Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górnik prawie ma ekstraklasę

Kuba Tarantowicz
Górnik Zabrze łatwo pokonał dziś w Łodzi ŁKS 4:1. Obserwując mecz trudno było zauważyć, że obie drużyny walczą o awans. Górnik był drużyną ułożoną, zgraną, praktycznie bezbłędną.

Jedyny raz, kiedy ktoś z zabrzańskiej drużyny się pomylił, to moment zdobycia bramki przez ŁKS w 78. minucie. Adam Danch potknął się wtedy na piłce, co skrzętnie wykorzystał Piotr Madejski. Na więcej nie było stać łódzkiego zespołu.

Spodziewając się zapewne nieco mniej jednostronnego widowiska, na stadion przy alei Unii zawitało kilka znanych postaci piłkarskiego światka: Witold Bendkowski, Andrzej Kretek, Ryszard Polak, Marek Dziuba, Paweł Kowalski, Jacek Ziober, Krzysztof Mączyński, czy były gracz Widzewa, a dziś menadżer Łukasza Gikiewicza – Marek Citko. Większość z nich trzymała kciuki za ŁKS, więc srodze się zawiedli. Cieszyła się natomiast spora delegacja działaczy Górnika. Cieszyli się też jego kibice. Przy stanie 4:1 z sektora zajmowanego przez kibiców gości dało się słyszeć: „Przeżyj to sam – Górnik Zabrze ekstraklasę ma!”. Cieszył się również znany z podobieństwa do Bohdana Smolenia – Stanisław Sętkowski. Ten wieloletni kibic Górnika nagradza po każdym domowym meczu zabrzan najlepszego piłkarza drużyny dorodnym kogutem lub indykiem. Gdyby dzisiejsze spotkanie odbyło się w Zabrzu, ptak powędrowałby zapewne do Adriana Świątka. Były gracz ŁKS trafił do siatki swego niedawnego klubu w 60. i 80. minucie. Piłkarz, dla którego były to już 15. i 16. gol w tym sezonie, schodząc z boiska został przez kibiców gospodarzy pożegnany gwizdami. Nie było to zachowanie fair, bo całą rundę jesienną Świątek niemal za darmo grał i strzelał gole dla ŁKS.

Oprócz Świątka bramki zdobyli także Zahorski – w 41. minucie (dobitka strzału… Świątka) i Paweł Strąk – w 86., który wykorzystał sytuację sam na sam z Wyparłą. Co ciekawe, Strąk ustalił także wynik jesiennego meczu obu drużyn. Wtedy jednak jego trafienie uratowało Górnikowi remis, dziś przypieczętowało klęskę ŁKS.

Łódzka drużyna była dziś bezradna – kilka sytuacji strzeleckich (głównie w pierwszej połowie) to za mało, by postraszyć Górnika. Łodzianom nie można odmówić ambicji – dla przykładu, Mieczysław Sikora kilkakrotnie swoimi rajdami wyprowadzał w pole obronę Górnika, ale ani razu nie udało mu się ani dobrze strzelić, ani wyłożyć piłkę któremuś z kolegów. Zabrzanie natomiast byli zabójczo skuteczni, bo oprócz sytuacji bramkowych nie mieli dużo szans na więcej goli. Po meczu kibice Górnika świętowali ze swoimi piłkarzami, a fani ŁKS z niezadowoleniem i smutkiem opuszczali stadion. Wcześniej jednak pożegnali piłkarzy, również odnosząc się do muzycznych trendów lat 80., okrzykami „Mniej niż zero, mniej niż zero!”.

Górnik jest bardzo bliski awansu. Wydaje się prawdopodobne, że spełni się życzenie bramkarza zabrzan – Sebastiana Nowaka. Przed dzisiejszym meczem powiedział on, że na spotkanie z Widzewem w ostatniej kolejce Górnik chciałby jechać już pewny awansu.

A ŁKS? Stracił nawet matematyczne szanse na awans. Trudno jednak, żeby bałagan organizacyjny, jaki panował przez większość sezonu, nie miał wpływu na grę drużyny. Gdy ŁKS zyskał już inwestora, piłkarze przestali wygrywać, chyba zmęczeni już sezonem wskutek nieprzepracowanej przerwy zimowej. Jeżeli z klubu nie odejdą najważniejsi piłkarze, działacze pozyskają kilku nowych graczy, to jest szansa, że w przyszłym sezonie łodzianie skuteczniej będą bić się o ekstraklasę. Dziś muszą oglądać tylko plecy rywali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24