy z ŁKS-u Łódź. W przypadku zielono-czarnych szczególnie imponuje bilans straconych bramek. W sześciu dotychczas rozegranych spotkaniach stracili zaledwie dwa gole. Duża w tym zasługa doświadczonego duetu środkowych obrońców: Tomasz Midzierski - Paweł Baranowski. - Gdy trzeba bronić, bronimy całym zespołem. Gdy trzeba atakować, próbujemy całą drużyną - mówi pierwszy z wymienionych.
Parę stoperów wspomagają najstarsi zawodnicy w łęczyńskim zespole: grający na prawej stronie Paweł Sasin oraz lewy obrońca Leandro, będący kapitanem zespołu. Obaj zagrali na poziomie Ekstraklasy łącznie w ponad 300 spotkaniach. Z kolei między słupkami spokojem imponuje mistrz Polski z 2015 roku w barwach poznańskiego Lecha, Maciej Gostomski.
W sobotnim starciu Górnika z Widzewem to zespół z Łodzi był strona przeważającą. Mimo to czterokrotni mistrzowie Polski nie zdołali strzelić bramki gospodarzom. - Ciężki przeciwnik. Widzew pokazał, że z kolejki na kolejkę się rozkręca i na pewno jeszcze niejednemu zespołowi odbierze punkty. Z perspektywy tego meczu myślę, że powinniśmy się cieszyć z tego remisu, bo w pierwszej połowie oddaliśmy im trochę swobodne rozgrywanie - mówi Midzierski.
Co jeszcze doświadczony zawodnik powiedział po spotkaniu? - Mieliśmy problemy z rozgrywaniem piłki na połowie przeciwnika. Druga połowa była już bardziej wyrównana. Sytuacji było jednak "jak na lekarstwo" i nad tym musimy jeszcze popracować. Musimy myśleć nad tym, aby w kolejnych meczach, tym bardziej u siebie, lepiej operować piłką na połowie rywala. Na pewno wiedzieliśmy, że Widzew jest dobry piłkarsko i będzie chciał przejąć inicjatywę. Dlatego staraliśmy się bronić kompaktowo, całym zespołem. Myślę, że to w przekroju całego meczu jakoś wyszło, bo nie straciliśmy bramki, a Widzew nie stworzył sobie klarownych sytuacji - dodaje defensor z Łęcznej.
Tomasz Midzierski jest zawodnikiem ważnym dla zespołu nie tylko w obronie, ale także w ataku. To on miał najlepszą sytuację na zdobycie bramki dla gospodarzy w sobotnim starciu. W 18. minucie spotkania centrę Marcina Stromeckiego z rzutu wolnego głową wykończył właśnie popularny "Midzier". Dobrze w bramce spisał się jednak Miłosz Mleczko. - My obrońcy musimy też dołożyć coś od siebie. Mecze trzeba wygrywać również stałymi fragmentami. Ćwiczyliśmy to na treningu, mamy kilka opracowanych schematów. Ten schemat dzisiaj wypalił i zabrakło może tylko celniejszego strzału. To było dobre wykonanie stałego fragmentu, ale też dobra interwencja bramkarza - komentuje bramkową sytuację obrońca Górnika.
Łęcznianie nie mają dużo czasu na odpoczynek. Już w najbliższą środę podejmą Arkę Gdynia w ramach zaległego spotkania Fortuna 1. Ligi. "Górnicy" nie boją się spotkań z ligową czołówką i z pewnością postawią twarde warunki zespołowi z Trójmiasta.
ZOBACZ TAKŻE:
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?