Górnik Łęczna zaczął wiosnę przeciętnie. W ataku brakuje im armat

KK
fot. K. Kurzępa
Górnik Łęczna ma na początku rundy wiosennej problemy ze strzelaniem bramek. Jednym z głównych powodów tej niemocy była obecność tylko jednego zdrowego napastnika w kadrze zespołu.

W dotychczasowych trzech tegorocznych meczach o punkty “Górnicy” zdobyli tylko dwa gole. Pierwszy był autorstwa bramkarza Resovii, który sam wbił sobie piłkę do siatki po “centrostrzale” Roberta Pisarczuka. Natomiast drugiego zanotował po stałym fragmencie gry obrońca, Donatas Nakrošius w niedzielnym meczu z Elaną Toruń. Zielono-czarni mogli wiosną pokusić się o więcej bramek, jednak w kilku sytuacjach brakowało im w polu karnym rasowego snajpera, który skutecznie wykańcza akcje drużyny.

Czekają na “Wojciecha”

W trakcie pierwszej części sezonu najskuteczniejszymi zawodnikami Górnika byli skrzydłowy Patryk Szysz, który strzelił 11 goli oraz autor dwóch bramek mniej - napastnik Paweł Wojciechowski. Szysz jest obecnie już piłkarzem ekstraklasowego Zagłębia Lubin. Z kolei Wojciechowski tuż po zakończeniu pierwszej rundy poddał się zabiegowi kolana. W ostatnich tygodniach trenował indywidualnie, a do zajęć z zespołem powrócił dopiero wczoraj. Jego proces ponownego wchodzenia do drużyny wymaga spokoju i czasu.

Aktualnie sztab szkoleniowy z Łęcznej ma w swoich szeregach tylko jednego w pełni zdrowego gracza przedniej formacji, którym jest Aron Stasiak. 19-latek wypożyczony w styczniu z Pogoni Szczecin wciąż jednak czeka na debiutanckie trafienie w zielono-czarnych barwach.

- Wiadomo, że od początku rundy, po kontuzji Pawła Wojciechowskiego, nie mamy nominalnego napastnika - przyznaje trener Franciszek Smuda. - Został nam tylko “Stasiaczek”. On jest młodzieżowcem, brakuje mu doświadczenia. Piłujemy go trochę, żeby grał z meczu na mecz coraz lepiej. Ale jak się nie ma doświadczenia w polu karnym, to ciężko jest wykorzystywać sytuacje i trudno sobie znaleźć te sytuacje - dodaje.

Start poniżej oczekiwań

Celem “Górników” jest wywalczenie awansu do wyższej klasy rozgrywkowej. Jednak po tym jak zimą do drużyny dołączyło kilkunastu nowych zawodników, gra zespołu tylko fragmentami wygląda dobrze. Dlatego łęcznianie zdobyli raptem cztery punkty w trzech kolejkach, tracąc ważne oczka z bezpośrednimi rywalami w walce o promocję na pierwszoligowy szczebel. W dodatku, zielono-czarni popełniali w tych meczach sporo błędów indywidualnych, co kosztowało wiele nerwów stojącego przy linii bocznej trenera Smudę.

- Wiem, że to są tacy zawodnicy, którym trzeba pomóc, jeszcze czegoś ich nauczyć, w niektórych przypadkach nawet piłkarskiego abecadła. Pomimo tego, że się denerwuję, to nic z tym nie zrobię, bo taki zawodnik klasowym graczem będzie może za rok, może za pół roku. Robimy drużynę z tego materiału, który mamy - tłumaczy były selekcjoner reprezentacji Polski.

Do końca sezonu Górnikowi pozostało 10 spotkań. W dwóch najbliższych łęcznianie ponownie zmierzą się z ligową czołówką. Już w sobotę zagrają bowiem w Grudziądzu z tamtejszą Olimpią, która wyprzedza ich o dwa punkty. Natomiast 31 marca podejmą jednego z głównych kandydatów do awansu, czyli łódzki Widzew. Jeżeli zielono-czarni nie zaprezentują w tych starciach lepszej skuteczności, to ich sytuacja w tabeli może się znacząco skomplikować.

- Cztery zdobyte dotychczas punkty to nie jest bilans, który nas cieszy - przyznaje Paweł Sasin, najbardziej doświadczony piłkarz w kadrze Górnika. - Teraz czekają nas dwa ważne mecze i musimy zrobić wszystko, żeby wywalczyć w nich sześć punktów, bo wiadomo jaki jest nasz cel w tym sezonie - kończy popularny "Saszka".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Górnik Łęczna zaczął wiosnę przeciętnie. W ataku brakuje im armat - Kurier Lubelski

Wróć na gol24.pl Gol 24